Reklama

Komik przeprasza aktorkę za skecz sprzed 30 lat. "Dziś by nas aresztowano"

Czasy się zmieniają, a komik Dana Carvey jest tego jak najbardziej świadomy. W podcaście, który prowadzi razem z Davidem Spade'em, gościł Sharon Stone. W czasie nagrania Carvey przeprosił ją za skecz sprzed ponad trzydziestu lat.

Sytuacja miała miejsce w 1992 roku w odcinku programu satyrycznego "Saturday Night Live", którego Stone byłą gospodarzem. Carvey wcielił się w hinduskiego pracownika ochrony lotniska, który pod pretekstem rewizji osobistej zmusza aktorkę do rozebrania się. 

Komik dodał, że świetnie współpracowało mu się ze Stone, ale za sam skecz "dziś zostałby aresztowany". "Chcę cię publicznie przeprosić za skecz o przeszukaniu na lotnisku [...]. To jest tak bardzo w stylu 1992 roku, to zupełnie inna epoka" - mówił.

Reklama

Sharon Stone" Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że robimy coś złego"

Aktorka przyznała, że nie była urażona występem w skeczu. Zgodziła się jednak, że czasy się zmieniły. "Znam różnicę między wykroczeniem i zbrodnią" - odpowiedziała gwiazda "Kasyna". "I myślę, że wtedy wszyscy popełnialiśmy wykroczenia, bo nie zdawaliśmy sobie sprawy, że robimy coś złego. Nie mieliśmy pojęcia. Miałam wtedy większe problemy, chyba wiesz, o czym mówię. Nie obchodziło mnie to. Żartowano ze mnie i było mi z tym dobrze".

"Oglądając to dziś, muszę przyznać - komedia potrzebuje jednej poważnej osoby i byłaś idealna [w tym skeczu]. Byłaś całkowicie szczera i dzięki temu my byliśmy zabawni" - dodał Carvey.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sharon Stone | Saturday Night Live
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy