Reklama

"Rust and Bone": W rytmie serca

"Rust and Bone" w reżyserii Jacques'a Audiarda to historia romansu rozbitków życiowych, luźno oparta na dwóch opowiadaniach Craiga Davidsona, pisarza kryzysu, brutalnie opisującego współczesny świat.

"Po 'Proroku', filmie o świecie mężczyzn pozbawionym światła, wspólnie ze współscenarzystą Thomasem Bidegainem chcieliśmy napisać coś zupełnie przeciwnego - skąpaną w słońcu historię miłosną" - mówi o przyczynach zrealizowania "Rust and Bone" Audiard, jeden z najlepszych współczesnych francuskich reżyserów, którego zachwycające "Na moich ustach", "W rytmie serca" i wspomniany "Prorok" (nominacja do Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego w 2010 roku) podbijały kina nie tylko nad Sekwaną i Loarą.

"Zawsze fascynowały nas kontrasty, ale ponieważ w opowiadaniach Craiga Davidsona nie ma romansu, wymyśliliśmy go" - dodaje Audiard, z wykształcenia filozof, który w dotychczasowej twórczości dał się poznać przede wszystkim jako portrecista odrzuconych przez społeczeństwo jednostek.

Reklama

Tacy są też bohaterowie jego najnowszego filmu, grani przez Matthiasa Schoenaertsa i Marion Cottilard, Ali i Stephanie. Ten pierwszy właśnie otrzymał "w spadku" pięcioletniego syna (Armand Verdure), którego ledwo zna. Bezdomny, bez grosza przy duszy i pozbawiony przyjaciół znajduje schronienie u swojej siostry (Corinne Masiero), mieszkającej w jednym z miast południowej Francji.

Stephanie to natomiast piękna, lecz unikająca emocjonalnego zaangażowania z innymi ludźmi treserka orek, która wieczorami szuka przygodnych znajomości w nocnych klubach. To właśnie w jednym z nich poznaje Aliego (bokser-amator jest tam ochroniarzem). Osiłek wyciąga ją z kłopotów, odwozi do domu i zostawia jej swój numer telefonu. Tak na wszelki wypadek...

Ten nigdy by pewnie nie nastąpił, gdyby nie tragiczny wypadek w trakcie jednego z występów, w wyniku którego Stephanie traci obie nogi. Pozbawiona współczucia obecność nieznajomego, w gruncie rzeczy, mężczyzny staje się dla niej jedynym kołem ratunkowym. Wspólnie spędzone chwile powodują, że także w Alim zaczyna zachodzić przemiana.

Nie znaczy to jednak, że główni bohaterowie jedynie dopasowują się do siebie, tak aby na końcu móc stworzyć szczęśliwy związek. Przeciwnie, mimo dosyć schematycznej fabuły, w "Rust and Bone" Audiard unika rozwiązań stosowanych w płytkich romansidłach i tandetnych melodramatach. Zarówno Ali jak i Stephanie bardziej niż na wzajemnym uczuciu skupiają się raczej na tym, aby jakoś przetrwać w świecie, w którym ceni się jedynie siłę, piękno i przede wszystkim "zwyczajność". Każdy, kto w jakikolwiek sposób odbiega od wzorca, musi się w nim mieć na baczności.

Nie tylko oni zresztą nie przystają do otoczenia. Także ich relacja nie ma nic wspólnego z ideałem. Miłość, zaufanie i bezpieczeństwo zastępują w niej samotność, uzależnienie i dramatyczna potrzeba bliskości drugiego człowieka. Interakcje bohaterów są równie nienaturalne, a oni sami tak źle współgrają, jak sam tytuł filmu Audiarda ("Rdza i kość"). Warto się jednak zastanowić, czy ten sposób przedstawienia związku dwojga osób nie ma mimo wszystko więcej wspólnego z rzeczywistością, niż o wiele częściej spotykane na ekranie wielkie namiętności i patetyczne słowa o uczuciach...

Wielką siłą obrazu francuskiego reżysera, oczywiście oprócz znakomitych kreacji Cottilard i Schoenaertsa, są dynamiczne zdjęcia (szczególne wrażenie robią wodne sekwencje z udziałem tej pierwszej i sceny walk ulicznych, w których bierze udział bohater tego drugiego) Stéphane'a Fontaine'a, a także przewijająca się przez film elektroniczna i rockowa muzyka, odbierająca ostatecznie sentymentalizm i ckliwość z prezentowanej nam miłosnej historii.

W "Rust and Bone" uczucia skrywane są za płaszczem życiowego nieprzystosowania, fizycznych ułomności i prób ucieczki przed wszelką odpowiedzialnością, a wszelkie działania bohaterów wynikają przede wszystkim z napędzających ich złości i agresji - na życie, jakie wiodą i los, który zdecydował o ich przyszłości. To jednak właśnie owa frustracja i przemoc wyzwolą w nich w efekcie siłę, która pozwoli im dalej żyć. Może nawet wspólnie.

7/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Rust and Bone", reż. Jacques Audiard, Francja, Belgia 2012, dystrybutor: UIP, premiera kinowa 8 lutego 2013 roku.

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rust (tragedia na planie filmowym)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy