Reklama

Zofia Wichłacz: Będę musiała walczyć

Znana z roli Biedronki w filmie Jana Komasy "Miasto 44" Zofia Wichłacz zdaje sobie sprawę, że będzie obsadzana w rolach, do których predysponuje ją jej fizjonomia . Aktorka zdradza, że marzy jej się kreacja Nastazji Filipownej.

Czy po sukcesie związanym z rolą Biedronki w filmie Jana Komasy "Miasto 44", za którą dostałaś wiele pochwał i nagród, chcesz związać swoją przyszłość z aktorstwem i wybierasz się na studia w tym kierunku?

Zofia Wichłacz: - W zeszłym roku zdałam maturę, po czym celowo zrobiłam sobie rok przerwy, więc jestem jeszcze przed studiami. A wyszło tak, że był to rok intensywnego rozwoju i pracy. W czerwcu zaczynają się egzaminy do szkół teatralnych i zamierzam zdawać w Warszawie i w Łodzi.

Reklama

Twój tata jest operatorem filmowym, zaś mama scenografką. To, że chcesz zostać aktorką to nie przypadek.

- Na pewno dom, w którym się wychowałam i wszechobecna w nim kultura zaowocowały właśnie takim zainteresowaniem. Już jako dziecko zdarzało mi się, że jeździłam z rodzicami na próby do teatru czy na plan filmowy. Myślę, że "wciągnęłam" się właśnie poniekąd przez to i fakt, że moi rodzice bardzo edukowali mnie i moją siostrę właśnie pod kątem kultury, by była ona obecna w naszym życiu, też się do tego przyczynił. Potem znalazłam się w ognisku teatralnym u Machulskich, które w młodych ludziach tam przychodzących również kultywuje kulturę.

Kamera cię stresuje?

- Stres towarzyszy mi raczej przed samymi zdjęciami i tym, czy się powiedzie, czy się sprawdzę i czy będę prawdziwa. Natomiast sama kamera nie jest straszna. Trzeba traktować ją jak przyjaciela, a nie jak wroga. Nie można się jej bać. Ona musi ciebie pokochać i na odwrót - wtedy efekt będzie najlepszy. Mam nadzieję, że moja miłość do kamery jest odwzajemniona (śmiech).

Masz wymarzoną rolę, którą chciałabyś zagrać?

- Kiedy czytałam "Idiotę" Dostojewskiego, zainteresowała mnie postać Nastazji Filipownej i to właśnie ją bardzo chciałabym móc kiedyś zagrać. W ogóle marzy mi się, żeby nie zostać zaszufladkowaną za względu na swoje warunki, bo moja uroda jest dosyć jednoznaczna, tzn. patrząc na mnie nie wyobrażamy sobie morderczyni czy kobiety potwora, a raczej dobrego ducha. Wiem, że będę musiała walczyć o to, aby dawano mi szansę zagrania kogoś innego, niż tylko uroczej dziewczyny.

A rola kaskaderki by cię zainteresowała?

- Tak. Nawet na planie "Miasta 44" miałam taką scenę, gdzie rzeczywiście wykonywałam wyczyn kaskaderski, co było ciekawym doświadczeniem. Niby taka zabawa, a można się nieźle poobijać.

Poza aktorstwem, masz inne pasje?

- Oczywiście, oglądanie dobrych filmów i gotowanie. Bardzo lubię też różnego rodzaju sporty, próbowanie nowych dyscyplin. W ogóle uwielbiam się ruszać - ćwiczyć jogę, pływać, biegać, uprawiać fitness i tańczyć. Więc ruch to też jest moje hobby. Czasem sobie myślę, że jeżeli nie wyszłoby mi z aktorstwem, to mogłabym zostać jakimś trenerem.

Jest maj, więc muszę zapytać cię o maturę - ściągałaś?

- Nie. W mojej szkole było to tak zorganizowane, że pisaliśmy w klasach i naprawdę siedzieliśmy jedna osoba co dwie ławki. Zresztą nie chciałabym ściągać na maturze. Jestem uczciwa, a ściągając, czułabym, że to nie jest mój egzamin. Wolałam mieć swój wynik i nie oglądać się na innych. Przez całą szkołę tak miałam. Nie obchodziły mnie same oceny i wyniki - dla mnie liczyło się to, jak i na ile się przygotowałam. Nieważne, czy się ściągnie i dostanie się dwa czy dwadzieścia dwa punkty więcej, jeśli to nie będzie nasze. Z takiego założenia wychodziłam.

A co myślisz o ściąganiu filmów czy muzyki z internetu?

- Dla mnie, jako osoby będącej po tej drugiej stronie, czyli takiej, która przekazuje ludziom trochę kultury, którą inni mogą sobie ukraść, oczywiście nie popieram tego. To jest coś, nad czym artysta ciężko pracuje. Nagle efekt takiej pracy może być potajemnie ściągnięty i obejrzany w złej jakości. Po pierwsze, o wiele lepiej jest oglądać filmy w kinie, przy dobrym dźwięku, z dobrą jakością obrazu, a nie w małej rozdzielczości, na małym ekranie. Po drugie, to jest ciężka praca artystów, którą widzowie też mogą docenić chodząc do kina albo kupując film z legalnego źródła.

Rozmawiała Paulina Persa (PAP Life).

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy