Reklama

Krzysztof Kwiatkowski: "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" i "M jak miłość"

To jego pierwszy raz w telewizyjnym show, dlatego czuje stres i dużą tremę. - Mam jednak nadzieję, że z każdym odcinkiem będzie coraz lepiej - mówi aktor Krzysztof Kwiatkowski, jeden z uczestników programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo".

To jego pierwszy raz w telewizyjnym show, dlatego czuje stres i dużą tremę. - Mam jednak nadzieję, że z każdym odcinkiem będzie coraz lepiej - mówi aktor Krzysztof Kwiatkowski, jeden z uczestników programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo".
Krzysztof Kwiatkowski lubi stawiać sobie wyzwania /AKPA

Krzysztof Kwiatkowski to aktor teatralny i filmowy. W telewizji zadebiutował rolą Artura Górskiego w "Hotelu 52“. Zagrał też w "Na dobre i na złe". Niedawno dołączył do "M jak miłość".

Czy wcielanie się w ikony muzyki traktujesz jako nowe doświadczenie?

- Raczej jako mierzenie się z samym sobą, ze swoimi ograniczeniami. Dla mnie to rodzaj sprawdzianu, skoku na głęboką wodę. Wiedziałem, że czeka mnie bardzo ciężka praca i... nie zawiodłem się! Na "stworzenie" postaci mamy przecież tylko tydzień, a treningi są niezwykle intensywne. Nie narzekam, bo lubię wymagające, pochłaniające energię zadania. Pytanie brzmi, czy mój organizm wytrzyma to szalone tempo...

Reklama

No, właśnie. Wytrzyma?

- Uwielbiam to, co robię, dzięki czemu każdego dnia dostaję odpowiednie paliwo. "Twoja Twarz..." ma tę ogromną zaletę, że daje możliwość pokazania się z różnych stron, zaprezentowania talentu i nieprzeciętnych umiejętności. To szansa, by udowodnić swoją wszechstronność.

Co sprawia ci największy kłopot?

- Z pewnością śpiewanie! Nie jestem zawodowym wokalistą, a tutaj w krótkim czasie trzeba zrobić wszystko na błysk. Do tego dochodzi jeszcze trema i stres. Mam jednak nadzieję, że z każdym odcinkiem będzie coraz lepiej. Osobiście lubię rockowe klimaty, dobrze się w nich czuję i chętnie pojawiłbym się na scenie jako Axl Rose z Guns N' Roses. Nie wiem, czy bym podołał, ale nie przekonam się, dopóki nie spróbuję. 

Jesteś aktorem teatralnym. Udział w show to dla ciebie nie problem?

- Zawsze uważałem, że aktor jest od tego, żeby grać. Niezależnie, czy jest to serial, fabuła, deski sceniczne czy "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Jeżeli jest możliwość pracy w zawodzie, to trzeba z niej korzystać. Dlatego nie rozgraniczam ról na "teatralne" czy "filmowe", bo do każdej produkcji staram się podchodzić kreatywnie. Oczywiście ważny jest rozsądek i umiar, a nie branie wszystkiego w ciemno, bez żadnego zastanowienia.

Teraz możemy cię oglądać w "M jak miłość". Policjant to ciekawa postać do grania?

- Jak najbardziej! Wcielanie się w oficera Centralnego Biura Śledczego sprawia mi wielką frajdę, bo jako dzieciak ciągle latałem po domu z zabawkowym pistoletem. To trochę jak spełnienie chłopięcych marzeń i fantazji, tym bardziej że mogłem na planie porzucać granatami. (śmiech) No i Jakub Karski ma wielką słabość do płci pięknej. Jest typem singla-podrywacza...

A co robi Krzysztof Kwiatkowski po godzinach?

- Lubię grać na pianinie, czasem z przyjemnością sięgam również po gitarę. Istotna jest też dla mnie dobra forma fizyczna. Dlatego prócz pływania trenuję też boks. Mam już za sobą pierwszą amatorską walkę zakończoną remisem. Walka w ringu to idealny sposób na wyrzucenie z siebie negatywnej energii i zyskanie większej pewności siebie.

Rozmawiał Artur Krasicki

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy