Reklama

Karolina Gorczyca: W lustrze widzę fajną kobietę [wywiad]

Karolina Gorczyca - aktorka, triathlonistka, mama Marii i Henryka. Synonimem spełnienia i sukcesu są dla niej przede wszystkim dzieci. To one sprawiają, że lubi życie na pełnych obrotach. Ważna dla niej jest również samoakceptacja. Na dużym ekranie wystąpiła ostatnio w filmie "Pokolenie Ikea" w reżyserii Dawida Grala.

Karolina Gorczyca - aktorka, triathlonistka, mama Marii i Henryka. Synonimem spełnienia i sukcesu są dla niej przede wszystkim dzieci. To one sprawiają, że lubi życie na pełnych obrotach. Ważna dla niej jest również samoakceptacja. Na dużym ekranie wystąpiła ostatnio w filmie "Pokolenie Ikea" w reżyserii Dawida Grala.
Karolina Gorczyca jest kobietą spełnioną /AKPA

Karolina Gorczyca należy do najbardziej utalentowanych aktorek młodego pokolenia w Polsce. Znamy ją z ról w takich produkcjach, jak "Czas honoru", "Bodo", "Miłość na wybiegu", "Ultraviolet", "To nie koniec świata", "Agnieszka", "Mały Zgon", "Szadź", a ostatnio "Pokolenie Ikea".

Natura obdarzyła ją również wyjątkową urodą, jak i nieprzeciętną sprawnością fizyczną - od lat z powodzeniem bierze udział w triathlonach [ta dyscyplina sportu łączy pływanie, jazdę na rowerze i bieganie - red.].

Reklama

"Sport zawsze był, jest i będzie w moim życiu. Zawód aktora wymaga sprawności fizycznej i nie mogłabym zaniedbać właśnie tej strony mojego życia, czyli aktywności" - wyznała aktorka w jednym z wywiadów.

W najnowszej rozmowie Karolina Gorczyca opowiedziała o tym, czym jest dla niej sukces i czego szuka w aktorstwie.

Czym jest dla ciebie sukces?

Karolina Gorczyca: - Dobre pytanie, zwłaszcza w dobie social-mediów, rankingów kont influencerskich i milionów ich obserwatorów. Każdy ma ten sukces inaczej zdefiniowany. Może to będzie naprawdę banalne, co powiem, ale dla mnie ostatnio takim sukcesem są moje dzieci. Mega fajne, mądre, inteligentne, bystre, wspaniałe, zdrowie i zdolne. Każdego dnia budzę się rano, patrzę na nie i to uważam za mój pierwszy życiowy sukces, najważniejszy.

- Wszystko inne jest dużo, dużo potem. Jak chociażby to, że z każdym rokiem osiągam coraz większe porozumienie ze sobą. Dojrzałość, akceptacja, świadomość to moje osobiste, małe sukcesy. I cała reszta, czyli praca, wytrwałość, cierpliwość.

Czerpiesz też jakieś supermoce z siostrzeństwa? Masz poczucie, że kobiety wokół ciebie się wspierają, inspirują?

- Mam wokół siebie fajnych ludzi, przyjaciół. To nie tylko są kobiety. Ale tak, jeśli pytasz czy "woman power" wpływa na to, jak na siebie patrzę, na moją kobiecość, to siostrzeństwo jest taką superomocą samą w sobie. Mam szczęście, że mogę w każdej chwili dnia i nocy zadzwonić do moich bliskich, zaufanych ludzi, by pochwalić się czymś, pośmiać się, popłakać. Na relacje pracuje się latami. Trzeba mocno się starać i pielęgnować przyjaźnie.

Kiedy patrzysz w lustro, to?

- Kiedy dochodzisz w życiu do takiego miejsca, w którym patrząc w lustro, uśmiechasz się i mówisz: "Karola, jest fajnie. Lubię cię, dziewczyno", kiedy w wadach zaczynasz widzieć zalety i potrafisz się do nich uśmiechać, kiedy potrafisz dostrzegać błędy i zmieniać je w dobro, kiedy potrafisz czerpać siłę z tego jaka jesteś, to jest właśnie radość z bycia kobietą. W lustrze widzę fajną kobietę.

A czego dziś szukasz w aktorstwie?

- Nieustająco pasji. Aktorstwo to moja wielka przyjemność, od zawsze i na zawsze. To szczęście i przywilej móc cieszyć się swoją pracą, z przyjemnością chodzić do tej pracy, robić to, co się kocha i jeszcze dostawać za to pieniądze. Spotykać wspaniałych ludzi, mądrych, wspaniałe kobiety i słuchać o ich sukcesach.

Beata Banasiewicz / AKPA

AKPA
Dowiedz się więcej na temat: Karolina Gorczyca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy