Reklama

Jake Gyllenhaal nabawił się infekcji na planie "Road House"

Podczas nagrań do jednego ze swoich najnowszych filmów Jake Gyllenhaal nabawił się poważnej infekcji podczas nagrywania scen walki. "Całe ramię mi spuchło" - przyznał w ostatnim wywiadzie.


Jake Gyllenhaal doznał zakażenia ręki podczas kręcenia jednej ze scen walki, które niebawem będziemy mogli zobaczyć w filmie “Road House". Według dokładnych informacji zakaził się gronkowcem. 

Jake Gyllenhaal: Poświęcenie w "Road House"

Jak doszło do tego wypadku? Aktor zdradził to w czasie podcastu, w którym wystąpił z Conorem McGregorem. 

"Walczymy na podłodze, wokół stołów, walczymy wokół szkła" - tak opisał tę scenę akcji. 

W trakcie tego momentu nagrań nieostrożnie położył dłoń bezpośrednio na szkle i jedyna myśl, która towarzyszyła mu w tamtym momencie, była: “to naprawdę dużo szkła". 

Reklama

"Road House": Zagrożenie zdrowia na planie

Na planie oczywiście znajdowała się ekipa zajmująca się na bieżąco wszelkimi urazami, jednak aktor nie był do końca pewien, która z ran stanowiła przyczynę poważnej infekcji. Mimo że cała ręka poważnie spuchła, to wierzył, że jest odpowiednio zaopiekowany. 

"Na szczęście naprawdę, naprawdę starałam się dbać o wszystko, co robiliśmy i o swoje ciało, kiedy pracowaliśmy. Nie odniosłem żadnych poważnych kontuzji" - zapewnił w rozmowie. 

W filmie "Road House" Jake Gyllenhaal gra byłego zawodnika UFC, który po zakończeniu kariery bokserskiej zostaje ochroniarzem w barze na Florida Keys, a u jego boku występują Conor McGregor, Jessica Williams, Post Malone i Daniela Melchior. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jake Gyllenhaal | Prime Video | Road House
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama