Reklama

Joanna Jabłczyńska: Z ekranu na salę sądową

Niektórzy żartują, że Joanna Jabłczyńska urodziła się w studiu dubbingowym. Rzeczywiście, miała 5 lat, kiedy Kasia z "Tajemnicy zielonej skarbonki" przemówiła jej głosem.

Potem Jabłczyńska była m.in.: Molly Inkasoo w "Super Baloo", Kiarą w filmie "Król Lew", Małą Wendy w "Piotrusiu Panie"... Właściwie tytuły można by wymieniać bez końca. Joanna Jabłczyńska jest rekordzistką - podkładała głos w 81 filmach.

Nie tylko na tym polu dała dowód swojej mobilności i żywiołowości. Aktorka mówi, że ma swoiste ADHD i ani chwili nie może wytrzymać bez działania i ruchu. Między innymi, by dać upust swej żywiołowości, jako 8-latka poszła na eliminacje do dziecięcego zespołu "Fasolki", które wygrała. Już po kilku tygodniach wystąpiła na scenie. Bardzo szybko została też solistką zespołu. Oglądaliśmy ją też w programie "Tik-Tak". Przez wiele lat prowadziła "Teleranek". Potem "Przymierzalnię", "Boutique ITV". Jej znak rozpoznawczy to uśmiech i entuzjazm.

Reklama

Natomiast miłośnicy seriali przede wszystkim kojarzą ją z rolą Marty Konarskiej (Hofer) w "Na wspólnej" - z serialem związana jest od 2003 roku.

Przed laty dużo mówiło się o życiu uczuciowym aktorki. Szeroko komentowano jej związek z windsurferem Aleksem Grynisem. Byli zaręczeni. Oczekiwano ślubu. Do ślubu nie doszło. Po rozstaniu pani Joanna wróciła do mieszkania mamy niedaleko Parku Szczęśliwickiego w Warszawie, która właśnie po 20 latach małżeństwa rozstała się z jej ojcem. - Świat mi się nie zawalił, życie biegnie dalej. Mama wreszcie zajęła się sobą. Nagle zaczęła robić rzeczy, na które wcześniej w ogóle nie miała czasu: maluje się, chodzi do fryzjera i do siłowni - mówiła.

Krach małżeństwa rodziców przeżyła wyjątkowo boleśnie. Z ojcem była związana w niezwykły sposób. To właśnie on zaraził ją sportem, woził na wszystkie zajęcia, miał zawsze czas. Był uważny i cierpliwy, tłumaczył jej świat. Nie mogła uwierzyć, że ojciec, jej idol - zawiódł ją, siostrę Magdę, mamę. Przeszła przyśpieszony kurs dojrzewania. Choć uśmiech nadal jest jej znakiem firmowym, przestała wierzyć, że coś jest nam dane na zawsze.

Dziś nie opowiada o swoim życiu prywatnym. Zdecydowała się też na niecodzienny krok. Choć już jako nastolatka grała w filmach i serialach i bardzo to lubiła, nie zdecydowała się na szkołę aktorską. Po liceum im. Cervantesa (pozostała jej znajomość hiszpańskiego) wybrała prawo. Studia łączyła z pracą. W 2010 roku rozpoczęła aplikację radcowską. Dziś do jej kancelarii chętnie zaglądają klienci. Okazało się, czego się obawiała, że aktorstwo nie jest przeszkodą. Przeciwnie, wbrew obawom jest traktowana poważnie. - Ludzie mają do mnie ogromne zaufanie - mówi.

Chętnie angażuje się w akcje charytatywne. Propaguje sport i aktywny wypoczynek. Jak pisze na swojej stronie: "Kto mnie poznał osobiście, ten wie, że ciężko mi usiedzieć na miejscu. Zazwyczaj energia wprost mnie rozpiera, więc bez sportu nie mogłabym normalnie funkcjonować. Jest dla mnie lekiem na nerwy, doła, gorszy dzień... na całe zło".

Kolarstwo jest miłością jej życia. - Dopóki zdrowie na to pozwoli, będę jeździć na swoim dwukołowym rumaku. Rower podróżuje ze mną po całej Polsce i świecie - wyznaje. Jeździ też na nartach, snowboardzie, łyżwach, rolkach, biega, nurkuje. - Największą karą jest dla mnie odpoczynek - deklaruje.

Aktorka jest weganką. Najpierw przestała jeść czerwone mięso, potem białe, następnie ryby, na samym końcu jajka. Proces trwał ponad rok! Patrząc na aktorkę, dieta jest wprost idealna.

ZM

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Jabłczyńska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy