Reklama

"Ida": Największy sukces polskiego kina. Oscar w cieniu kontrowersji

W środę mija dokładnie 10 lat od premiery "Idy" Pawła Pawlikowskiego. Była pierwsza polska produkcja w historii, która otrzymała Oscara w kategorii "najlepszy film nieanglojęzyczny". Polskiej premierze obrazu towarzyszyły jednak kontrowersje.

W środę mija dokładnie 10 lat od premiery "Idy" Pawła Pawlikowskiego. Była pierwsza polska produkcja w historii, która otrzymała Oscara w kategorii "najlepszy film nieanglojęzyczny". Polskiej premierze obrazu towarzyszyły jednak kontrowersje.
Agata Trzebuchowska w filmie "Ida" /SOLOPAN /materiały prasowe

"Ida" Pawła Pawilkowskiego pokonała w rywalizacji o Oscara cztery filmy: rosyjski "Lewiatan", argentyńskie "Dzikie historie", estońskie "Mandarynki" oraz "Timbuktu" autorstwa Abderrahmane Sissako z Mauretanii.

"Nie wiem, jak się tu znalazłem. Nakręciłem czarno-biały film o potrzebie ciszy, wycofania się ze świata i kontemplacji, a teraz jestem tu - w epicentrum hałasu i uwagi świata. To fantastyczne. Życie jest pełne niespodzianek" - rozpoczął swe trwające około półtorej minuty przemówienie Pawlikowski. Nagrodę zadedykował m.in. zmarłej żonie. Podziękował teżczłonkom ekipy filmowej, która pracowała z nim nad "Idą" i która - jak dodał - śledziła transmisję gali Oscarów przed telewizorem w Polsce. "Pewnie jesteście już pijani - zażartował, wywołując śmiech hollywoodzkiej śmietanki. - Jesteście tym, co kocham w Polsce najbardziej. Jesteście błyskotliwi i odważni".

Reklama

Podziękowania Pawlikowskiego trwały na tyle długo, że producenci imprezy puścili muzykę, która jest znakiem dla laureatów Oscarów, by kończyli i schodzili ze sceny. Pawlikowski przyspieszył swe przemówienie, ale kontynuował, przekrzykując muzykę, i wtedy tę muzykę po prostu wyłączono.

"Pawłowi Pawlikowskiemu, bohaterowi naszych czasów, udało się wygrać z muzyką, która powstrzymała setki reżyserów, aktorów i producentów przed nim. Publiczność wybuchła entuzjazmem, nagradzając reżysera oklaskami, a kilku kolejnych laureatów nagrody zainspirowanych jego przykładem też walczyło później z muzyką" - relacjonował portal Slate.

"Ida": Największy sukces w historii polskiego kina

"To największy sukces polskiego kina i potwierdzenie naszego głębokiego przekonania, że "Ida" zasługuje na wszystkie możliwe nagrody świata - powiedziała Polskiej Agencji Prasowej ówczesna minister kultury Małgorzata Omilanowska. "Wszyscy szalejmy z radości. To naprawdę największy sukces polskiego kina, jaki mogliśmy sobie wyobrazić. Potwierdzenie naszego głębokiego przekonania, że "Ida" zasługuje na wszystkie możliwe nagrody świata. Zebrała ich już kilkadziesiąt na wielu festiwalach, a Oscar jest absolutnym zwieńczeniem tego wielkiego sukcesu" - dodała szefowa resortu kultury.

Zdaniem Omilanowskiej "ogromna światowa widownia tego niezwykle trudnego przecież w odbiorze filmu, świadczy o tym, że prawdy, o których mówi, są istotne". 

"Pawlikowski udowodnił, że operując bardzo oszczędnymi środkami wyrazu, statyczną kamerą, biało-czarnym filmem, ograniczoną liczbą aktorów można opowiedzieć niezwykle intymną, kameralną historię o takiej sile uniwersalnego przekazu, że jest on czytelny dla ludzi pod każdą szerokością geograficzną. Ten film potrafi poruszyć ludzi różnych kultur i różnych cywilizacji" - oceniła Omilanowska.

"Siłą tego filmu jest to, że on jest obiektywny; reżysera stać było na dystans wobec podejmowanego tematu" - powiedział o "Idzie" prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jacek Bromski. "To jest film wybitny. Takie filmy mają szansę przebicia się na poziomie międzynarodowym. Temat tego filmu jest stricte polski. Jednak Paweł Pawlikowski wychował się, dojrzał poza Polską. Pozwala mu to bardziej chłodnym okiem patrzeć na ten temat i podchodzić do niego mniej emocjonalnie. Wielką siłą 'Idy' jest właśnie to, że to film obiektywny" - ocenił Bromski.

"Ida": O czym opowiada film?

Oprócz Oscara w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego,"Ida" zdobyła tez m.in. nagrody Europejskiej Akademii Filmowej, brytyjskiej Akademii Sztuk Filmowych i Telewizyjnych (BAFTA), Spotlight Awards Amerykańskiego Stowarzyszenia Operatorów, a także Złote Lwy i Orły.

Film był wspólną produkcją Polski i Danii, zrealizowaną przez studia Opus Film oraz Phoenix Film we współpracy z Portobello Pictures, Phoenix Film Polska i Canal+ Polska. Produkcję dofinansowały m.in. Polski Instytut Sztuki Filmowej i Duński Instytut Filmowy.

Akcja filmu toczy się na początku lat 60. XX w. Anna, młoda nowicjuszka, sierota wychowywana w zakonie (w tej roli debiutująca na dużym ekranie Agata Trzebuchowska), przed złożeniem ślubów poznaje Wandę Gruz (Agata Kulesza), swoją jedyną krewną. Od ciotki Wandy dziewczyna dowiaduje się, że jest Żydówką i że naprawdę nie nazywa się Anna, lecz Ida Lebenstein. Poznaje następnie tragiczną historię swojej rodziny (jej żydowscy rodzice zostali zamordowani przez polską rodzinę, która ukrywała ich przed nazistami). Konfrontacja z przeszłością staje się dla przyszłej zakonnicy próbą wiary.

"Ida" to antypolski film?

Jeszcze przed oscarowym triumfem film Pawlikowskiego wywołał sporo kontrowersji w prawicowych środowiskach. Fundacja Reduta Dobrego Imienia - Polska Liga przeciw Zniesławieniom twierdziła, że zachodni widzowie mogą nie zrozumieć, że to Niemcy odpowiedzialni są za Holocaust, a ukrywanie Żydów groziło śmiercią. W petycji, którą podpisało ponad 40 tysięcy osób, sugerowano, że historia zaprezentowana w "Idzie" jest przekłamana, a cała opowieść wpisuje się w nurt antypolski.

Według autorów petycji, w czołówce "Idy" powinno się znaleźć sześć komunikatów, które wyklarowałyby kontekst historyczny. Chodzi m.in. o to, że w latach 1939-45 Niemcy okupowali Polskę i przeprowadzili eksterminację Żydów, a tysiące Polaków zginęło za pomoc Żydom.

Pawlikowski uważał zarzuty wobec swego filmu jako "absurdalne" i nazywał je mianem "strumienia nienawiści prawicowych polskich mediów".

"'Ida' nie ma tłumaczyć historii" - powiedział Pawlikowski w rozmowie z portalem Deadline. "To nie jest film o tym. Fabuła jest oparta na konkretnych, złożonych charakterach, pełnych człowieczeństwa, z całym swoim paradoksem. One nie są pionkami w czyichś rękach, nie mają służyć ukazaniu czyjejś wersji historii czy ideologii. Życie jest przecież skomplikowane, to dlaczego sztuka nie może taka być?" - pytał reżyser.

Pawlikowski, choć przez większość życia pracował w Wielkiej Brytanii, wychował się w komunistycznej Polsce, dlatego nie jest zaskoczony tym, że "Ida" została przyjęta za granicą lepiej niż w kraju, w którym się urodził. "Chciałem zrobić film bardzo specyficzny i konkretny, ale równocześnie uniwersalny i poetycki" - wyznał artysta. - "Publiczność w Brazylii, Hiszpanii czy Finlandii dobrze go przyjmuje, bo wykracza on poza czas i miejsce, w których jest osadzony. A nie dlatego, że zna tajniki historii Polski".

"Czy ci 'patrioci' naprawdę uważają, że sytuacje, takie jak ta, przedstawiona w filmie nigdy się nie zdarzały? I czy naprawdę myślą, że ludzie, którzy przyjdą zobaczyć 'Idę' nie zdają sobie sprawy z tego, że za Holocaust odpowiadają Niemcy?" - tłumaczył twórca.

Pawlikowski ubolewał też nad faktem, że krytycy "cały czas rozmawiają o dwóch kategoriach - Polakach i Żydach". "Dla mnie żydowskie postaci, Ida i Wanda, są tak samo Polkami jak inni, jak farmer Feliks albo saksofonista Lis, który flirtuje z Idą. Chcę uciąć te wszystkie dyskusje. Sztuka powinna odnosić się do naszego wspólnego człowieczeństwa" - podsumował reżyser.

"Rażąca manipulacja" TVP?

Nie mniejsze kontrowersje wzbudził również seans "Idy" w TVP trzy lata po oscarowym trumfie.  Chodziło o materiał publicystyczny wyemitowany przed seansem filmu.

"Po raz pierwszy w 25-letniej historii wolnych mediów publicznych w Polsce film został opatrzony ideologiczną interpretacją, wprowadzającą widza nie w treść dzieła czy jego artystyczne walory, ale narzucającą mu jedyny słuszny sposób jego rozumienia" - napisali członkowie Gildii Reżyserów Polskich w liście otwartym do ówczesnego prezesa TVP Jacka Kurskiego.

44 twórców, którzy podpisali się pod listem, wyraziło zaskoczenie doborem zaproszonych do TVP gości. Według nich tylko jeden z nich, Krzysztof Kłopotowski, zawodowo zajmuje się kinem.

"Pozostali, Piotr Gursztyn z TVP Historia oraz Maciej Świrski z Reduty Dobrego Imienia, nie mają żadnych kompetencji ani autorytetu, które pozwalałyby obsadzić ich w roli komentatorów dzieła sztuki. Wygłoszone przez nich, w przewadze negatywne, aroganckie komentarze, takie jak: 'Nie można robić katharsis wbrew narodowi', obnażyły tylko brak tych kompetencji" - poskarżyli się twórcy.

Filmowcy zwrócili uwagę na "rażącą manipulację", jakiej dopuściła się TVP, "nie tylko ideologicznie odczytując wyłącznie jedną z wielu warstw filmu, ukazując tym samym jego treść w kłamliwy sposób, ale także emitując przed nim plansze, o które apelowała przeszło rok temu Reduta Dobrego Imienia, a na których umieszczenie nie zgodzili się w dystrybucji kinowej producenci filmu czuwający nad niepodważalnym prawem reżysera do decyzji o ostatecznym kształcie jego dzieła".

Według nich prezentacja "Idy" na antenie TVP2 odbyła się w "stronniczy i krzywdzący" sposób. "Budzi to nasz niesmak, sprzeciw, a także podejrzenie, że narzucanie interpretacji dzieła filmowego przed jego emisją w Telewizji Polskiej stanie się stałą praktyką. To wyraźna droga do cenzury sztuki i zła zmiana, cofająca Telewizję Polską do metod działania znanych z PRL, a zatem czasów, które uznawaliśmy dotąd za bezpowrotnie minione"- napisali sygnatariusze listu.

"Nikt w TVP nie kwestionuje prawa artysty do subiektywnej, a nawet stronniczej interpretacji rzeczywistości, ważnych procesów społecznych czy wydarzeń historycznych. Na tym polega wolność twórcza. Jednocześnie nikt nie może zakazywać polemiki z tym subiektywnym punktem widzenia. Na tym polega wolność odbioru sztuki. Telewizja Polska w żadnym stopniu nie ingeruje w treść, ani w integralność dzieła, natomiast może je opatrzyć komentarzem pozwalającym zniuansować perspektywę w jakiej widz postrzega film" - Jacek Kurski zaprzeczył, jakoby komentarz przed emisja filmu "Ida" skażony był " ideologiczną interpretacją".

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: "Ida"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy