Reklama

"Gniew oceanu": AKCJE RATUNKOWE I POMOC WOJSKOWA

Ekipa pracowała na terenie bazy powietrznej Pt. Mugu Air National Guard Base na północ od Los Angeles. Sekwencje akcji ratunkowej należały do najtrudniejszych elementów filmu, przede wszystkim z powodu konieczności odtworzenia realnych wydarzeń i zaangażowania przedstawicieli agencji rządowych, środków przekazu oraz jednostek wojskowych, z których wszyscy wypełniali równie istotne zadania.

Jednym ze statków zaangażowanych w operację odtworzenia wydarzeń z 1991 roku był kuter Straży Przybrzeżnej, Tamaroa. Dużą pomocą dla mocnego , ponad 1,600-tonowego i mierzącego około 60 metrów pojazdu były samoloty Falcon wykorzystywane w akcji do odszukiwania dryfujących łodzi i przekazywania informacji o ich pozycji na statki Straży Przybrzeżnej. Należało uczynić wszystko, aby na czas dotrzeć do zagrożonej łodzi.

Reklama

Akcja poszukiwania Andrea Gail opisana przez Jungera była przykładem wspólnego działania Sił Powietrznych i Straży Przybrzeżnej w porozumieniu z Okręgowym Centrum Dowodzenia. “Nasi ludzie korzystają z umiejętności zdobytych podczas wojskowego szkolenia codziennie,” opowiada pułkownik Bellion. “To niebezpieczny zawód, ale właśnie w tym celu są szkoleni - ich zadaniem jest obrona i pomoc. Warunki pogodowe to jedno z przeciwieństw, jakiemu muszą dzielnie stawić czoło.”

“Większość niebezpiecznych akcji rozgrywa się ciemną nocą na wzburzonym morzu,” zauważa porucznik Desmond Casey, pilot ratunkowy, który współpracował z ekipą podczas realizacji zdjęć w bazie Krajowej Straży w Pt. Mugu. “Akcje przeprowadzane na wodzie są skomplikowane, ponieważ dochodzi utrudnienie w postaci kołyszącej się we wszystkie strony łodzi. Musisz utrzymywać ten sam poziom, podczas gdy łódka skacze 15 metrów raz w górę, raz w dół. Nie możesz pozwolić, aby zderzyła się z helikopterem, ani na to, aby on znalazł się w zasięgu wody. To bardzo ryzykowne. Nawet mając na głowie gogle zapewniające doskonałą widoczność w warunkach nocnych, nie widzisz niczego, ponieważ horyzont nie istnieje”

Co więc sprawia, że ludzie podejmują takie wyzwanie?

“Patrzę na to w ten sposób: pomagasz kolegom; to góruje na robotą polegającą na przenoszeniu ładunków z miejsca A do B,” wyjaśnia Casey. “Kiedy wyciągasz faceta wiszącego na linie, kiedy on powoli zbliża się do ciebie, jego spojrzenie jest czymś, czego nigdy nie zapomnisz. Ten człowiek też zawsze będzie pamiętał ‘Ten gość z Black Hawk uratował mój tyłek; był na właściwym miejscu.’ To jest moja nagroda. Przez 12 lat byłem gliniarzem, ale ściganie rabusiów nie równa się z tym, co robię teraz. Oni rzadko doceniają to, co dla nich robisz.”

Dwa miesiące po zakończeniu pracy nad „Gniewem oceanu”, porucznik Desmond Casey, ratownik i pilot śmigłowca, zginął na służbie, w trakcie akcji przeprowadzanej wspólnie z siłami policji.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Gniew oceanu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy