Reklama

"Lejdis": Prosto z planu

Pierwszy klaps filmu "Lejdis" padł 16 sierpnia, koniec zdjęć - 29 września. W ciągu 35 dni zdjęciowych, w 35 różnych lokacjach, w Warszawie i Brukseli, z pomocą ponad 60. aktorów twórcy odtworzyli rok z życia czterech kobiet. Cztery pory roku, w czasie którego czasem były szczęśliwe, czasem płakały, bawiły się, piły wino, kochały się, odkrywały tajemnice swoich partnerów, dokonały spektakularnej zemsty na niewiernym facecie, z mniejszym lub większym powodzeniem szukały miłości, borykały się z codziennością: pracą, praniem, wychowywaniem dzieci i co najważniejsze - cały czas wspierały się swoją przyjaźnią.

Reklama

Ekipa ma już za sobą najbardziej spektakularne sceny filmu. Na jeden dzień podwarszawski las w Powsinie zamienił się w gigantyczne pole bitwy starożytnych Rzymian z Trakami. To tu, przez sam środek walczących, przedzierała się Korba (Anna Dereszowska) w poszukiwaniu Tomka (Rafał Królikowski), ekscentrycznego milionera, miłośnika starożytnej historii. Przejechała pół Polski, by oznajmić mu, że jego żona Monia (Magda Różdżka) jest w ciąży. Wiadomość dodała Tomkowi energii, od jego ciosu padł potężny Trak, a Rzymianie ze zdwojoną siłą i okrzykiem zwycięstwa rzucili się do walki. Na planie złożone z kaskaderów oddziały Rzymian - pod dowództwem Rafała Królikowskiego - wspierali autentyczni miłośnicy starożytności ze Stowarzyszenia Pro Antica. W rolę barbarzyńskich Traków wcielili się członkowie Stowarzyszenia Celtica.

- O realizacji takiej sceny myśleliśmy z Andrzejem Saramonowiczem i Tomkiem Madejskim od lat - mówi Tomasz Konecki. - Bitwa pomiędzy Trakami i Rzymianami. Miałem wrażenie że realizujemy nasze marzenia z młodości. Dzień wcześniej wszyscy oglądaliśmy "Gladiatora". Załamałem się, wiedząc, że mam na realizację tylko 4 godziny, nie jak w wielkich produkcjach 7 dni. Jakikolwiek kłopot z pogodą lub kontuzja aktorów Rafała Królikowskiego czy Rafała Rutkowskiego mogły pokrzyżować nasze plany? Na szczęście udało się. Obyło się bez większych ofiar. A efekt kapitalny!

W filmie pojawił się również ulubieniec wszystkich osób kochających dobrą kuchnię - Robert Makłowicz. Co prawda zapał Roberta Makłowicza do profesji aktorskiej wychudł, kiedy dowiedział się, że musi stawić się na planie o godz. 5 rano, jednak mimo niewyspania w rolę Szpitalnego Strażnika wcielił się perfekcyjnie. W parze z Makłowiczem - jako kolejnego Szpitalnego Strażnika - zobaczymy Piotra Bikonta - współautora licznych przewodników kulinarnych Makłowicza.

Sceny szpitalne, zdaniem Tomasza Koneckiego, należą do najśmieszniejszych w filmie "Lejdis". - Mieliśmy sceny w szpitalu z udziałem Borysa Szyca (Błażej), Roberta Więckiewicza (Marek) i Tomka Karolaka (Wojtek) - wspomina reżyser. - Typowe dla komedii sytuacyjnej. Znowu pojawiali się Rzymianie... Znając tych aktorów z "Ciała" i "Testosteronu" wiedziałem, że opanowanie ich temperamentów będzie moim podstawowym zadaniem.

Dla scenarzysty i producenta Andrzeja Saramonowicza najśmieszniejszy jest natomiast wątek zemsty na niewiernym partnerze życiowym Łucji (Edyta Olszówka), kuratorze oświatowym Marku Dywaniku (Robert Więckiewicz). - Intryga z wykradaniem kluczy do jego mieszkania, jest jedną z najbardziej zabawnych sekwencji, jakie udało mi się napisać - mówi Saramonowicz. - Jest tam wszystko, co moim zdaniem niezbędne: szybkie tempo, nieporadność działań, szczęśliwe przypadki i determinacja bohaterek, które postanawiają już nigdy więcej nie być oszukiwane.

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy