Reklama

Janusz Gajos: Jaki jest naprawdę?

Dla aktorów teatralnych najważniejszym miejscem w teatrze, poza sceną, jest bufet. Tam kwitnie życie towarzyskie. Jak w bufetowym anturażu zachowuje się Janusz Gajos? Tego dowiadujemy się z książki, w której portretują go znajomi aktorzy i reżyserzy.

Dla aktorów teatralnych najważniejszym miejscem w teatrze, poza sceną, jest bufet. Tam kwitnie życie towarzyskie. Jak w bufetowym anturażu zachowuje się Janusz Gajos? Tego dowiadujemy się z książki, w której portretują go znajomi aktorzy i reżyserzy.
Kiedy Janusz Gajos mówi, milkną absolutnie wszyscy - to jedna z wielu opinii o aktorze /Andras Szilagyi /MWMedia

Bufety teatralne bywają ciekawszą sceną od tej, na której wystawiane są spektakle. Jest tam głośno, jest alkohol, są papierosy, rzuca się odważne dowcipy. W każdym bufecie są jacyś wodzireje.

"Janusz Gajos w tym świecie zupełnie nie uczestniczy. Być może przeżył już zbyt wiele bufetów" - mówi Grzegorz Małecki. Kolega Gajosa z Teatru Narodowego zauważa w legendarnym aktorze pewną osobliwą cechę: "Nie wiem, czy robi to świadomie, czy nie. Prywatnie mówi bardzo cicho. Parokrotnie zastanawiałem się, czy to nie jest przemyślana i zwodnicza taktyka. Bo, kiedy Janusz Gajos mówi, milkną absolutnie wszyscy i przysiadają się bliżej niego".

Reklama

Ta opinia pochodzi z książki "Przyczajony geniusz". Składają się na nią 21 rozmów z przyjaciółmi i współpracownikami Gajosa. Przeprowadził je Jacek Wakar.

Swoje pociągnięcie pędzlem do obrazu Gajosa dołożył Adam Woronowicz. Spotkał się on z mistrzem na deskach stołecznego Teatru Powszechnego. "On był bardzo wrażliwym człowiekiem, delikatnym i czekał na swój moment. Nigdy nie był duszą towarzystwa. Kimś, kto potrafi rozbawić cały bufet, wszystkich rozruszać. Ale jak już powiedział dowcip, to był to dobry dowcip. Wiedział kiedy i wiedział co. Wiedział, kiedy jest ten moment, żeby się odezwać. Miał bezbłędne wyczucie. A kiedy ciebie zaczepił, zwrócił na ciebie uwagę, czułeś się jakoś wyróżniony" - wspomina Woronowicz.

"Czasem wyjmie aparat fotograficzny, komputer albo inny techniczny gadżet, bo ma na tym punkcie hyzia, czasem opowie o nowym samochodzie. Gdyby ktoś nie wiedział, z kim ma do czynienia, pomyślałby sobie, że to taki nie wiadomo kto" - to z kolei obserwacja reżysera Piotra Cieplaka. Z Gajosem spotkał się on w Narodowym przy "Nartach Ojca Świętego" Pilcha i inscenizowanym czytaniu "Pana Tadeusza". Był też konsultantem przy monodramie Gajosa "Msza za miasto Arras".

W książce "Przyczajony geniusz" o Gajosie opowiadają również Krystyna Janda, Robert Więckiewicz, Jacek Braciak, Olga Lipińska, Ryszard Bugajski, Janusz Zaorski i wiele innych znamienitości.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Janusz Gajos
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy