Reklama

"Tajemnica Westerplatte" [recenzja]: O polskich Termopilach!

W roku 2008 rozpoczęły się zdjęcia do filmu debiutanta, Pawła Chochlewa pod tytułem "Tajemnica Westerplatte". Od tego czasu "obraz nie skończony" zyskał status dzieła przeklętego. W końcu wchodzi na ekrany polskich kin.

Z jednej strony stał się symbolem politycznej cenzury na początku XXI wieku, z drugiej - zwykłych machlojek produkcyjnych, na których ucierpiała ekipa filmowa. Niektórym z twórców nie pozostało nic więcej, jak wywiesić białą flagę na znak odmowy pracy za darmo. Ale to już zupełnie inna historia.

Wszystko w wyniku "patriotycznych kontrowersji". Ikona walki, męczeństwa z września 1939 roku - polskie Termopile, jak zwykli mawiać niektórzy, zbrukany na kartach pewnego scenariusza! Reakcja była natychmiastowa. Kancelaria premiera, minister kultury, wszyscy naciskali PISF, żeby jak najszybciej zablokować wypłatę, bądź co bądź wysokiej kwoty trzech i pół miliona złotych. Niektórzy koproducenci wycofali się bez podania przyczyny. Podobnie część aktorów. Choć w tym przypadku, jak wieść niesie, chodziło raczej o kwestie zdrowotne i zarobkowe, niż stricte ideologiczne.

Reklama

W końcu film wchodzi na ekrany polskich kin. Skończony w pośpiechu, m.in. w halach wytwórni filmowej przy ul. Chełmskiej w Warszawie i na poligonie niedaleko stolicy. Zamiast Bogusława Lindy - Michał Żebrowski w roli Majora Sucharskiego. Oprócz niego kilka ról drugoplanowych i epizodów "znanych i lubianych": Piotr Adamczyk, Mirosław Baka, Andrzej Grabowski, Borys Szyc i Kuba Wesołowski. I na deser pierwsze zaskoczenie - Robert Żołędziewski jako kapitan Dąbrowski.

Wcześniejsze doświadczenie aktorskie pana Roberta to serialowe epizody, "RH+", "Skorumpowani" (współpraca z Chochlewem) i to byłoby na tyle. Rzeczywiście czasem nieznana twarz w filmie to atut, tu - wręcz przeciwnie. Kapitan Dąbrowski w wykonaniu Żołędziewskiego to martwa kreacja, przypominająca drewnianą kukłę. Szkoda krwi na dalsze opisy, ale oglądając Dąbrowskiego i Sucharskiego razem w jednej scenie można odnieść wrażenie, że Michał Żebrowski to jak najbardziej oszlifowany aktorski diament polskiej kinematografii.

Obsada to jednak w tym przypadku rzecz drugorzędna. Oglądając "Tajemnicę" obcujemy z dwoma zupełnie innymi filmami, które jakoś tam spróbowano połączyć w całość. Od scen robionych na greenboxie, do tych w plenerze, albo we wnętrzach naturalnych. Ciągłe przeplatanie, od którego rzeczywiście można dostać oczopląsu. Ewentualnie zabawić się w zgadywanie, co kręcono najpierw, a co dorabiano naprędce w hali.

Pirotechnika i efekty specjalne to osobna przygoda. Przecież nie można było zrobić filmu wojennego bez pokazania nalotów lotnictwa wroga. Samoloty z komputera przelatują tu i ówdzie, tak jakby miały stanowić animowany przerywnik w tej realistycznej batalii. Chochlew nie zrezygnował również ze scen "otwartego" szturmu "hitlerków" (określenie ze scenariusza). W lesie placówkę na Westerplatte atakuje bodajże ośmiu żołnierzy, nad morzem chyba pięciu. W obu przypadkach wszyscy giną. Podejrzanie nieudany ten szturm (niemieckich) żołnierzy Wehrmachtu i nie tylko.

Historia obrony Westerplatte pióra Chochlewa, przez niego wyreżyserowana, to karykaturalna opowieść a o dwóch wojakach, z których jeden wątpi, a drugi walczy do upadłego w imię miłości do Ojczyzny. Te wątpliwości pierwszego żołnierza, szlag trafia bardzo szybko. W finale kamienna płaskorzeźba Orła Białego, mimo nalotów, zostaje nienaruszona. Najlepsza historyczna wróżba, jaką można sobie wyobrazić. Polska przetrwa, a prawdziwi bohaterowie pokonają nawet własne tchórzostwo. Taki program edukacyjny z kampanii pod tytułem: "Patriotyzm jutra - o honor Polaków walcz do upadłego". Adwersarze produkcji mogą ukoić skołatane nerwy.

Przeklęty przez wielu film Chochlewa nie należy do najgorszych dokonań polskiej kinematografii, ale - chyba mimo wszystko - nigdy nie powinien się zdarzyć. Może rzeczywiście lepiej byłoby nakręcić dokument, o tym, jak ciężko w polskim kinie umieścić sceny sikających żołnierzy, którzy czasami kąpią się nago w morzu albo oglądają pornograficzne obrazki. Dokumentacja listów protestacyjnych, wywiady z politykami, atmosfera na planie itd. Albo coś w rodzaju mockumentu o szalonym (jak na polskie standardy) pomyśle zrobienia fabuły o Westerplatte.

Podobny pomysł miał reżyser "Incydentu w Loch Ness" Zac Penn, który towarzyszy słynnemu Wernerowi Herzogowi w pracy nad jego nowym projektem. Mistrz Herzog nie rusza wojennej przeszłości, ale porywa się na postać legendarnego potwora z Loch Ness. Na pocieszenie - jemu też nie udaje się podejść wroga.

3,5/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Tajemnica Westerplatte", reż. Paweł Chochlew, Polska 2013, dystrybutor: ITI Cinema, premiera kinowa 15 lutego 2013 roku.

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Westerplatte | Michał Żebrowski | recenzja | film | Tajemnica Westerplatte
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy