Reklama

KFF: Beatlesi na cenzurowanym

Spotkanie zatytułowane "Rarytasy muzyczno-filmowe Piotra Metza", które odbyło się w poniedziałek w Czułym Barbarzyńcy w ramach Krakowskiego Festiwalu Filmowego, okazało się nie mniej pasjonujące niż festiwalowe pokazy filmowe. Znany radiowy dziennikarz podzielił się z liczną widownią największą muzyczną miłością - historią zespołu The Beatles. Bohaterem wieczoru była jednak osoba Michaela Lindsaya-Hogga.

Przyznaję się bez bicia. Coraz rzadziej zdarza mi się chodzić na festiwalowe pokazy do kina. Ekran kinowy jest bowiem dzisiaj tylko jedną z możliwości obcowania z kinem. Najprostszy przykład, w trakcie trwania Krakowskiego Festiwalu Filmowego wybrane produkcje można oglądać na antenie TVP Kultura, niektóre z obrazów startujących w konkursie miało już wcześniej swoje telewizyjne premiery (niektóre z festiwali udostępniają również wyselekcjonowane filmy w internecie). Inną możliwością, z której skorzystać mogą m.in. przedstawiciele mediów, jest dostęp do cyfrowej biblioteki, gdzie można obejrzeć wszystkie festiwalowe produkcje. Największą wartością festiwalowych pokazów wydawał mi się jednak zawsze nie sam pokaz filmu, lecz możliwość spotkania z twórcą.

Reklama

Wieczór zatytułowany "Rarytasy muzyczno-filmowe Piotra Metza" miał być w zamierzeniu prezentacją przez znanego muzycznego dziennikarza wybranych przez niego mało znanych teledysków, prawdziwych wideoklipowych "perełek", które z różnorakich powodów nigdy nie trafiły na antenę MTV. Metz był w latach 90. pracownikiem europejskiego oddziału znanej muzycznej telewizji, poznał wtedy od podszewki mechanizm działania show-biznesowej maszynerii. Niemal całe spotkanie poświęcone zostało ostatecznie jednemu wykonawcy - grupie The Beatles - lecz ci, którzy zjawili się w Czułym Barbarzyńcy, nie powinni mieć powodów do narzekań.

Metz jest bowiem nie tylko wspaniałym opowiadaczem historii, lecz również chodzącą muzyczną encyklopedią (nawet jak siedzi). Wieczór rozpoczął od prezentacji uznawanych powszechnie za pierwsze wideoklipy w historii mało znanych fragmentów amatorskich nagrań mających służyć za telewizyjne wizytówki Beatlesów.

Każdy z materiałów Metz okraszał ciekawym komentarzem: dowiedzieliśmy się, że Paul McCartney w klipie do "Paperback Writer" niezbyt szeroko otwiera usta, gdyż dzień wcześniej podczas wypadku na skuterze ułamał przedni ząb; że słynna sesja nagraniowa piosenki "All You Need Is Love", która transmitowana była satelitarnie na cały świat, poprzedzona została intensywnymi kompozytorskimi przygotowaniami - trzy dni przed nagraniem Beatlesi nie mieli jeszcze gotowej żadnej piosenki; w końcu, że nagranie do utworu "Hey Jude" zaaranżowane został w studio, do którego ściągnięto uczniów z okolicznych londyńskich szkół - ochotnicy nie wiedzieli jednak, że wystąpią w "teledysku" Beatlesów, propozycja zawierała bowiem tylko tajemniczą obietnicę bycia statystą na planie filmowym.


Ze wspomnianą na początku osobą Michaela Lindsaya-Hogga, który odpowiedzialny był za większość prezentowanych w trakcie wieczoru klipów Beatlesów, wiąże się bardziej osobista historia. Metz poznał słynnego artystę w ubiegłym roku, kiedy ten był gościem festiwalu Camerimage (nie wszyscy wiedzą, że Lindsay-Hogg jest nieślubnym dzieckiem... Orsona Wellesa; jeszcze bardziej nieprawdopodobne są jednak okoliczności ,w jakich dowiedział się, kto jest jego prawdziwym ojcem; miał już wtedy ponad 70 lat!).

Prezentowany we fragmencie oscarowy film Lindsaya-Hogga "Let it Be", dokumentujący pracę Beatlesów nad ostatnia płytą w dyskografii grupy, miał być pierwotnie wyświetlony w ramach Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Na przeszkodzie stanęła jednak posiadająca prawa do całej spuścizny Wielkiej Czwórki firma Apple, nie zgadzając się na festiwalowy pokaz (do dziś Apple nie wydało oficjalnego wydawnictwa, na którym znalazłyby się teledyski grupy). Metz ujawnił jednak, że pozostaje z Lindsayem-Hoggiem w ciągłym kontakcie i że bardzo prawdopodobny jest przyszłoroczny pokaz.


Niewykluczone, że również w 2014 roku w ramach krakowskiego festiwalu filmowego zaprezentowany zostanie kontrowersyjny dokument o Rolling Stonesach "Cocksukcer Blues" w reżyserii Roberta Franka. Owiany złą sława dokument znajduje się bowiem na czarnej liście zespołu. Jagger i spółka dali jednak reżyserowi zgodę na jeden festiwalowy pokaz rocznie. W tym roku się nie udało, miejmy nadzieję, że powiedzie się następnym razem.

Na koniec Metz podzielił się z publicznością pyszna anegdotką - opowiedział o prezencie, który sprawił Lindsayowi-Hoggowi na pamiątkę jego wizyty w Polsce. Był to fotograficzny album dokumentujący legendarna wizytę Stonesów w Polsce w 1967 roku. Kiedy reżyser zobaczył publikację od razu zrobił okładce zdjęcie i wysłał MMSa. Za chwilę otrzymał odpowiedź: "Słuchaj, załatwiłbyś jeszcze jeden egzemplarz? - spytał Metza. "Mick bardzo chciałby dostać ten album". Następnie Metz zaprezentował publiczności list, który dostał pół roku temu od Lindsaya-Hogga a w nim odręczne podziękowania od Micka Jaggera. Po takiej opowieści na krakowskim festiwalu spodziewać możemy się w najbliższych latach nie tylko Michaela Lindsaya-Hogga, lecz nawet samego wokalistę The Rolling Stones!

p.s.

"Rarytasy muzyczno-filmowe Piotra Metza" były zaproszeniem do niezwykle ciekawego muzycznego cyklu, który od paru lat znajduje się w programie Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Kino Pod Wawelem to codzienne wieczorne pokazy dokumentów muzycznych. W tym roku program sekcji ustalił właśnie Piotr Metz, widzowie będą mogli obejrzeć pod chmurką m.in. "Sympathy for the Devil" - zrealizowany przez Jean-Luka Godarda dokument o powstawaniu słynnego przeboju Stonesów, czy "The Rolling Stones - Rock and Roll Circus" - wyreżyserowany przez Lindsaya-Hogga telewizyjny show będący połączeniem rockowego koncertu i cyrkowego występu.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy