Reklama

"Sweat" Magnusa von Horna premierowo na Nowych Horyzontach

20. edycję festiwalu Nowe Horyzonty (5-15 listopada) otworzy długo wyczekiwany film "Zabij to i wyjedź z tego miasta" Mariusza Wilczyńskiego, jednak pierwszego dnia festiwalu widzowie będą mogli zobaczyć także - premierowo w Polsce - "Sweat" Magnusa von Horna. To dzieło, które znalazło się w oficjalnej selekcji tegorocznego festiwalu w Cannes.

20. edycję festiwalu Nowe Horyzonty (5-15 listopada) otworzy długo wyczekiwany film "Zabij to i wyjedź z tego miasta" Mariusza Wilczyńskiego, jednak pierwszego dnia festiwalu widzowie będą mogli zobaczyć także - premierowo w Polsce - "Sweat" Magnusa von Horna. To dzieło, które znalazło się w oficjalnej selekcji tegorocznego festiwalu w Cannes.
Magdalena Koleśnik w filmie „Sweat” Magnusa von Horna /Gutek Film /materiały dystrybutora

Podziw i uwielbienie tysięcy instagramowych followersów, energetyczne treningi w tłumie rozemocjonowanych fanek, zainteresowanie dziennikarzy, kosztowne prezenty od sponsorów - tak wygląda codzienne życie ikony fitnessu z filmu Sweat, ale tylko w sieci. Kiedy wychodzi z roli internetowej celebrytki, Sylwia Zając zostaje całkiem sama. Wówczas bohaterka brawurowego "Sweat" znowu chwyta za telefon i włącza kamerę, żeby o tym, jak się czuje opowiedzieć najbliższym - czyli swoim fanom.

Wyjątkowe, odważne nagranie, pewnego wieczora wrzucone przez Sylwię do sieci, uruchamia serię dramatycznych zdarzeń, które w ciągu zaledwie trzech dni całkowicie zmienią życie trenerki. Wirtualne wyznanie wyzwoli falę reakcji w mediach społecznościowych, stanie się testem relacji rodzinnych i każe Sylwii zmierzyć się z ciemną stroną popularności. Otwarta konfrontacja z rzeczywistością, przed którą nie chroni ekran smartfona, stanie się dla Sylwii początkiem przemiany, na końcu której znajduje się szansa na prawdziwą bliskość. "Sweat" Magnusa von Horna świetnie łączy intymny, kameralny dramat z konwencją thrillera, by opowiedzieć o tęsknocie za miłością w świecie, w którym kochają cię tłumy.

Reklama

Film von Horna, laureata Paszportu Polityki i reżysera głośnego "Intruza", był jedynym polskim tytułem, który znalazł się w oficjalnej selekcji ostatniego festiwalu w Cannes. "Cudem" okrzyknęła zagraniczna prasa filmowy debiut Magdaleny Koleśnik, która brawurowo zagrała Sylwię. Energetycznej jak power shake wschodzącej gwieździe towarzyszą m.in. Aleksandra Konieczna, Zbigniew Zamachowski i kolejny utalentowany aktor młodego pokolenia - Julian Świeżewski.

"Sweat" to następny film, który podbija świat i dowodzi, że polskie kino jest dziś w równie świetnej jak Sylwia Zając kondycji i zasłużenie ma rzesze fanów i followersów.

"Fascynują mnie emocjonalni ekshibicjoniści, prawdopodobnie dlatego, że sam znajduję się po drugiej stronie. Ze strachu przed oceną, trzymam emocje wewnątrz siebie, rzadko dzieląc się nimi z otoczeniem. Kiedy więc spotykam się z ludźmi, którzy lekko i bez wstydu wyrażają siebie, czuję zazdrość. W mediach społecznościowych jestem biernym obserwatorem. Podglądam tych, którzy aktywnie eksponują siebie i swoje uczucia, fantazjuję o ich życiach. Ile z tego to prawda? Jacy są, gdy ich telefon jest wyciszony? Czy widać różnicę?" - mówi Magnus von Horn.

Film jest polską produkcją, współfinansowaną przez Polski Instytut Sztuki Filmowej z udziałem szwedzkich funduszy (Zentropa Sweden, Film i Väst , Szwedzki Instytut Filmowy). 

Za dystrybucję filmu w polskich kinach odpowiada Gutek Film.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Magnus von Horn | Sweat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama