Reklama

Sharon Stone walczyła o "Nagi instynkt". Michael Douglas był na nie

Główna rola w "Nagim instynkcie" przyniosła Sharon Stone rozpoznawalność i pozwolił jej dołączyć do grona największych sław. Okazuje się, że aktorka prawie nie zagrała w filmie Paula Verhoevena. Wszystko przez Michaela Douglasa, który przez długi czas sprzeciwiał się jej angażowi.

Laureat Oscara za "Wall Street" chciał, by partnerowała mu bardziej rozpoznawalna aktorka. Za zatrudnieniem Stone optował Verhoeven. Doszło do tego, że Douglas odmówił wystąpienia z nią przed kamerami podczas prób. 

W podcaście "Who’s Talking with Chris Wallace" aktorka zdradziła, jak udało jej się przekonać starszego kolegę po fachu. Pomógł jej w tym Verhoeven, który pod dyktando aktora wciąż przesłuchiwał inne kandydatki. Zawsze po ich zdjęciach puszczał mu film z castingu Stone i zwracał uwagę, że jest ona idealna do tej roli w "Nagim instynkcie"

Reklama

Douglas ostatecznie zgodził się na jedną próbną scenę. Verhoeven poradził Stone, by skorzystała z tej szansy i udowodniła aktorowi, że nie boi się nagości. Gwiazda "Kasyna" kupiła za ostatnie pieniądze garnitur od Armaniego, pod który założyła przezroczystą, cielistą bluzkę. W połowie próbnej sceny zdjęła marynarkę. Douglas spojrzał na nią, a później zwrócił się do Verhoevena: "Bierzemy ją". 

Scena, którą aktorka przepłaciła traumą 

Po latach Stone przyznała, że występ w filmie wieże się dla niej z traumą. W swej autobiografii "The Beauty of Living Twice" zdradziła, że kształt sławnej sceny podczas przesłuchania nie został z nią uzgodniony. Verhoeven nakłonił ją wtedy do zdjęcia bielizny pod pretekstem problemów technicznych. Zapewniał ją jednocześnie, że kamera nie uchwyci nagości. 

O tym, że jest inaczej, Stone dowiedziała się po zmontowaniu filmu. Podczas pokazu, na którym było wielu mężczyzn niezwiązanych bezpośrednio z produkcją, zobaczyła na ekranie swoje miejsca intymne. Była w szoku, ponieważ wielokrotnie zapewniano ją, że nie znajdą się one w kadrze. Dała wtedy reżyserowi w twarz i zaraz skontaktowała się ze swoim prawnikiem. 

Chociaż ujęcie zostało zamieszczone w filmie nielegalnie, Stone ostatecznie uległa namowom Verhoevena, by scenę pozostawić w filmie w niezmienionej formie. Po latach przyznała, że bez jej nagości efekt nie byłby taki dobry. Z drugiej, jak spytała retorycznie, jaką miała pozycję negocjacyjną? 

Paul Verhoeven: Jego wersja 

Reżyser inaczej wspominał tę sytuację. Gdy studiował w Holandii, koleżanka z roku — starsza od wszystkich o kilka lat — podczas imprez siadała w podobny sposób, jak Sharon Stone w jego filmie. Gdy jeden z kolegów odważył się jej zwrócić uwagę, że nie ma ona na sobie bielizny, odpowiedziała mu: "Wiem, dlatego tak się zachowuję". Scena nie znalazła się w scenariuszu, ale Verhoeven podzielił się kiedyś tą anegdotą ze Stone. Według niego zobaczył wtedy w jej oczach diaboliczny błysk.

Jak sam przyznał, nie spodziewał się, że scena wywoła taką sensację. Montażysta bez jego wiedzy wykorzystał najbardziej intymne ujęcie ze Stone. Wśród członków ekipy zaraz rozpoczęła się dyskusja, jak dużo zostało pokazane. Jedna z asystentek zaczęła wręcz oglądać je pod mikroskopem. Była przekonana, że kamera uchwyciła obraz części intymnych aktorki. Reżyser był nieprzekonany, ale ujęcie było bardzo szybkie — trwało zaledwie cztery klatki. 

"Przy takiej prędkości nie możesz do końca powiedzieć, co widziałeś, bo to miała być jedynie sugestia" - wspominał. W końcu zaczęli oglądać materiał pod ogromnym szkłem powiększającym i zgodnie stwierdzili, że rzeczywiście, kamera zarejestrowała więcej, niż planowali. "To dosłownie mignięcie, więc postanowiliśmy to zostawić w filmie. Nigdy nie spodziewałem się, że zrobi się z tego sensacja" - wspominał reżyser. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nagi instynkt | Sharon Stone | Michael Douglas | Paul Verhoeven
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy