Reklama

"Monachium": ZDJĘCIA DO FILMU

Steven Spielberg i Janusz Kamiński nadają

współczesnemu filmowi wygląd thrillera z lat 70-tych

Historia w Monachium opowiadana jest na trzech odrębnych płaszczyznach: publiczne wydarzenia na olimpiadzie w Monachium rozgrywające się przed kamerami międzynarodowych mediów; tajny świat Mossadu i jego grupa uderzeniowa przeprowadzająca międzynarodową misję oraz wewnętrzne światy pięciu bardzo różniących się między sobą zabójców, którzy przeżywają psychologiczne przemiany podczas wykonywania bezprecedensowego zlecenia.

Aby uchwycić wizualnie wszystkie te elementy, Steven Spielberg zwrócił się do długoletniego, zaufanego współpracownika, dwukrotnego zdobywcy nagrody Akademii®, autora zdjęć Janusza Kamińskiego. W 1972 roku, Kamiński był nastolatkiem i mieszkał w Polsce. Oglądał więc wydarzenia w Monachium z trochę innej perspektywy – zza Żelaznej Kurtyny. „W Polsce postrzegaliśmy te wydarzenia jako niezwykle tragiczne,” mówi, „ale informacje otrzymywane z oficjalnych źródeł były więcej niż stronnicze.”

Reklama

Operator wierzy, że jednym z najbardziej fascynujących aspektów przeniesienia tych wydarzeń na ekran było to, że prawie każda osoba biorąca udział w produkcji ma jakieś osobiste wspomnienia związane z tamtą Olimpiadą. „Wszyscy w jakiś sposób tego doświadczyliśmy,” mówi. „Nawet, jeśli kogoś z nas nie było jeszcze wtedy na świecie, na pewno widział jakieś fragmenty tych wydarzeń w telewizji, lub czytał o nich w książkach. W jakikolwiek jednak sposób z tym się zetknęliśmy, zawsze będzie to dla nas bardzo istotne.”

Jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć, Kamiński wykonał kilka testów fotograficznych, żeby znaleźć odcienie, jakie wg niego i Spielberga pasują do intensywności i pełnej suspensu struktury filmu. Mieli nadzieję, że zdjęcia nawiążą do klasycznych, paranoidalnych thrillerów z lat 70-tych, a jednocześnie zachowają rys współczesności.

„Jesteśmy ze Stevenem w takim punkcie naszej znajomości, że dosyć krótko analizujemy pewne sprawy,” stwierdza Kamiński. „Zna i ufa moim ocenom, a ja dobrze znam jego zmysł estetyczny. Rozmawiamy głównie na temat tego, czego nie powinniśmy robić, a ostatecznie to ja sam określam styl wizualnego filmu. W 2004 roku pojechałem, więc do Paryża i zacząłem eksperymentować z różnymi paletami kolorów, filtrami, obiektywami, oświetleniem i różnymi formami obróbki chemicznej taśmy.”

Na kolejnych etapach opracowywania wizualnego stylu film, Kamiński spojrzał na historię przez pryzmat mapy świata. „Akcja filmu rozgrywa się w ośmiu różnych krajach, zdecydowałem więc, że każdy z nich będzie miał inny wygląd, inną paletę kolorów. W ten sposób każdy kraj posiadł własną indywidualność, chociaż większość zdjęć była nakręcona na Malcie lub na Węgrzech,” mówi. „Wszystko, co rozgrywa się na Środkowym Wschodzie jest bardziej kolorowe, słoneczne. Natomiast, kiedy udajemy się do Paryża, Frankfurtu, Londynu czy Rzymu, kolory stają się chłodniejsze, mniej nasycone.”

Każde z zabójstw zostało też nakręcone w indywidualny sposób. „Chciałem, żeby każde zabójstwo było inne, ponieważ, kiedy grupa dokonuje każdego z nich, ich poglądy na temat tego, co robią zmieniają się. Jest coraz więcej stresu, niepokoju i napięcia,” wyjaśnia Spielberg. „Każde z kolejnych zadań ma, więc swój osobisty charakter.”

Na wybór obiektywów miało wpływ pragnienie Spielberga do powrotu do bardziej chropowatego sposobu filmowania, jaki miał miejsce w latach 70-tych. „Steven nalegał, abyśmy wykorzystali obiektywy o zmiennej ogniskowej,” mówi Kamiński. „Kino lat 70-tych było tak pełne zbliżeń i oddaleń w kadrach, że użycie takich obiektywów pozwoli widzom poczuć, że oglądają film zrealizowany właśnie w tamtym okresie.” Kamiński szukał więc inspiracji w pracy nad Monachium w takich thrillerach jak Francuski łącznik (The French Connection) czy Trzy dni kondora (Three Days of the Condor).

Jednym z największych wyzwań, przed jakimi stanęli aktorzy i ekipa realizacyjna, łącznie z Kamińskim, było dokładne odtworzenie sytuacji, w której terroryści wzięli w wiosce olimpijskiej zakładników. Sceny z olimpiady w Monachium otwierają film, a następnie z wielką intensywnością wracają w sekwencjach retrospekcji, pokazanych w formie starych dokumentalnych materiałów filmowych.

Spielberg uważał, że retrospekcje podtrzymają emocjonalną motywację wydarzeń rozgrywających się w filmie. „Czułem, że musimy ciągle przypominać, na czym opiera się akcja filmu, gdyż w pewnym momencie mogłoby się okazać, że zapomnimy o tym, co zapoczątkowało odwet,” stwierdza.

Odtworzenie wydarzeń w Monachium było wyjątkowo wyczerpujące emocjonalnie. „Można sobie wyobrazić, jakie to było trudne,” mówi reżyser. „Zaangażowałem arabskich aktorów, żeby zagrali Palestyńczyków i Izraelczyków do ról Izraelczyków... bardzo to wzięli sobie do serca. To było emocjonalne katharsis i nie tyle myślałem wtedy o technice, ile o równowadze między aktorami i ekipą. Były to bardzo trudne tygodnie.”

Realizując sekwencję otwierającą, Kamiński skupił się głównie na realizmie – „obraz był dosyć płaski, mało kolorowy,” wyjaśnia – a do retrospekcji wykorzystał proces, który sprawia, że obraz jest bardzo chropawy, ziarnisty. „Retrospekcje są ciemniejsze i bardziej ziarniste. Chciałem, żeby różniły się od scen opowiadanych na ekranie na bieżąco,” wyjaśnia autor zdjęć.

Jeśli chodzi o przemoc w filmie, Kamiński zdawał sobie sprawę z tego, że Spielberg po prostu nie chciał ukrywać brutalności rozgrywanych wydarzeń. „Wg mnie przemoc jest tutaj celowo pokazana widzom bez żadnych zawoalowań,” mówi. „Jeśli pomyślimy np. o Szeregowcu Ryanie (Saving Private Ryan), ten film także był bardzo obrazowy, ale widzowie zdawali sobie sprawę, że było to potrzebne, aby pokazać tragedię, horror tamtych wydarzeń. Nasz film usiłuje zająć się bardzo poważnym tematem. Jest to także film pełen suspensu, dlatego sceny musiały być przygotowywane w wyjątkowy sposób. Steven jest pod tym względem niesamowity, potrafi pokazać olbrzymią niepewność w trzech ujęciach.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Monachium
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy