Reklama

Kutz i Englert o śmierci Różewicza

Kazimierz Kutz, który wyreżyserował m.in. sztuki Tadeusza Różewicza "Do piachu" oraz "Kartotekę", i Jan Englert, dyrektor artystyczny warszawskiego Teatru Narodowego, a także aktor, który występował m.in. w "Kartotece" i "Duszyczce", wspominają zmarłego w czwartek, 24 kwietnia, poetę i dramaturga.

"Umarło światło, które towarzyszyło nam przez całe lata. Myślę, że jest to jedna z tych osób, dzięki której Polacy mogli być lepszymi, sprawniejszymi i prawdziwszymi obywatelami" - mówi Kutz.

"Był poetą oryginalnym, głęboko związanym z losem pokolenia wojennego, które zostało zapisane w formie dramatycznej pod tytułem 'Do piachu'. Pisał to przez 17 lat. Był jednym z nielicznych ludzi, których stać było, aby napisać prawdę. Ciężko za to płacił" - dodaje reżyser.

"Sztuka ta była zakazana, a ja sobie przyrzekłem, że jeżeli będzie taka możliwość, to zrobię ten spektakl. Gdy zostałem dyrektorem ośrodka krakowskiego, natychmiast wziąłem się za Różewicza. Sztuka ta zaistniała w formie spektaklu teatralnego. Ten tekst jest jednym z najważniejszych tekstów, jaki został napisany po wojnie" - przekonuje artysta.

Reklama

"Tadeusz Różewicz był gigantem, nieprawdopodobnie głęboko wtopiony w losy tego obszaru geograficznego. Był mi bardzo bliski. Przeżywam jego odejście, jak śmierć kogoś najbliższego" - podsumowuje Kazimierz Kutz.

"Ostatnie pięciolecie to dla polskiego teatru fala pożegnań tych, którzy tworzyli najwspanialsze lata w historii teatru w Polsce. Różewicz jest jednym z tych, którzy stawiali fundamenty literatury dramatycznej, na której budował swoją siłę teatr w Polsce. Sądzę, że gdyby był autorem innojęzycznym, byłby w tej chwili autorem światowej sławy i uczono by się o nim na całym świecie" - mówi z koeli Jan Englert.

"Dla nas jest to - obok Gombrowicza, Mrożka - na przełomie wieku XX i XXI najważniejszy autor tematyczny. Nadal gramy 'Duszyczkę' w Teatrze Narodowym, cieszę się, że została w repertuarze po odejściu Grzegorzewskiego, który był reżyserem wielu jego przedstawień. Będziemy nadal utrzymywali to przedstawienie w repertuarze, mimo że ma już 10 lat" - przekonuje aktor.

"Każde takie odejście pozwala nam uświadomić sobie pewnego rodzaju pustynię, wyrwę, jaka zostaje po najwybitniejszych aktorach, reżyserach i dramaturgach, którzy odeszli w ostatnich pięciu, dziesięciu latach. Wyrwę nie do wypełnienia. Jest to kolejna niezwykła strata dla teatru" - przyznaje artysta.

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama