ZDJĘCIA | Wtorek, 14 stycznia 2020 (13:10)
15 stycznia mija dokładnie dziesięć lat od premiery filmu "Wszystko, co kocham" Jacka Borcucha. O tym, że Polacy pokochali produkcję, za sprawą której usłyszeli po raz pierwszy takie nazwiska, jak Mateusz Kościukiewicz, Jakub Gierszał, Olga Frycz czy Mateusz Banasiuk, najlepiej świadczy fakt, że na festiwalu filmowym w Gdyni otrzymała ona Złotego Klakiera - dla najdłużej oklaskiwanego filmu, a podczas rozdania Polskich Nagród Filmowych Orły triumfowała w kategorii: nagroda publiczności. Niewiele osób pamięta też, że "Wszystko, co kocham" było polskim kandydatem do Oscara.
1 / 7
Głównym bohaterem "Wszystko, co kocham" był 18-letni Janek, syn oficera marynarki wojennej, który zakłada zespół punkrockowy, by głośno krzyczeć o rzeczach dla niego najważniejszych. Jego życie wypełnia muzyka i pierwsza wielka miłość - Basia. Akcja filmu Jacka Borcucha rozgrywała się w 1981 roku, czyli w czasach, gdy "Solidarność" walczyła o wolność i demokrację, a w kraju narastało napięcie. Komuniści potajemnie szykowali bowiem stan wojenny.
Źródło: East News