Reklama

Uwielbiamy bogatych, którzy zachowują się źle

"Tajne bractwa i stowarzyszenia funkcjonujące na Oksfordzie wciąż budzą ogromną ciekawość. Kto nie chciałaby usłyszeć, co dzieje się za tymi wszystkimi iglicami i witrażowymi oknami?" - mówi Lone Scherfig i zaprasza do kin na swój "Klub dla wybrańców".

W najnowszym dziele reżyserki nagradzanych filmów "Włoski dla początkujących" i "Była sobie dziewczyna" w role amoralnych, bogatych i zepsutych członków elitarnego "The Riot Club" wcieliła się plejada młodych brytyjskich talentów, m.in.: znany z "Intruza" Max Irons, gwiazdy "Igrzysk śmierci" Sam Claflin i Natalie Dormer oraz Douglas Booth - oglądany niedawno w superprodukcji Darrena Aronofsky'ego "Noe: Wybrany przez Boga".

Na jednym z najstarszych uniwersytetów świata istnieje klub, do którego przyjmowani są tylko nieliczni. Nie więcej niż 10 osób z 20 000 studiujących na Oksfordzie. Student pierwszego roku - Miles (Max Irons), wywodzący się z rodziny z tradycjami, dostaje zaproszenie do elitarnego grona wybrańców. Szybko okazuje się, że młodzi, bogaci i zepsuci członkowie klubu nie mają żadnych zahamowań i skrupułów, bezwzględnie wykorzystując mniej uprzywilejowanych i - we współpracy ze wpływowymi absolwentami klubu - tuszując brzydkie postępki kolegów.

Reklama

"Myślę, że ludzie są zafascynowani życiem wyższych sfer, zwłaszcza jeśli do nich nie należą" - mówi Laura Wade, autorka scenariusza. - "Uwielbiamy oglądać bogatych ludzi, którzy zachowują się źle. To rodzaj niezdrowej ciekawości, chęć przeniknięcia do świata, którego nie jesteśmy częścią. Chłopcy, których poznajemy na etapie studiów, reprezentują ludzi władzy: to oni za kilka lat będą prawnikami, prezesami banków, albo członkami rządu".

Laura Wade zaczęła przygotowania od badań nad młodymi, zamożnymi mieszkańcami Londynu. Zainteresowała się zwyczajami klubów studenckich z Oxfordu i Cambridge, które wydawały wystawne obiady.

"Bardzo mnie wciągnął temat tych klubów" - mówi pisarka. - "Bardzo ciężko jest zostać ich członkiem, selekcja jest ostra. Każdy klub ma własne tradycje i zwyczaje. Zachwycił mnie pomysł, że główną tradycją klubów jest wystawny obiad na zakończenie każdego semestru i że jeden z klubów ma w zwyczaju po obiedzie całkowicie demolować restaurację, a potem płacić właścicielowi za wszystkie poniesione straty. Uznałam, że jest to metaforą czegoś głębszego. Miałam ochotę zajrzeć i sprawdzić, co też się kryje za tym zamkniętymi dla mnie drzwiami".

Pracę Wade bardzo utrudniał jednak fakt, że w większości przypadków kodeksy klubowe zabraniają członkom zdradzania sekretów klubów. "Ciężko było namówić ludzi do zwierzeń, zwłaszcza gdy wiedzieli, czemu mają służyć moje badania" - mówi Wade. - "A to, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami klubów, od zawsze fascynowało ludzi. Zwłaszcza jeśli wiązał się z tym jakiś skandal. Myślę, że to zrozumiała ciekawość".

"Nasz film pokazuje mało pochlebną prawdę o Klubie Riot. Poznając jego członków, uzmysławiasz sobie, że nie chciałbyś być jednym z nich. Wyrafinowana i tajemnicza powłoka skrywa naprawdę brzydki świat"" - podsumowuje scenarzystka.


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Klub dla wybrańców
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy