Reklama

Liam Neeson jak Steven Seagal. Jego filmy są coraz słabsze

Liam Neeson już kilka razy zapowiadał, że kończy z występami w sensacyjnych widowiskach z pogranicza klasy A i B. Mimo to wciąż pojawia się w kilku takich filmach rocznie. Problem w tym, że są coraz słabsze i niektórzy zaczynają porównywać go do Stevena Seagala, niegdysiejszego gwiazdora kina akcji, który pod koniec kariery mocno obniżył loty.

Liam Neeson już kilka razy zapowiadał, że kończy z występami w sensacyjnych widowiskach z pogranicza klasy A i B. Mimo to wciąż pojawia się w kilku takich filmach rocznie. Problem w tym, że są coraz słabsze i niektórzy zaczynają porównywać go do Stevena Seagala, niegdysiejszego gwiazdora kina akcji, który pod koniec kariery mocno obniżył loty.
Liam Neeson w ostatnich latach obniżył loty /Dave J Hogan /Getty Images

Liam Neeson był uznanym aktorem dramatycznym, znanym z takich filmów, jak "Michael Collins", "Lista Schindlera" czy "Kinsey". Wszystko zmieniło się w 2008 roku, gdy zagrał główną rolę w thrillerze akcji "Uprowadzona". Wcielił się w byłego agenta CIA, Briana Millsa, ruszającego w pogoń za przestępcami, którzy porwali jego nastoletnią córkę.

Ku zdumieniu Neesona, obraz Pierre'a Morela był chwalony i przyniósł 224 miliony dolarów zysku. "Wydawało mi się, że sama historia jest zbyt prosta, żeby mogła zainteresować widzów kinowych. Byłem zszokowany, gdy film odniósł sukces komercyjny na całym świecie" - przyznał aktor.

Reklama

Gwiazdor pojawił się nie tylko w dwóch sequelach "Uprowadzonej", ale także w kolejnych dobrze ocenianych filmach akcji, takich jak: "Przetrwanie", "Tożsamość", "Non-Stop", "Nocny pościg" czy "Pasażer".

"Pracuję dużo, bo cały czas dostaję nowe propozycje. Od czasu 'Uprowadzonej', w której zagrałem w 2008 roku, podrzucają mi kolejne scenariusze, w których trup ściele się gęsto. Niektóre są dobre, niektóre - nie" - opowiadał w jednym z wywiadów.

W ostatnich latach coraz więcej jest jednak tych słabych produkcji z jego udziałem. "Przykładny obywatel", "Uczciwy złodziej", "Lodowy szlak", "Strzelec wyborowy", "Bez pamięci", "Demaskator" - to tytuły tylko kilku niespecjalnie udanych filmów, w których Neeson wystąpił w ciągu ostatnich czterech lat. Jego najnowszy obraz zatytułowany "Ultimatum" gościł na ekranach polskich kin w sierpniu.

"Niestety kariera Liama Neesona i jego filmy w ostatnich latach zaczyna przypominać produkcje Stevena Seagala, oparte w gruncie rzeczy na jednym scenariuszu, robione szybko i bez polotu. Owszem Neeson w przeciwieństwie do Seagala jest dobrym aktorem, dzięki czemu da się to jeszcze oglądać, jednak jakość jego filmów wciąż spada i spada. Oglądając 'Demaskatora' można zadać już pytanie - jak mógł upaść tak nisko?" - napisał krytyk "Decidera".
Widzom, przynajmniej tym przed telewizorami, zdaje się to jednak niespecjalnie przeszkadzać. "Demaskator" jest obecnie numerem jeden w Polsce na Amazon Prime Video, a ostatnio na Netfliksie bardzo dobrze radził sobie "Lodowy szlak".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Liam Neeson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy