"Zjazd absolwentów" [recenzja]: Moralny eksperyment
W tym tygodniu polską premierę mają dwa artystyczne hity szwedzkiego kina dwóch ostatnich lat. "Zjazd absolwentów" Anny Odell to film niewygodny, chwilami wręcz kontrowersyjny.
"Zjazd absolwentów" to film roku 2013, nagrodzony Złotym Żukiem, podobnie jak niedawno "Turysta". W obu przypadkach te artystyczne, kameralne, eksperymentujące produkcje wygrywały z komercyjnymi hitami takimi, jak "Monica Z" czy "Gentelmen". W obu przypadkach filmy wzbudziły ostrą dyskusję, od zachwytów, po mniej lub bardziej stonowaną krytykę.
Anna Odell to w kulturalnym światku Szwecji postać znana. W 2009 roku jeszcze jako studentka artystycznej uczelni zrealizowała dyplomowy videoart, "Okänd, kvinna 2009-349701" (Nieznana, kobieta 2009-349701). Odell udawała w centrum Sztokholmu obłąkaną, dała się zamknąć w szpitalu psychiatrycznym, by ujawnić w ten sposób opresyjny system i struktury, w którym osoba słabsza, kobieta, chora psychicznie, traktowana jest przedmiotowo.
Projekt - a przede wszystkim metoda jego realizacji - wzbudziła ogromne dyskusje, ale wypromowała też nazwisko Odell. Dlatego też na jej pełnometrażowy debiut oczekiwano z wielką niecierpliwością. Szwedzka artystka znowu prowokuje i zmusza do dyskusji.
"Zjazd absolwentów" to częściowo film fabularny, częściowo dokument. Przede wszystkim dyskusyjny eksperyment nie tylko artystyczny, ale i społeczny, czy w pewnym sensie moralny.
Odell doświadczyła w dzieciństwie mobbingu ze strony swoich kolegów w szkole podstawowej. Gdy po 20 latach nie zostaje zaproszona na zjazd absolwentów, inscenizuje w krótkometrażowym filmie całą sytuację. Co by się stało, gdyby na owym zjeździe się pojawiła? Jak rozegrane zostałyby relacje między ofiarą a dawnymi "oprawcami"? To pierwsza część. W kolejnej Odell zaprasza autentycznych bohaterów zjazdu, dawnych kolegów, którym pokazuje film i konfrontuje z przeszłością.
Osobowość Odell, jej zakorzenienie w artystycznej prowokacji i eksperymencie, chwilami sprawia, że film wydaje się pretensjonalny czy mało "filmowy". Pozornie. Gdy poddać się metodzie Odell, "Zjazd absolwentów" staje się studium zachowań ludzkich, relacji władzy, dominacji, sztucznych układów, jakie przenosimy z dzieciństwa w dorosłe życie. Film jest niewygodny, bo uruchamia mechanizm utożsamiania się z bohaterami, wybierania roli, którą przyjmujemy w swoich życiu.
"Zjazd" jest niewygodny, intensywny, niepokojący, nawet irytujący, ale nie brak w nim humoru. Odell (gra samą siebie) unika wpisywania się w rolę ofiary. Jest raczej uważną obserwatorką. Kreuje sytuację, konfrontuje z nią innych i obserwuje. Czy ma moralne prawo do takiego eksperymentu? Czy nie jest to mimo wszystko artystyczna forma zemsty, mimo iż Odell się tego wypiera? To już temat na inną dyskusję.
7,5/10
---------------------------------------------------------------------------------------
"Zjazd absolwentów" (Aterträffen), reż. Anna Odell, Szwecja 2013, dystrybutor: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty, premiera kinowa: 6 lutego 2015 roku.
--------------------------------------------------------------------------------------
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!