Reklama

Krzysztof Tyniec: Autograf od Timona

Krzysztof Tyniec od lat zajmuje się dubbingiem. Jego głosem przemawiały kultowe postaci animacji.

Podkładał pan głos pod wielu znanych bajkowych bohaterów. Przemawiał nim m.in. Timon z "Króla Lwa" oraz Goofy z serii bajek Walta Disneya. Czuje pan, że te postaci przylgnęły do niego?

- Tak. Bardzo je lubię. Można powiedzieć, że się z nimi 'zakolegowałem'. Jeszcze jedną postacią, z którą niesamowicie się zżyłem jest Dżin z bajki o Alladynie. To było dla mnie zawodowe wyzwanie, ale ogromnie satysfakcjonujące.

Przemawia pan jeszcze ich głosem na zamówienie widzów?

- Oczywiście, bardzo często. 'Król Lew' miał swoją premierę 12 lat temu. Więc jak ktoś miał wtedy 6 lat, to teraz ma 18. Często przychodzą do mnie i prosząc o autograf mówią, że mam napisać: 'Od Timona'. To jest szalenie miłe, ale także zobowiązujące.

Reklama

Jak dziś weryfikuje pan propozycje dubbingowe?

- Zazwyczaj proszę o płytę i przeglądam najpierw bajkę w domu. Zdarzyło mi się kilka razy odmówić. Dlaczego? Mówiąc wprost - te filmy były zbyt okrutne. Zazwyczaj były to produkcje chińskie lub japońskie. Nasza kultura jest jednak nieco inna, dlatego odmówiłem. Poza tym dla młodego widza trzeba robić filmy inteligentne i odpowiadające jego wrażliwości.

Często spotyka się pan z dziećmi, żeby poznać ich wrażliwość?

- Owszem i bardzo poważnie traktuję te maluchy. Nie rozmawiam z nimi po dziecinnemu, tylko tak jak z partnerami. Oczywiście dostosowuję skalę percepcji do możliwości i wrażliwości dziecka. Mam nadzieję, że te dzieci za kilka lat przyjdą do teatru na Tyńca i powiedzą, że ich nie oszukiwałem.

Uważa pan, że na przestrzeni lat bajki dla dzieci uległy zmianie?

- Wśród bajek są arcydzieła, takie jak dobranocki: 'Smerfy' czy 'Gumisie' lub filmy animowane typu 'Król Lew' czy 'Alladyn'. Są także rzeczy dobre oraz te banalne. Oby tych ostatnich było jak najmniej. Ostatnio słyszę, że ludzie tęsknią za takimi bajkami jak np. 'Królewna śnieżka'. Dorośli wracają pamięcią do dzieciństwa i chcą, aby ich pociechy także obejrzały albo posłuchały opowieści np. o 'Kopciuszku' lub obejrzały film '101 dalmatyńczyków'. To są przecież bajki, które tworzą kanon dobrej literatury oraz kinematografii dziecięcej. Spełniają rolę edukacyjną: uczą i bawią. Chciałbym, aby powstawało więcej takich filmów.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy