Reklama

"Nawrót depresji gangstera": O PRODUKCJI

“Tyyy.... ty jesteś naprawdę dobry. Masz talent, przyjacielu. “

Krytycy i publiczność na całym świecie byli zachwyceni komedią z 1999 roku Depresja gangstera, opowiadającą historię chorobliwie niepewnego szefa mafii i jego zakłopotanego psychiatry z przedmieścia. Film odniósł międzynarodowy sukces kasowy.

- Można powiedzieć, że byliśmy w stanie szoku – mówi producent Paula Weinstein. - Nie mogliśmy uwierzyć jak wiele życzliwości zdobył ten film. Każdy kto go widział, wydawał się brać sobie do serca jego bohaterów. Myślę, że każdy z nas, łącznie z Haroldem, Billym i Bobem, czuł, że wydarzy się coś magicznego, zarazem w związku z tworzeniem filmu, jak i z jego pokazaniem.

Reklama

- Ten film był również pierwszym wielkim sukcesem dla obu naszych firm, Pauli i mojej, i to właśnie samo w sobie było ekscytujące, - zauważa producent Jane Rosenthal, nawiązując do Baltimore Spring Creek Pictures, której Weinstein jest jednym z założycieli, oraz do Tribeca, wytwórni filmowej, w której Rosenthal jest szefem, razem ze swoim partnerem, Robertem De Niro.

Pomimo to, że żaden z producentów początkowo nie palił się do zrobienia drugiej części.

- Nie chcieliśmy zrobić kolejnego filmu dla samej idei robienia go, - wyjaśnia Weinstein – zwłaszcza, jeśli miało to oznaczać powtarzanie samych siebie.

Jednak nadzwyczajna natura pierwszego filmu i jego ciepłe przyjęcie przez ludzi na całym świecie, spowodowały, że Weinstein i Rosenthal poczuli, że ta osobliwie zależna, dziwnie tkliwa relacja pomiędzy Paulem Vitti i Benem Sobelem, ma kolejny rozdział do odkrycia. Wydawało się, że każdy uwielbia tych dwóch bohaterów filmu – łącznie z aktorami, którzy ich grali.

- Ludzie zatrzymywaliby mnie na ulicy i cytowali zdania z filmu, - mówi Billy Crystal, przeskakując na chwilę do dialogu z Depresji gangstera – „Tyyy... ty jesteś naprawdę dobry. Masz talent ” – tak mówili, naśladując Boba. Ubawiłem się wtedy do łez.

- Myślę, że publiczność pokochała to jak Robert De Niro potrafi śmiać się z 

wizerunku twardego gangstera, który sam wypracował w poprzednich filmach. – oświadcza Rosenthal. – I to jak inni ludzie, a zwłaszcza ludzie pokroju Billy’ego, reagowali na to.

Za to Crystal nie ma wątpliwości – Ludzie uwielbiali patrzeć jak De Niro mnie wykorzystuje.

- To było oczywiste, że publiczność czeka na ciąg dalszy Depresji

gangstera. Producenci przedyskutowali ten pomysł między sobą, a następnie omówili to z aktorami, którzy grali w Depresji gangstera i z reżyserem Haroldem Ramisem. Wszyscy byli entuzjastycznie nastawieni do wejścia na plan, szczególnie, że cały poprzedni, kreatywny zespół był w to ponownie zaangażowany.

- Chcieliśmy powrócić do tematu, ponieważ mieliśmy dobrą historię do

opowiedzenia, - mówi Crystal. – Była nią niedokończona relacja pomiędzy Benem Sobelem i Paulem Vitti, z pierwszej części filmu.

- Najważniejszą rzeczą dla każdego z nas, a szczególnie dla Harolda, Billy’ego

i Boba było to, że jeżeli miał powstać nowy film, to trzeba byłoby przenieść bohaterów w nowe realia – dodaje Rosenthal. – Musieliby się rozwinąć i zmienić, a zarazem usatysfakcjonować oczekiwania publiczności. A to, o czym De Niro wiedział z doświadczenia z pracy nad filmem Depresja gangstera, naturalnie wiązało się z wprowadzeniem nowych, twórczych zabawnych kwestii, co było częścią siły przyciągającej tego projektu.

- Byłem bardzo entuzjastycznie nastawiony do całego przedsięwzięcia już od

chwili, kiedy wszyscy zobowiązali się do zrobienia drugiej części, - przypomina sobie De Niro. – Weźmy się za to, a kiedy wejdziemy głębiej w tę historię, wtedy uda nam się rozpracować całą specyfikę tego filmu. Rzeczy i tak się zmieniają przez cały czas, nawet podczas kręcenia.

Oglądając Depresję gangstera, dowiedzieliśmy się tego i owego na temat stanów lękowych pojawiających się u Vittiego, ale była to właściwie znikoma część problemu. Teraz Vitti przeżywa prawdziwy stres, a sekrety, które skrywała jego psychika, zaczynają wychodzić na jaw.

Dla Ramisa najważniejszym było to, by umiejętnie opowiedzieć tę historię.

- Myślę, że nie ma nic gorszego od robienia drugiej części, tylko po to,

by powielać coś, co już zostało zrobione – opowiada. - Dlatego powstrzymywałem się z tym, aż do momentu, kiedy pojawił się pomysł i scenariusz, który wydawał się być na tyle dobry, i przekonywujący jak pierwszy.

Klucz do drugiej części pojawił się, gdy Ramis czytał artykuł w New York Times, który dotyczył sposobu, w jaki przedstawiono psychoterapię w hitowym serialu Rodzina Soprano, nadawanym na HBO. Psychiatrzy, którzy wypowiadali się w New York Times byli zainteresowani ostatecznym rozstrzygnięciem tego, co też terapeutka z tego serialu miała nadzieję osiągnąć dla swojego pacjenta, którym był mafioso Tony Soprano. Czy miała nadzieję, że uda jej się przemienić go w innego człowieka? A zakładając, że przeszedłby taką transformację i nie byłby już dłużej Tonym Soprano, to w takim razie, kim tak naprawdę mógłby być? Czy zachowanie osoby ulega zmianie, kiedy zmienia się jej osobowość i cała historia?

- Pojawiło się pytanie na temat ludzkiej natury i moralności, - tak Ramis

skomentował ten prowokacyjny artykuł. – Nie tylko dla Rodziny Soprano czy dla naszego filmu, ale generalnie dla społeczeństwa. Czy osobowość anty – socjalna może zostać zresocjalizowana? Czy umysł kryminalisty może zostać odmieniony? A nade wszystko, czy ludzie mogą się zmienić? To jest podstawowe pytanie, które każdy terapeuta musi sobie postawić.

- Tak więc pomyślałem sobie, że będzie w porządku, jeśli nasz bohater Paul Vitti, wychodząc z więzienia, zobowiąże sam siebie, by iść już dalej drogą prawa, - kontynuuje Ramis. – Jakiego więc rodzaju osobą, mógłby się stać i jakie mógłby wieść życie? Tak właśnie pokochałem ten pomysł.

Wszystko, co następnie musiał zrobić, to wymyślić scenariusz, w którym mógłby uwolnić potencjał transformacji Vittiego i zobaczyć, co się wydarzy.

- Harold nalegał, a my wszyscy się z tym zgodziliśmy, że musimy stworzyć coś, co psychologicznie byłoby odpowiednie i wiarygodne dla Vittiego oraz jego kryzysów w drugiej części. Trzeba było stworzyć takie sytuacje, które u Bena Sobela, prowokowałyby podobne kryzysy w tym samym czasie - mówi Weinstein, - dając im w ten sposób możliwość pomagania sobie w pracy, a zarazem nawiązując do tego, co było już pokazane w pierwszej części.

Twórcy filmu chcieli także podnieść poprzeczkę komediowości roli, odgrywanej przez De Niro.

- Nie chciałem powtarzać ataków niepokoju Vittiego, jako jego głównego problemu, więc wziąłem go na głębszą wodę, co oznaczało, że Vitti przeżyje kompletne załamanie nerwowe. – wyjaśnia Ramis. – Oceniłem, co mogłoby być logicznie możliwe? Paul mógłby naprawdę zwariować i wtedy byłby pretekst, żeby wydostać go z więzienia i oddać go pod kuratelę Bena Sobela, instalując go, w charakterze gościa w jego domu, – co oczywiście nie ułatwi życia Benowi. W międzyczasie żona Bena mówi - „Co? Czy to jakieś nowe prawo? Musisz przyprowadzać gangstera do domu?”.

Jednocześnie, Sobel znajduje się w krytycznym momencie swojego życia.

- Na początku filmu odnajdujemy go osłabionego kryzysem tożsamości,

na pogrzebie swojego ojca. Dzieje się to równolegle do tego, przez co przechodzi Vitti, - mówi Ramis. Obrazy z życia Sobela podczas jego pracy są zestawione z coraz bardziej szalonym wysiłkiem Vittiego, by przetrwać w więzieniu. - Tak wiele z tego, co robimy w życiu, czynimy tylko po to, by uzyskać aprobatę naszych rodziców. Sobel zaczyna zadawać sobie pytanie, czy nadal chce wykonywać zawód psychiatry, na który kiedyś się zdecydował, by usatysfakcjonować swojego ojca, a którego ogromny wpływ właśnie przeminął.

- Obaj mężczyźni są naprawdę zagubieni, - stwierdza Crystal.

Brzmi poważnie? Według Ramisa to najlepsza podstawa dla dobrego humoru.

Tak wiele komedii się nie udaje, – uważa Ramis – ponieważ twórcy filmu i filmu lub pisarze, nie biorą swoich przesłanek poważnie. Mój punkt widzenia jest taki, że to nieważne jak głupawy czy ordynarny jest humor w filmie, ponieważ to jeszcze nie oznacza, że opowieść nie może być o czymś znaczącym.

W Depresji gangstera, Ramis przedstawia - uniwersalny temat, który jest dobry dla każdej roli, niezależnie od tego, czy jest to komedia czy dramat. Tym tematem jest mierzenie się ze swoimi problemami. Jego podejście może być psychologiczne, filozoficzne lub typowo przejawiające się poprzez akcję, tak czy inaczej, on walczy z najistotniejszymi problemami życia.

Mając ustaloną już istotę filmu, wszystkiego, czego Ramis jeszcze potrzebował to doskonałego i dowcipnego ujęcia całej sprawy. Przywołując komiczną inspirację z pierwszego filmu, opowiada – W Depresji gangstera humor, który mnie zainspirował wypływał ze sceny, w której Ben mówi do Vittiego - „Chcesz walnąć w poduszkę? Kiedy ja się wściekam, wtedy walę w poduszkę.” - I momentalnie Vitti wyciąga rewolwer i oddaje w poduszkę sześć strzałów. Ben pyta - „Ulżyło Ci?” A Vitti na to - „O, tak.”

Podobnie w Nawrocie depresji gangstera, pojawił się nowy żart, który przekonał Ramisa, że zmierza w dobrym kierunku. – Jedną z pierwszych komediowych scen, którą napisałem, a która przetrwała wszelkie zmiany w scenariuszu była scena, w której Vitti próbując sprzedać komuś samochód w salonie, mówi - „Spójrz na rozmiar tego bagażnika. Mógłbyś zmieścić tam trzy ciała...” Czasami wystarczy dosłownie jedno zdanie, jakaś jedna absurdalna sytuacja, która rozświetla mi całą rzecz, a to była właśnie ta.

Dla De Niro, scena w salonie jest jego jedną z ulubionych. Reasumując intencje twórców drugiej części, Crystal mówi:

- Próbowaliśmy zrobić wszystko tak, żeby było w sam raz. Prawda jest taka, że jakiekolwiek zaburzenia psychiczne nie są czymś, z czego robi się żarty..., no chyba, że jest to rzeczywiście zabawne.

“Wiesz, że płacisz podatek od realizacji każdego swojego czeku? Co to ma do diabła znaczyć?!”

- W pewnej mierze, terapeuta Ben Sobel w pierwszej części filmu, znalazł się jak ryba schwytana w sieć zorganizowanej przestępczości, pomyślałem więc sobie, że to mogłoby być interesujące w nowym filmie, by spojrzeć na Vittiego jak na rekina mafijnego w prawym społeczeństwie, który usiłuje znaleźć normalną pracę, - wyjaśnia Ramis. - Sytuacja była brzemienna w możliwości. Tutaj mieliśmy taki charakter, który w każdej potyczce i w każdym momencie swojego życia, automatycznie reagowałby zgodnie ze swoim przestępczymi skłonnościami.

Ramis, wraz ze swoimi zaprzyjaźnionymi pisarzami, Peterem Steinfeldem i Peterem Tolanem, zaczęli rozwijać historię wokół tego tematu.

- Powiedzmy, że jesteś mafiosem u szczytu kariery – mówi Crystal. - Co byś zrobił, gdybyś już nie mógł więcej tego robić?

- Już od samego początku pokochaliśmy pomysł wprowadzenia Vittiego do domu Bena, czyli średniej klasy domu, na przedmieściach New Jersey, - opowiada Rosenthal. – Mamy tutaj faceta, który przyzwyczajony jest do tego, że nie musi liczyć się z kimkolwiek, więc normalną rutynę i restrykcje panujące w domu Sobela, całkowicie zamienia w pył.

- Wszystko w zachowaniu Vittiego w domu Sobela było niewłaściwe. On jest koszmarnym gościem - mówi Lisa Kudrow, żona Bena, która w filmie naprawdę jest wyprowadzona z równowagi.

W ciągu niespełna kilku godzin od wprowadzenia się, jest pouczany przez Bena i Laurę, niczym niesforny nastolatek: żadnych przyjaciół w twoim pokoju, żadnego palenia cygar i zakaz kręcenia się po domu, rozebranym do pasa. O tak, jest też wprowadzona godzina policyjna. Jakby tego było mało, żeby już całkowicie odebrać Vittiemu ochotę do życia, musi zmierzyć się z odrażającą perspektywą znalezienia sobie normalnej, codziennej pracy... On, człowiek, który nigdy nie musiał nawet zrobić sobie kanapki, bo zawsze znalazł się ktoś, kto chętnie zrobił to dla niego, wystarczyło, że on tylko pstryknął palcem. Co on teraz zrobi? Zostanie kelnerem?

Właśnie tak.

- Tutaj mamy powszechnie znanego Paula Vittiego, który próbuje żyć tak jak wszyscy, czyli chodzi codziennie do pracy, nie jest już dłużej wielkim szefem, lecz zwyczajnie ma pracować dla kogoś, płacić podatki i temu podobne - zauważa Weinstein. - Żeby rozwinąć ten obraz, postawiliśmy go w takiej sytuacji, gdzie wymaga się od niego uprzejmości dla klientów i lojalności wobec nich. Na czas pobytu w restauracji, pozostawiają mu kosztowne rzeczy na przechowanie, które prędzej by ukradł niż sprzedał. Upokorzenie i pokusa, to jego doświadczenia w pracy.

Praca w charakterze osoby witającej nowoprzybyłych gości do restauracji, usługiwanie im i pozowanie do zdjęć turystom, którzy koniecznie chcą mieć swoje zdjęcie z autentycznym gangsterem, okazuje się nie być, aż tak dobrym pomysłem. Cierpliwość Vittiego skończyła się, zanim podano deser.

Jako sprzedawca samochodów Vitti czuje się paskudnie, targując się z parą sztywniaków o cenę dywaników samochodowych i dyskutując z nimi na temat wytrzymałości przednich poduszek powietrznych. Dla Vittiego oznakami solidnego i niezawodnego auta są szyby kuloodporne - „czegóż u licha można więcej wymagać?”

Kiedy Vitti zaczyna pracę u kuzyna Sobela, który jest jubilerem, wtedy zaczynają się prawdziwe schody, a Vitti skłonny jest porzucić ten szalony pomysł, życia zgodnego z prawem. Jego znajomość brylantów jest najwyższej klasy, tutaj nie ma żadnego problemu, ale problemem jest to, że Vitti obsesyjnie wyszukuje słabych punktów w systemie bezpieczeństwa sklepu. Na przykład tamten strażnik wygląda całkiem cherlawo. Z łatwością można by go było obezwładnić. System monitoringu łatwo można unieszkodliwić za pomocą niewielkiej ilości czarnego sprayu. A włamanie się do tego sejfu jest dla niego dziecinnie proste. Nim wybije dwunasta w południe, Vitti nie wytrzymując ciśnienia, rezygnuje z pracy.

Na szczęście Sobel załatwia extra posadę, w sam raz dla Vittiego, gdzie ten może wreszcie wykorzystać swoje unikalne zdolności. To praca w charakterze doradcy technicznego, który zatrudniony jest przy realizacji znanego telewizyjnego show Little Caesar, opowiadającego o fikcyjnej rodzinie mafijnej.

Wraz ze swoimi hollywoodzkimi gangsterskimi frazesami i zbyt wypracowanymi dialogami, Little Caesar dostarcza Vittiemu groteskowych analogii, do wydarzeń ujawniających się w jego własnym życiu.

Ta praca, to dla Vittiego bułka z masłem. Daje mu możliwość wychodzenia z domu, spełnia wymagania jego warunkowego zwolnienia, a co najważniejsze, daje mu nową podstawę do działania, skąd może prowadzić kilka ze swoich, „innych” interesów. Jego starzy znajomi, pod pretekstem „dodawania kolorytu” do produkcji, pojawiają się na planie, jeden po drugim, by omówić z nim interesy. Nie trzeba czekać długo, żeby widok rozmaitych prawdziwych bandziorów, którzy ustawiają się w kolejce po drugie śniadanie, pomiędzy coraz to bardziej zdenerwowanymi statystami w luksusowych, błyszczących marynarkach, stał się powszechnym, podczas gdy Vitti i tak trzyma wszystko pod kontrolą.

Gołym okiem widać, że coś się świeci, ale nikt dokładnie nie wie co, a już na pewno nie Sobel i oczywiście nie nadzorujący agenci FBI, którzy siedzą Vittiemu na „ogonie” od chwili, kiedy opuścił więzienie Sing Sing. Za każdym razem, kiedy wydaje im się, że już coś mają, sprawy zawsze nabierają innego obrotu.

W końcu fikcja i fakty zderzają się na ulicach Nowego Yorku, gdzie upozorowani policjanci strzelają do upozorowanych gangsterów, ramię w ramię z prawdziwymi policjantami i prawdziwymi gangsterami, a jedyną osobą, która naprawdę wie, o co chodzi jest Paul Vitti. Ale on milczy jak grób.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Nawrót depresji gangstera
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy