Reklama

"Ostatni komers": Portret współczesnych nastolatków [OGLĄDAJ W POLSAT BOX GO]

Od czwartku w serwisie Polsat Box Go można obejrzeć jeden z najlepszych polskich debiutów ostatnich lat - "Ostatni komers" Dawida Nickela. Nagrodzony na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni obraz to autentyczny portret współczesnych nastolatków.

Od czwartku w serwisie Polsat Box Go można obejrzeć jeden z najlepszych polskich debiutów ostatnich lat - "Ostatni komers" Dawida Nickela. Nagrodzony na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni obraz to autentyczny portret współczesnych nastolatków.
Fotos z filmu "Ostatni komers" /Jakub Socha /materiały prasowe

Materiał zawiera linki partnerów reklamowych

Akcja filmu rozgrywa się w ostatnim tygodniu szkoły w gimnazjum w małym polskim miasteczku. W oczekiwaniu na imprezę (komers) grupa uczniów spędza czas na miejskim basenie. W ciągu kilku dni zasmakują zauroczeń, odrzucenia i pierwszych zawiedzionych nadziei. Zapis ich doświadczeń jest zwieńczeniem okresu gimnazjalnego i portretem współczesnej młodzieży poszukującej tożsamości, przynależności i więzi.

Jak obejrzeć "Ostatni komers"? Kliknij!

Reklama

"Ostatni komers": Młodzi w czasach Instagrama

"Ostatni komers" oparty na motywach fragmentów powieści "Ma być czysto" Anny Cieplak to pełnometrażowy debiut fabularny Dawida Nickela, zarazem współautora scenariusza do filmu. Monika (w tej roli Sandra Drzymalska) zakochuje się w umięśnionym, wytatuowanym Kubie (Michał Sitnicki). Chłopak nie wydaje się nią zainteresowany. Nie odbiera telefonów, nie oddzwania i z coraz większą fascynacją obserwuje swoją 30-letnią sąsiadkę (Agnieszka Żulewska). Zainteresowanie Kubą zaczyna wykazywać także brat Moniki Tomek (Mikołaj Matczak), odkrywając tym samym swoją orientację seksualną. Chomik (Jakub Wróblewski) próbuje zdobyć serce Oliwii (Nel Kaczmarek). Niebawem nastolatka dowiaduje się, że jest w ciąży.

- "Ostatni komers" ma być świeżą opowieścią o młodych ludziach i ich współczesnych problemach w dobie Internetu, aplikacji dla przyjaciół, romantycznych prospektów, w czasach, w których budowanie prawdziwych relacji jest nienaturalnie utrudnione - mówi reżyser Dawid Nickel.

Jako nastolatek Nickel był fanem amerykańskich seriali i filmów typu "Wredne dziewczyny", "Beverly Hills, 90210" i "Plotkara". Jednak jego największymi źródłami inspiracji pozostają Instagram, Pinterest, Tumblr, sztuki performatywne i taniec. "Muzyka i taniec sprawiają, że można wejść do innego świata. A przede wszystkim pozwalają nam poczuć się bardziej zrelaksowanym. To są rzeczy, które mnie uspokajają. Lubię też opowiadanie obrazami. Dla mnie to jest zawsze bardzo ważne w filmach: że nie wszystko trzeba powiedzieć. Dzięki muzyce, tańcowi i zdjęciom możesz bardziej poczuć bohatera, wejść w jego świadomość. Ja zawsze wolę w coś uwierzyć i poczuć to, niż to usłyszeć" - podkreślił.

"Ostatni komers": Jak nakręcić film za 700 tys. złotych?

Opiekunami artystycznymi debiutu fabularnego Nickela zostali Małgorzata Szumowska, Michał Englert i Michał Borczuch. Wcześniej młody twórca był asystentem m.in. na planie "Body/Ciało" i "Twarzy" w reżyserii Małgorzaty Szumowskiej.

Czytaj więcej! Dawid Nickel o filmie "Ostatni komers": Spojrzenie młodych ludzi!

"Z Gośką zapoznałem się w taki sposób, że dała mi zadanie, które przesądziło o dalszej współpracy. Miałem znaleźć aktorkę do 'Body/Ciało'. I znalazłem na Instagramie Justynę Suwałę. Zresztą Michała Sitnickiego, który zagrał w 'Ostatnim Komersie', też tam wypatrzyłem" - wspomniał. Dodał, że to Szumowska zmotywowała go do zrobienia filmu.

"Kiedy nie dostałem pieniędzy na krótki metraż, powiedziała: 'idź za ciosem, zrób pełny metraż'. Wróciłem do domu i rozwinąłem krótki metraż do pełnego. Akurat wtedy ruszał program 'Mikrobudżety' w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej. Dzięki Gośce w ogóle ośmieliłem się zrobić ten film. Na pewno nauczyłem się od niej i Michała śmiałości w podejmowaniu decyzji. Pokazali mi, że da się robić kino inaczej, niż dotychczas myślałem, że możesz odejść od sztywnych reguł, że kiedy bierzesz aktora czy aktorkę, to oni nie muszą być po szkole filmowej" - zwrócił uwagę.

"Ostatni komers": Odkrywanie seksualnej orientacji i niechciana ciąża

Jak zaznaczył reżyser, był tak zmotywowany do zrobienia filmu, że zrealizowałby go, nawet gdyby dostał 10 tys. zł. "Oczywiście, jako twórca mogę tak mówić. Później przychodzą liczby, których jednak nie ogarniam, i gdyby nie moja producentka Marta Habior, to pewnie nie zrobiłbym tego filmu z taką łatwością. To dzięki niej nie miałem żadnych twórczych ograniczeń. Miałem wszystko to, czego chciałem. Np. basen, który nie był remontowany. Znaleźliśmy go w Jeleniej Górze i udało się tak rozdysponować kasę, że mieliśmy cztery dni wyjazdowe. Sceny z blokowiskiem realizowaliśmy już pod Warszawą. Wydaje mi się, że z bardzo dobrym producentem jesteś w stanie zrobić film, mając niski budżet. Mnie się udało i naprawdę nie mogłem narzekać. Aczkolwiek drugi raz już nie chciałbym robić filmu za 700 tys. zł" - powiedział.

"Ostatni komers" chwalił w recenzji dla Interii Jakub Izdebski, zwracając m.in. uwagę na autentyczny język bohaterów i naturalne dialogi. "Nie ma tutaj sztucznych prób uchwycenia sposobu wypowiedzi młodych ludzi (...) Reżyserowi udaje się przedstawić młodzieńcze dylematy - te poważne i te błahe - w sposób autentyczny" - pisał recenzent Interii, dodając, że reżyserowi udało się uniknąć moralizatorskiego tonu.

"Bohaterowie muszą radzić sobie ze swoimi kłopotami samodzielnie. Ich problemy są różne - od odkrywania swej orientacji seksualnej do niechcianej ciąży - ale Nickel nigdy nie pozwala sobie na ton dydaktyczny lub dramatyzujący" - zwraca l uwagę Izdebski.

"Ostatni komers" przyniósł mu nagrodę Jury Młodych i wygraną w Konkursie Filmów Mikrobudżetowych 45. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Materiał zawierał linki partnerów reklamowych

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ostatni komers
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy