Reklama

"Tamte dni, tamte noce": Powstanie kontynuacja filmu?

Timothee Chalamet i Armie Hammer powrócą w sequelu filmu "Tamte dni, tamte noce". Informację potwierdził reżyser Luca Guadagnino.

Timothee Chalamet i Armie Hammer powrócą w sequelu filmu "Tamte dni, tamte noce". Informację potwierdził reżyser Luca Guadagnino.
Timothee Chalamet zagra w drugiej części filmu "Tamte dni, tamte noce" /Angela Weiss /AFP

Pierwsza część filmu "Tamte dni, tamte noce" powstała w 2017 roku, zdobywając trzy nominacje do Oscara i statuetkę za najlepszy scenariusz.

Produkcja opowiada o porywach młodzieńczej miłości i odkrywaniu swojej seksualności. Kontynuacja skupić się ma na losach bohaterów 5-6 lat później.

Z powodu pandemii koronawirusa nie wiadomo jednak, kiedy film trafi do kin.

Akcja filmu "Tamte dni, tamte noce" rozgrywała się na północy Włoch, latem 1983 roku. Elio Perlman, siedemnastolatek o amerykańsko-włoskim pochodzeniu, spędza wakacje w XVII-wiecznej willi, komponując i grając muzykę klasyczną, czytając i flirtując ze swą przyjaciółką - Marzią. Cieszy go każda chwila spędzona w willi, zwłaszcza że za kompana ma swego ojca, szanowanego profesora specjalizującego się w greko-romańskiej kulturze, oraz matkę Annellę, tłumaczkę, która uczy chłopaka rozkoszować się kulturą i przyrodą Włoch.

Reklama

Obycie i wykształcenie Elia sprawiają wrażenie, że mamy do czynienia z dorosłym, w pełni ukształtowanym mężczyzną, a jednak wielu rzeczy musi się jeszcze nauczyć - zwłaszcza w obcej mu dotąd dziedzinie - miłości. Pewnego dnia do willi przybywa Oliver, młody amerykański stypendysta, pracujący z ojcem Elia nad swym doktoratem. W pięknych krajobrazach spalonej słońcem Italii Elio i Oliver odkrywają odurzającą siłę wzajemnego przyciągania. To lato zapamiętają na zawsze.

"'Tamte dni, tamte noce' to w równej mierze, co melodramat, komedia rodzinna. (...) Nie brakuje też cielesności i pożądania - w końcu z tego rodzaju scen zasłynęła powieść Andre Acimana, której adaptacją jest film. Na szczęście reżyser ma na tyle wyczucia, by nigdy nie kłaść nacisku na erotykę, gdy nie jest to potrzebne fabule i potrafi w scenie seksu pruderyjnie odwrócić kamerę na pejzaż za oknem. Dla szukającego rozrywki widza większą przeszkodą może być powolny rozwój narracji i prostota pokazywanej historii, bo 'Tamte dni, tamte noce' nie grzeszą tempem i nadmiarem zwrotów akcji. To nie powinno jednak dziwić, bo od pierwszej do ostatniej sekundy reżyserowi chodzi wyłącznie o emocje" - pisał o filmie nasz recenzent Adrian Luzar.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy