Reklama

James Coburn nie żyje

W wieku 74 lat zmarł w poniedziałek, 18 listopada, w Los Angeles, znakomity amerykański aktor James Coburn. Przyczyną śmierci był rozległy atak serca. Aktor zasłabł w swym domu w Beverly Hills, podczas słuchania muzyki u boku swej żony - poinformował Hillard Elkins, agent Jamesa Coburna. Po przewiezieniu do szpitala Cedars-Sinai Medical Center stwierdzono zgon aktora.

"Umarł szczęśliwy" - powiedział Hillard Elkins.

James Coburn wystąpił między innymi w tak głośnych westernach, jak "Pat Garrett i Billy the Kid" czy "Siedmiu wspaniałych".

W roku 1999 zdobył nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej dla najlepszego aktora w roli drugoplanowej za kreację w obrazie "Prywatne piekło" ("Affliction"). Był to jego powrót do filmu po kilkuletniej przerwie spowodowanej walką z postępującym artretyzmem, na skutek którego paraliżowi uległa jego lewa ręka. Aktor nie poddał się jednak chorobie i grał regularnie. Ostatnio można było go oglądać w obrazie "Gra w słowa", na ukończeniu był również film "American Gun".

Reklama

"Miałem przygotowane dla niego kolejne scenariusze. Teraz jednak nic już nie wyjdzie z tych planów, Jamesa nie ma wśród nas" - mówił w poniedziałek łamiącym się głosem Hillard Elkins.

James Coburn urodził się 31 sierpnia 1928 roku w amerykańskim miasteczku Laurel, w stanie Nebraska. Dorastał w Los Angeles w czasach Wielkiego Kryzysu. Studiował aktorstwo w Los Angeles City College oraz w University of Southern California, następnie rozpoczął naukę w Nowym Jorku u Stelli Adler.

Pozostawił żonę, Paulę, i dwójkę dzieci - Lisę i Jamesa Jr. W ubiegłym miesiącu James Coburn wystawił na sprzedaż swą posiadłość, a za pieniądze uzyskane ze sprzedaży miał zamiar podróżować.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: życia | film | aktor | Los Angeles | nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy