Reklama

"Na linii ognia": "W stylu Jeffreya Dahmera"

W "Na linii ognia" John Malkovich stworzył jedną z najbardziej przerażających kreacji w swej karierze. Początkowo niechętny do występu w kinie popularnym aktor rozsmakował się w roli planującego zamach na prezydenta psychopaty i podczas zdjęć pozwalał sobie na daleko idącą improwizację. Raz udało mu się nawet przestraszyć samego Clinta Eastwooda. 8 lipca 2023 roku mija 30 lat od premiery filmu Wolfganga Petersena.

Film skupia się na pojedynku Franka Harrigana (Clint Eastwood) i Mitcha Leary'ego (John Malkovich). Pierwszy jest agentem Secret Service, odpowiedzialnym za ochronę najważniejszych osób w państwie. Przed laty był obecny w Dallas podczas zamachu na Kennedy'ego, a śmierć prezydenta traktuje jako swoją odpowiedzialność. Drugi to były agent CIA, który zamierza zamordować głowę państwa. Leary zaczyna prowadzić z Harriganem psychologiczną grę. Nęka go telefonami i zaczyna prowadzić psychologiczną grę. Harrigan szybko zdaje sobie sprawę, że tylko on może powstrzymać szaleńca.

Reklama

Producent Jeff Apple od dziecka myślał nad historią o agencie służb specjalnych, który nie zapobiegł zabójstwu prezydenta Kennedy'ego. Wpadł na niego, gdy zobaczył Lyndona B. Johnsona, następcę zamordowanego, w otoczeniu przedstawicieli ochrony. Wszyscy byli ubrani w garnitury i mieli przyciemniane okulary. W połowie lat osiemdziesiątych XX wieku pomysł wszedł w fazę developmentu. Jednak dopiero scenarzysta Jeff Maguire nadał mu odpowiedni kształt na początku ostatniej dekady XX wieku. W kwietniu 1992 roku scenariusz został kupiony przez wytwórnię Castle Rock za 1,4 miliona dolarów.

Pierwowzorem Franka Harrigana był Clint Hill, agent Secret Service, który 22 listopada 1963 roku był w Dallas. Był odpowiedzialny za ochronę pierwszej damy Jacqueline Kennedy. Zrobiło się o nim głośno, gdy podczas wywiadu na żywo programie "60 Minutes" rozpłakał się, gdy stwierdził, że czuje się odpowiedzialny za śmierć prezydenta. W roli Harrigana twórcy chcieli obsadzić Seana Connery'ego, Dustina Hoffmana lub Tommy'ego Lee Jonesa. Gdy wszyscy odmówili, zwrócono się do Clinta Eastwooda. Aktor początkowo odmówił. W scenariuszu jego bohater miał około 50 lat, tymczasem Eastwood właśnie skończył 62. Producentom udało się go jednak przekonać. Aktor zasugerował także, by za reżyserię odpowiadał Wolfgang Petersen, twórca "Okrętu".

W roli Leary'ego twórcy widzieli Roberta De Niro. Ten musiał odmówić z powodu innych zobowiązań. Rozważano także Jacka Nicholsona i Roberta Duvalla. Ostatecznie zdecydowano się na Johna Malkovicha. Nie był to oczywisty wybór. Aktor stronił od kilka gatunkowego i popularnego. Odrzucił między innymi rolę szeryfa z Nottingham w "Robin Hoodzie: Księciu złodziei", która ostatecznie przypadła Alanowi Rickmanowi. Zamiast tego wolał pojawiać się w kinie autorskim i artystycznym. "Przeczytałem scenariusz i nie byłem pewny, czy mogę to zrobić" - mówił Malkovich dla Entertainment Weekly. "Wydało mi się to takie... popularne. Wiesz, taki rodzaj popularnej rozrywki. [...] A wszystko, co robiłem do tej pory, miało woń sztuki, w ten czy inny sposób".

Petersen był zachwycony Malkovichem. Zachęcał go do improwizacji, co aktor czynił z miłą chęcią — głównie w momentach, które miały podkreślić nieobliczalność i psychopatię jego postaci. W jednej z kluczowych scen "Na linii ognia" Harrigan zwisa z dachu siedmiopiętrowego budynku. Gdy już ma spaść na pewną śmierć, nieoczekiwaną pomoc oferuje Leary, który wyciąga do niego pomocną dłoń i zaczyna wciągać do góry. Wciąż wisząc nad ziemią, agent wyciąga broń i macha nią przed twarzą terrorysty. Grający go Malkovich postanowił wtedy coś zaimprowizować i nagle wziął lufę do ust. Rozbawiło to niczego niespodziewającego się Eastwooda, który zaczął się śmiać. Malkovich zareagował — dlatego w pewnym momencie widać na jego twarzy szczery uśmiech. Petersen był zadowolony i właśnie to ujęcie znalazło się w filmie. "Podobało mi się to. Z jednej strony było to kpiące [wobec Harrigana], z drugiej miało podtekst seksualny" - mówił Malkovich dla Entertainment Weekly. "To było w stylu Jeffreya Dahmera".

Reżyser zdecydował, że podczas scen rozmów telefonicznych obaj aktorzy mają naprawdę prowadzić konwersację, chociaż na ekranie widoczny jest jedynie Eastwood. Petersen prosił Malkovicha, by jak najbardziej i grał z Eastwoodem, by nagle "przestraszyć go do szpiku kości". W jednej z nich, gdy Leary krzyczy nagle do Harrigana, że ma mu "okazywać p*******y szacunek", legendarny aktor dał się zaskoczyć, a na jego twarzy pojawił się pot.

W niektórych momentach Malkovich przerażał ekipę filmową. W jednej ze scen upierał się, że jego bohater na pewno oddałby drugi strzał do ciała przed chwilą zabitego mężczyzny. W innej, w której Leary morduje pracownicę banku, która przyłapała go na kłamstwie, i jej współlokatorkę, Malkovich stwierdził, że jego postać zabiłaby także psa należącego do kobiet. Petersen się nie zgodził. Zabójstwo psa to nieprzekraczalna granica w kinie rozrywkowym. Dla Malkovicha największym problemem podczas zdjęć był przymus ciągłego ruchu. "Nienawidzę biegać i nie zamierzam tego znowu robić przez bardzo długi czas" - mówił dla Los Angeles Times. "Nie przygotowywałem się w ogóle do scen pościgów. Po prostu odkładałem papierosa na minutkę i biegłem".

"Na linii ognia" był pierwszym filmem powstającym w ścisłej współpracy ze służbami specjalnymi. Petersenowi zależało, by przedstawienie prezydenckich ochroniarzy była jak najbardziej realistyczne. "Agenci chcieli, żeby wszystko wypadło prawdziwie i chociaż nie mieli w ogóle żadnej kreatywnej kontroli nad filmem, z radością przyjmowaliśmy ich sugestie" - mówił Petersen dla Los Angeles Times. W produkcji wykorzystano także archiwalne zdjęcia i wideo z ochrony prawdziwych prezydentów, na których cyfrowo umieszczono Eastwooda. W wypadku fragmentów z prezydentem Kennedym wykorzystano materiały z "Brudnego Harry'ego". Całkowity koszt tego zabiegu wyniósł cztery miliony dolarów.

"Na linii ognia" weszło do kin 8 lipca 1993 roku. Film zarobił na całym świecie ponad 187 milionów dolarów przy budżecie 40 milionów. Recenzenci odnieśli się do niego przychylnie, a rola Malkovicha spotkała się ze szczególnym uznaniem. Film nominowano do kilku nagród, między innymi trzech Oscarów: za drugoplanową rolę męską (Malkovich), scenariusz oryginalny i montaż. Przegrał we wszystkich kategoriach.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Na linii ognia | Clint Eastwood | John Malkovich | Wolfgang Petersen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama