Reklama

Jan Nowicki: Osiemdziesięciolatek

Jan Nowicki, jeden z najpopularniejszych polskich aktorów, odtwórca ponad stu ról filmowych, tytułowy Wielki Szu w filmie Sylwestra Chęcińskiego i Kettling w "Panu Wołodyjowskim" Jerzego Hoffmana kończy we wtorek, 5 listopada, 80 lat! Z tej okazji przypominamy jego najwspanialsze ekranowe wcielenia.

Jan Nowicki, jeden z najpopularniejszych polskich aktorów, odtwórca ponad stu ról filmowych, tytułowy Wielki Szu w filmie Sylwestra Chęcińskiego i Kettling w "Panu Wołodyjowskim" Jerzego Hoffmana kończy we wtorek, 5 listopada, 80 lat! Z tej okazji przypominamy jego najwspanialsze ekranowe wcielenia.
Jan Nowicki nie kończy aktorskiej kariery, wciąż pojawia się w filmach /Jarosław Antoniak /MWMedia

Jako aktor teatralny zadebiutował w 1964 roku na deskach Starego Teatru w Krakowie podwójną rolą braci bliźniaków w "Zaproszeniu do zamku" Jeana Anouilha. Prawdziwy sukces przyniosła mu jednak rok później rola Artura w "Tangu" Mrożka w reżyserii Jerzego Jarockiego. Był jednym z ulubionych aktorów teatralnych Andrzeja Wajdy - grał m.in. Wyganowskiego w "Popiołach", Stawrogina w "Biesach", Wielkiego Księcia w "Nocy Listopadowej", Rogożyna w "Nastazji Filipownie".

Jedną z pierwszych kinowych ról Jan Nowicki zagrał właśnie w obrazie Andrzeja Wajdy - "Popioły" (1965). Sebastian Łupak przypomniał na łamach "Newsweeka" scenę, w której nagi bohater Nowickiego, kapitan Wyganowski, umiera na tle Saragossy. "Kręciliśmy to na plaży w Bułgarii" - wspominał Nowicki. "Za mną atrapa miasta, ja nagi w piachu, który ma przysypać moje martwe ciało. Dla efektu dali tam dmuchawę. Ten piach ze mnie spada. Bułgarzy śmieją się ze mnie. Więc zawstydzony proszę siedzącego obok mnie Bogusia Kierca: 'Zasyp mi ptaka! Zasyp mi ptaka!'".

Reklama

Pierwszą główną rolę - absolwenta studiów wyższych, który wyrusza w świat - zagrał w "Barierze" Jerzego Skolimowskiego. "Kiedy brałem stypendium, sprzedawałem się państwu. Teraz mogę się sprzedać komu chcę!" - mówi bohater Nowickiego. Jego marzeniem jest małżeństwo z bogatą kobietą, willa na przedmieściu i jaguar w garażu. Proces mieszczanienia jest, jego zdaniem, nieunikniony, własną degrengoladę trzeba więc przyspieszyć. Spotyka jednak dziewczynę, która ma odmienne ideały. To każe mu zrewidować swój stosunek do życia i siebie.

W 1969 roku oglądaliśmy Nowickiego w "Panu Wołodyjowskim", gdzie zagrał zakochanego do nieprzytomności w romantycznej Krysi (Barbara Brylska) Ketlinga.

Początek lat 70. to rozpoczęcie współpracy z Andrzejem Kondratiukiem. Nowicki zagrał główną rolę w "Dziurze w ziemi" (1970) - fabularnym debiucie przyszłego reżysera "Czterech pór roku". Wcielił się tam w kierownika grupy geologów poszukujących w południowej Polsce ropy naftowej. Dwa lata później Nowicki towarzyszył Idze Cembrzyńskiej i Jerzemu Zelnikowi przy pracy nad kolejnym filmem Kondratiuka "Skorpion, panna i łucznik".

W 1973 roku Nowicki zagrał główną rolę w "Sanatorium pod klepsydrą" - swobodnej adaptacji prozy Brunona Schulza. Film Wojciecha Jerzego Hasa to oniryczna opowieść o Józefie (Nowicki), który w tajemniczym, istniejącym poza czasem sanatorium doktora Gotarda spotyka zmarłego ojca. Powracając do małego żydowskiego miasteczka swojego dzieciństwa, przywołując postać ojca i pierwsze miłosne niespełnienie, bohater konfrontuje się z własną dorosłością. W 1986 roku w "Le Monde" Jacques Siclier napisał, że "Sanatorium pod Klepsydrą" jest kamieniem milowym w historii języka kinematografii i absolutnym arcydziełem. Nie jest to film przeznaczony dla masowego widza, ale poruszy każdego, kogo cechuje wrażliwość na prawdziwą sztukę.


Lata 70. przyniosły też aktorowi szeroką popularność i uznanie dzięki rolom w głośnych filmach. W tym czasie współpracował przede wszystkim z reżyserką Martą Meszaros, zagrał u niej m.in. Janosa w filmie "One dwie" (1977), Andrasa Novaka w "Jak to w domu" (1978) i Marka w "Po drodze" (1979). Wcielił się też w postać Tomasza Piątka w "Spirali" Krzysztofa Zanussiego (1978).

Wielką popularność przyniósł Nowickiemu tytułowy Wielki Szu, oszust karciany z filmu Sylwestra Chęcińskiego (1982). Rola Nowickiego została przez wielu okrzyknięta "kultową" i "jednym z najbardziej wyrazistych portretów filmowych ostatnich dwóch dziesięcioleci". Sam aktor przyznaje, że nie lubi oglądać filmów ze swoim udziałem, głównie dlatego, że nic już w nich nie może zmienić.

Po koniec lat 80. Nowicki stworzył pamiętną kreację księcia Hansa Friedricha von Teuss w "Magnacie" Filipa Bajona (1986). Oglądaliśmy go także jako Belzebuba w "Lawie" Tadeusza Konwickiego (1989) według III części "Dziadów" Mickiewicza.

Wielkim powrotem do kina była rola Nowickiego w filmie Jacka Bławuta "Jeszcze nie wieczór" (2008), za którą artysta uhonorowany został nagrodą dla najlepszego aktora na Festiwalu Filmowym w Gdyni. Nowicki stworzył tu quasiautobiograficzną kreację gwiazdora kina i teatru Jerzego, który przyjeżdża na rekonwalescencję do Domu Aktora w Skolimowie.

Następnie aktora oglądać mogliśmy na kinowych ekranach w popularnych produkcjach: "Fenomen" (2010) Tadeusza Paradowicza, "Sztos 2" (2011) Olafa Lubaszenki czy "Pokaż kotku, co masz w środku" (2011) Sławomira Kryńskiego. Występował również w serialach: "Egzamin z życia", "Magda M." oraz "Apetyt na miłość".

W ostatnich latach gwiazdor pojawia się najczęściej w filmowych epizodach. Można go było zobaczyć m.in. w "11 minutach" (2015) Jerzego Skolimowskiego, "Kamerdynerze" (2018) Filipa Bajona, a w grudniu premierę będzie miał "Pan T." (2019) Marcina Krzyształowicza, w którym wcielił się w handlarza kombatanta.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jan Nowicki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy