Reklama

Występ Brie Larson hitem internetu

Występ aktorki Brie Larson w rozrywkowym programie "Jimmy Kimmmel Live" wywołał lawinę komentarzy w mediach społecznościowych. Niebagatelną rolę w stymulacji ruchu w "social mediach" miał... głęboki dekolt laureatki Oscara.

Występ aktorki Brie Larson w rozrywkowym programie "Jimmy Kimmmel Live" wywołał lawinę komentarzy w mediach społecznościowych. Niebagatelną rolę w stymulacji ruchu w "social mediach" miał... głęboki dekolt laureatki Oscara.
Brie Larson jako prowadząca "Jimmy Kimmel Live" /Jimmy Kimmel LIve /Twitter

"Jak tylko zobaczyłem Brie Larson w programie u Jimmy'ego Kimmela, wiedziałem, że będzie w trendach na Twitterze. Musiałem przestać skakać po kanałach, tak dobrze wyglądała" - napisał jeden z użytkowników Twittera.

Oficjalny profil programu zażartował, publikując kilka ujęć aktorki z występu w show i dodając podpis: "Jimmy wygląda dziś olśniewająco".

Podczas gościnnego prowadzenia programu "Jimmy Kimmel Live" aktorka podsumowała mijający rok, w którym oglądać mogliśmy ją w dwóch superprodukcjach:"Kapitan Marvel" i "Avengers: Koniec gry". Oba filmy zarobiły w sumie prawie 4 miliardy dolarów, co z pewnością czyni z Larson najbardziej kasową aktorką 2019 roku.

Reklama

"Za dzisiejszy występ inkasuję 400 dolców i talerz hummusu" - zażartowała aktorka.

Dodała też, że w kinie nadchodzi czas superbohaterek. "To wielki zaszczyt być pierwszą kobietą, która otrzymała swój film u Marvela. Cieszę się, że wyważyłam drzwi, mamy jednak o wiele więcej kobiecych heroin, jak Wonder Woman, Czarną Wdowę, Nancy Pelosi..." - kontynuowała Larson.

Gwiazda odniosła się również do przegłosowanego właśnie przez Izbę Reprezentantów impeachmentu prezydenta Trumpa.

"Biedny Jimmy. Nawijał o tym przez 70 lat, a ja wpadłam tu tylko na jeden wieczór. I nagle... boom! Prezydent będzie usunięty! Interesujące! Cóż mogę powiedzieć? Wydaje mi się, że kobiety robią to lepiej" - powiedziała Larson.

Brie Larson, świętowała niedawno 30. urodziny.

Mimo że karierę w show-biznesie rozpoczęła jako nastolatka, początków w Hollywood aktorka nie wspomina najlepiej. "Chodziłam na przesłuchania i słyszałam: 'Uwielbiamy cię, ale bardzo byśmy chcieli, żebyś wróciła w dżinsowej mini i szpilkach" - utyskiwała po latach na wszechobecny w Fabryce Snów seksizm.

"Zawsze odrzucałam takie propozycje. Spróbowałam raz i czułam się strasznie. W dżinsowej mini spódniczce nie czuję się seksownie, tylko niekomfortowo..." - wyznała gwiazda, która ma nadzieję na otrzymywanie większej liczby ról "skomplikowanych kobiet".

"Chyba mamy następczynię Meryl Streep. I być może laureatkę nadchodzących Oscarów" - powiedział Robert Redford po obejrzeniu filmu "Pokój". Były to prorocze słowa. 26-latka otrzymała za role w "Pokoju" Oscara w kategorii najlepsza aktorka pierwszoplanowa.

"Czuję się, jakbym urodziła się po to, żeby kwestionować wszystkie aspekty życia, jakbym była zagubiona w rzeczywistości, samotna i niemożliwa do pokochania. Wasze filmy sprawiły, że czuję się mniej samotna. Dziękuję" - powiedziała, odbierając złotą statuetkę.

W 2019 na ekrany kin trafił film "Kapitan Marvel", w którym Larson wcieliła się w tytułową bohaterkę - Carol Danvers. Jej postać jest oficerem armii Stanów Zjednoczonych, ale wkrótce odkryje prawdę o sobie i stanie się jedną z najpotężniejszych postaci wszechświata, gdy na skutek genetycznej modyfikacji zyska pozaziemską moc rasy Kree.

Była to pierwsza w historii produkcja Marvela przedstawiająca losy kobiecej protagonistki. W tej samej roli Larson zobaczyliśmy również w produkcji "Avengers: Koniec gry", która stała się najbardziej kasowym filmem w historii kina.

Wygląda na to, że teraz to Brie Larson rozdaje karty w Hollywood.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Brie Larson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama