Reklama

"Nel jest podobna do mnie"

Karolina Sawka jest pełną wdzięku 9-latką i jak na swój wiek bardzo zdolną młodą aktorką. W castingu do filmu "W pustyni i w puszczy" musiała zmierzyć się z tysiącami kandydatek i wygrała. Po premierze już wiadomo, że wybór był trafny. Wszystkim podoba się jej sposób gry - naturalny i zarazem wzruszający. Karolina zachwyciła ekipę nie tylko urodą i umiejętnościami, ale także rzetelną, ciężką pracą na planie. Z Afryki przywiozła całą kolekcję pluszowych wielbłądów i słoni. Rodzice twierdzą, że po pracy filmie stała się bardziej obowiązkowa i dojrzała.

Reklama

Karolina ma 9 lat i chodzi do szkoły podstawowej w Szczecinie. Lubi jeździć na nartach, tańczyć, grać na pianinie i robić zdjęcia. Nie miała tremy w czasie zdjęć do filmu, choć wcześniej występowała tylko w szkolnych przedstawieniach i brała udział w konkursach recytatorskich. Twierdzi, że nie boi się rozgłosu i nie ma w sobie niczego z gwiazdy.

Z Karoliną Sawką, przy okazji uroczystej premiery filmu "W pustyni i w puszczy", rozmawiały Agnieszka Skierczyńska i Elżbieta Skoczek.

Czy przed zdjęciami do filmu czytałaś "W pustyni i w puszczy"?

Karolina Sawka: Zaczęłam ją czytać, ale - niestety - przed rozpoczęciem zdjęć nie zdążyłam przeczytać do końca.

Z kim najlepiej ci się pracowało na planie?

K.S.: Trudno mi powiedzieć, nie chciałabym nikogo z aktorów urazić, ale najlepiej z Adamem... także z Konradem Imielą.

A aktorzy, którzy grali rolę Mei i Kalego?

K.S.: Oni są bardzo mili! Zaprzyjaźniłam się z nimi. Mzwandile mnie wciąż rozśmieszał, a z Lulu ciągle wymyślałyśmy różne zabawy, tańczyłyśmy.

Nie miałaś problemów z porozumiewaniem się?

K.S.: Znam trochę angielski, uczyłam się w szkole. Rozmawialiśmy więc po angielsku, a poza tym mieliśmy tłumacza.

Czy bałaś się zdjęć ze zwierzętami?

K.S.: Na początku trochę tak, ale potem nie bałam się wcale. Mam w domu konia i kota, bardzo tęskniłam za nimi w Afryce. Umiałam wcześniej już jeździć konno, bo wujek mnie nauczył. Uczono nas także jeździć na wielbłądach. Z jednym wielbłądem bardzo się zaprzyjaźniłam i żałowałam, że nie mogę mieć takiego w domu. Bałam się tylko małp, bo gryzły.

Jak ci się podobała Afryka? Nie męczył cię klimat?

K.S.: Bardzo mi się podobała, nie męczyłam się, bo ja lubię, gdy jest gorąco. Najładniejsze miejsce to Kapsztad, które jest podobno jednym z najpiękniejszych miast na świecie. Tam kręciliśmy dokrętki.

Czy jesteś podobna do Nel?

K.S.: To Nel jest podobna do mnie! Lubi zwierzęta, rośliny, jest wrażliwa.

Jak zareagowały koleżanki i koledzy na wiadomość, że wybrano cię do roli Nel?

K.S.: Trochę się na początku zdziwili - nie wszyscy wiedzieli, że idę na casting. Ucieszyli się, gdy się im pochwaliłam, że wygrałam.

Musiałaś przerwać naukę w szkole. Jak sobie radzisz teraz z zaległościami?

K.S.: Po lekcjach przychodzi do mnie pani nauczycielka i pomaga mi nadrobić zaległości.

Czy praca na planie była dla ciebie bardzo trudna?

K.S.: Nie przeszkadzało mi, że trzeba wiele razy powtarzać ujęcia, nie męczyło mnie to. Sprawiały mi trudność sceny, w których musiałam się rozpłakać, czasem kilka razy pod rząd.

Czy myślałaś kiedyś, żeby zostać aktorką?

K.S.: Zawsze chciałam być aktorką.

Dziękujemy za rozmowę.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama