Reklama

"Zabiegany" Marcin Dorociński

Stara się biegać po 10-20 kilometrów dziennie. Jego marzeniem jest pokonać maraton. Marcinowi Dorocińskiemu bieganie weszło w krew. Po tym jak półtora roku temu zaproszono go do udziału w triathlonie, aktor odnalazł w sobie zamiłowanie do sportu i rzucił palenie.

Podczas studiów na Warszawskiej Akademii Teatralnej jeden z profesorów zasugerował Dorocińskiemu, by zrzucił kilka kilogramów. "Bieganie było najprostszą rzeczą, pozwalającą schudnąć. Przyjemność przyszła po jakimś czasie, kiedy wreszcie biegałem godzinę lub więcej" - mówi aktor w rozmowie z "Mercedes-Benz magazyn".

Do przygody z bieganiem powrócił po długiej przerwie. "Kiedy półtora roku temu zaproszono mnie do udziału w triathlonie, byłem po kilku latach intensywnego wychowywania dzieci, palenia papierosów. Brakowało mi sportu. Kiedyś tam kopałem piłkę. Nie pływałem już od 20 lat. Myślałem, że po ukończeniu triathlonu będę palił nadal, ale nic z tego. Basen to zweryfikował - twierdzi Dorociński.

Reklama

"W bieganiu natomiast fajne jest to, że zakładasz trzewiki i po prostu wybiegasz. Zażartowałem kiedyś, że biegać można nawet nago. Właściwie potrzebne są tylko buty" - dodaje.

Teraz w wolny dzień przepływa na basenie 2-3 km. Następnie biega 10-12 km. Wieczorem siada jeszcze na rower. Gdy pracuje na planie zdjęciowym stara się przebiegać 10-20 km.

"Staram się, ale jestem tylko człowiekiem i czasami po 12-13 godzinach pracy po prostu mi się nie chce" - przyznaje 39-latek.

Dorociński ma dwa sportowe marzenia. Chciałby m.in. przebiec maraton. Być może swoją formę sprawdzi już 21 kwietnia podczas Orlen Warsaw Marathon.

"Jeszcze nie zdecydowałem, czy pobiegnę 42 km, czy tylko dychę. Chciałbym bardzo przebiec cały" - deklaruje.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy