Reklama

"Krew jak czekolada": EFEKTY

Twórcy filmu zwrócili się do specjalisty od efektów specjalnych z londyńskiego studia Framestore, Thomasa Tannenbergera, żeby wcielił w życie pomysł reżyserki transformacji ludzi w wilki, który nazwała "przeniesieniem wiary". "Katja wyobrażała sobie zmianę loup garoux nie tylko jako fizyczną, ale też psychiczną." - mówi Hugh Dancy. "A największym "przeniesieniem wiary" w tym filmie jest uznanie przez Vivian i Aidena, że mogą być razem".

"Potrzebowaliśmy jakiegoś elementu, który pokazywałby, że transformacja wymaga nie tylko energii fizycznej, ale też wysiłku umysłowego." - objaśnia Tannenberger. "Po kilku tygodniach wymyśliliśmy zmianę - ruch w przestrzeni, który jest przeniesieniem z jednego wymiaru w drugi - z człowieka w wilka".

Reklama

Twórcy filmu opracowali kilka innowacyjnych rozwiązań technicznych, pośród których znalazła się najszybsza na świecie zdalnie kontrolowana prowadnica kamery, poruszająca się po osiemdziesięciometrowej trasie, co umożliwiało podążanie za wilkami, kiedy biegały i skakały w scenach leśnych. "Pozwoliło nam to też idealnie powtarzać ruch kamery, co było bardzo istotne, bo mogliśmy ustawić aktorów i kaskaderów dokładnie w tym miejscu, gdzie chwilę wcześniej pokazywane były wilki, dzięki czemu przemiana wyglądała jednorodnie, naturalnie i realistycznie" - wyjaśnia Tannenberger.

"Połączenie strategii i scenografii, żeby osiągnąć poruszający efekt pokazujący biegnących przez coś, co zdaje się wielkim lasem, ludzi przekształcających się nagle w wilki, wymagało, oczywiście, wspólnych wysiłków." - mówi Tannenberger.

Ludzie i wilki musieli znajdować się dokładnie w tych samych miejscach, żeby ekipa zajmująca się efektami specjalnymi mogła to połączyć w jednorodną transformację. "Część transformacji musi być pokazana na aktorze, a resztę musi być widać na wilku." - mówi Hawk Koch. "Aktorów można ustawić w odpowiednich miejscach, ale w przypadku wilków nie jest to już takie łatwe".

Technika i prowadnice kamer używane przez filmowców, pozwoliły im na pewną elastyczność, nawet przy uwzględnieniu charakteru zmian poszczególnych osobników. Odpowiedzialny za efekty specjalne Nick Allder wybrał prowadnice kamer w odpowiednim celu. "Umożliwiły nam one zamontować i poruszać kamerę pod sufitem w studiach, dlatego mogliśmy śledzić akcję z góry" - opowiada Tannenberger.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Krew jak czekolada
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy