Reklama

"Moje wielkie greckie wesele": O PRODUKCJI

Nia Vardalos postanowiła opowiedzieć barwną autobiograficzną historię o greckiej rodzinie, w której się wychowała. Napisała scenariusz do monodramu, który wystawiła w Los Angeles, aby jak sama mówi: „Znaleźć sobie lepszego agenta”.

Przedstawienie cieszyło się ogromną popularnością i przyciągnęło rzeszę greckich i nie-greckich widzów, w tym ludzi z branży filmowej. Tą, która zmieniła bieg historii była aktorka pochodzenia greckiego Rita Wilson, która po przedstawieniu przyszła za kulisy i powiedziała: „Z tego trzeba zrobić film”. Następnie wysłała na przedstawienie swojego męża Toma Hanksa, który po obejrzeniu spektaklu w szczerym liście wysłanym do Nii, podkreślał jak grecka żona i jej grecka rodzina zmieniły jego życie. 2 miesiące później Hanks zadzwonił do Nii z propozycją, że jego firma producencka Playtone Company chętnie wyprodukuje ten film. Hanks, Rita i współproducent Goetzman postanowili zrobić film na podstawie sztuki Vardalos i z nią w roli głównej.

Reklama

Hanks: „To, że Nia gra główną rolę, że jest to napisana przez nią historia o jej własnym życiu, czyni film autentycznym i widzowie to wyczuwają”. Reżyser Joel Zwick dodaje: „Nie tylko chodzi o to, że kamera uwielbia Nię, ale przede wszystkim o to, że Nia jest wspaniałą aktorką. Żywiołowość i radość życia przenika wszystko, co robi.”

Vardalos: „Kiedy spoglądam w przeszłość, dochodzę do wniosku, że mam niesamowite szczęście. Wielu ludzi ma zabawne rodziny i doświadczenia zasługujące, by je uwiecznić na ekranie. Jednak to ja dostałam tę wyjątkową szansę i jest to najwspanialszy prezent, jaki otrzymałam od Toma Hanksa, Rity Wilson i Gary’ego Goetzmana. Będę im wdzięczna do końca życia. Gdyby Gary wpadł do mnie w środku nocy i powiedział:> Słuchaj, muszę u ciebie ukryć trupa<, nie wahałabym się ani minuty.”

Nia spotkała swojego męża, aktora Iana Gomeza, gdy wystawiali wspólnie spektakle z trupą „Second City” w Chicago na początku lat 90.

„Moja rodzina nie była zainteresowana poznaniem Iana, ponieważ nie był Grekiem. Nie dlatego, że mieli coś przeciwko niemu. Po prostu dzielili ludzi na Greków i nie-Greków”.

Gomez w końcu zyskał przychylność rodziny i , podobnie jak bohater filmu, został ochrzczony w kościele greko-katolickim.

„Uważam, że film mówi o każdej rodzinie, bez względu na narodowość, w której miłość graniczy ze stłamszeniem. To zdarza się wśród Greków, Włochów, Portugalczyków czy Japończyków” – twierdzi Vardalos.

Joe Fatone, członek grupy NSync, filmowy Angelo - kuzyn Touli, zgadza się z Nią:

„ Nie byłem nigdy na wielkim greckim weselu, ale bywałem na wielkich włoskich weselach. Wierzcie mi, są bardzo podobne!”

Aktorka Gia Carides, filmowa kuzynka Nikki, ma ojca Greka: „wychowałam się w Australii, w greckiej dzielnicy na przedmieściach. Film rozgrywa się w podmiejskiej greckiej dzielnicy Chicago. Kiedy poznałam Nię, od razu potraktowałam ją jak siostrę. Obie pochodzimy z bardzo zżytych greckich rodzin”

Podczas gdy pochodzenie łączyło niektórych aktorów, to w sprawie obsadzenia roli Iana Millera przez Johna Corbetta, można mówić o szczęśliwym zbiegu okoliczności.

Pracując na planie filmu Johna Cusacka „Serendipity”, Corbett zachwycił się scenariuszem „Mojego wielkiego greckiego wesela” i natychmiast zadzwonił do agenta, by ten zorganizował spotkanie. Niestety z powodu nieprzewidzianych komplikacji nie doszło ono do skutku. Corbett spotkał się w hotelowej restauracji ze znajomym i opowiadał mu o fantastycznym scenariuszu, nieświadomy, że obok siedzą Vardalos i Goetzman, którzy wszystko słyszą. Przedstawili się, a po 10 minutach zaproponowali rolę. Tydzień później znalazł się na planie „Wesela”.

Film kręcono w Toronto, gdzie mieszka duża grecka społeczność. Z niej rekrutowali się liczni statyści uczestniczący w scenach wesela. Na planie znalazła się również rodzina Nii Vardalos.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Moje wielkie greckie wesele
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy