Reklama

"Historie rodzinne": GŁOSY PRASY

"Historie rodzinne" to film, który będziecie chcieli obejrzeć kilka razy. Początkowo wygląda jak klasyczny dokument, ale pod koniec, zasady i gatunkowa czystość dokumentu zupełnie znikają. To jest, pod każdym względem, film o opowiadaniu historii, w dodatku znakomity. Doskonale opisuje go wers z poezji Pablo Nerudy, cytowany zresztą w "Historiach rodzinnych": "Tak krótka jest miłość, a tak długie jest zapominanie".

David Thomson, "The Guardian"

W "Historiach rodzinnych" jest wszystko, czym żyje internet, portale plotkarskie i prasa bulwarowa. Polley postanowiła więc dokonać niemożliwego - pokazać historię swojej rodziny (którą sama poznała już jako dorosła osoba) z tak wielu perspektyw, przytaczając wypowiedzi tak zaangażowanych w nią osób, by powstały w ten sposób obraz był jak najbliższy prawdy, pokazywał jej zmarłą przed laty matkę (także aktorkę) i jej życiowe wybory w jak najbardziej obiektywny i wyważony sposób.

Reklama

Karolina Pasternak, Stopklatka.pl

Teatr życia codziennego rozgrywający się pomiędzy najbliższymi; ambiwalencja uczuć miłosnych; potrzeba małżeństwa i nieunikniona potrzeba "cudzołożenia" - to tematy filmów Sary Polley. Powraca w nich jak echo historia jej matki ujawniona w filmie "Historie rodzinne".

Tadeusz Sobolewski, "Gazeta Wyborcza"

Czy rodzice mają prawo do tajemnic? Czy my mamy prawo w nich grzebać? Aktorka i reżyserka Sarah Polley odkryła sekret swej nieżyjącej matki. "Historie rodzinne" to dokument, który zatrząsł jej rodziną. A także festiwalem w Wenecji, gdzie miał premierę.

Część filmu to fabularna rekonstrukcja - wspomnienia i wyobrażenia samej Sary podszywające się pod nakręcone na taśmie Super 8 "home video", przynoszące obraz roześmianej, pełnej życia Diane. Artystki, matki, kobiety, której tak naprawdę nie znał nikt. I to jest fundamentalne pytanie, które stawia film Polley: czy możemy poznać prawdę o innym człowieku? Czy też przepada ona na zawsze wraz z nim, a my zostajemy z małym fragmentem, odpryskiem jakiejś osoby, na który składają się głównie nasze fantazje o niej?

"Historie rodzinne" są przemyślanym filmem i także formą terapii. Są rozważaniem na temat naszej potrzeby opowiadania historii - i przyznaniem, że żadna nie jest dokończona.

Małgorzata Sadowska, "Newsweek"

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Historie rodzinne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy