Reklama

George Clooney: Seksowny pięćdziesięcioletni

"Jego strategia na bycie gwiazdą filmową jest całkiem prosta, jeśli nawet nie przecząca logice: ciągle się z siebie nabija" - pisał o George'u Clooneyu w tekście "Ostatni gwiazdor kina" dziennikarz magazynu "Time" - Joel Stein. Najbardziej wyluzowany aktor Hollywood kończy w piątek 50 lat.

"Zanim rzuciliby się na mnie za 'Batmana i Robina', powiedziałem: 'To zły film. Ja jestem w nim jednak najgorszy'. Jeśli próbujesz bronić rzeczy, której nie da się obronić - wychodzisz na idiotę. Ludzie, których cenię, nigdy sobie na to nie pozwolili. Weźcie Winstona Churchilla. Powiedział: 'To są nasze wady. A teraz postarajmy się z nimi żyć'" - mówi Goerge Clooney.

Słynny krytyk filmowy i dziennikarz David Thompson pisał rok temu w "Guardianie": "Mimo że za rok skończy 50 lat, nadal pozostaje atrakcyjny zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Nigdy nie wyglądał lepiej. Znajduje się w momencie, w którym łączy bycie przystojnym z ogromną dojrzałością. Może to wyglądać jako zbyt oczywiste, ale wystarczy spojrzeć na jego rywali - Tom Cruise, Johnny Depp, Brad Pitt: żaden z nich nie starzeje się z równą nonszalancją" - pisał Thompson.

Reklama

"W rzeczywistości, jedyną skazą, jaką mogę znaleźć u Clooneya, i nie jest to byle drobnostka, to fakt, że znosi upływ czasu nie tylko z tak ogromną łatwością, lecz również z niekłamanym zadowoleniem" - dodawał Thomson, porównując Clooneya do ikony amerykańskiego kina lat 50. - Cary'ego Granta ("Północ, północny zachód", "Opowieść filadelfijska").

Na "Ostrym dyżurze"

Zanim George Clooney został jednym z największych gwiazdorów Hollywood, przez długi czas występował w telewizji. Umożliwił mu to ojciec Nick Clooney - prezenter telewizyjny, gospodarz autorskiego "The Nick Clooney Show", u którego przyszły aktor pojawił się już jako 5-letni chłopiec. Aktorstwem zajmował się też rodzina przyszłego gwiazdora - najsłynniejsza była ciotka George'a - Rosemary Clooney, która zajmowała się również piosenką (nagrywała duety m.in. z Marlena Dietrich).

Zanim George Clooney wystąpił w pierwszym kinowym obrazie, spędził kilkanaście lat na szwendaniu się po przeróżnych telewizyjnych produkcjach. Pierwszą rolą był występ w mini-serialu "Centennial" (1978-79), jednak pierwszą stałą robotą telewizyjną Clooneya była rola w medycznym sitcomie "E/R" (1984-85), gdzie wystąpił aż w 22 odcinkach. Międzynarodową gwiazdą został jednak dopiero 10 lat później, przyjmując rolę doktora Douga Rossa w innej medycznej produkcji - "Ostry dyżur".

Przed "Ostrym dyżurem" - George Clooney w serialu "E/R":


Wcześniej grywał w tak podrzędnych produkcjach kinowych, jak: "Powrót zabójczych pomidorów", "Masakra w centrum handlowym" czy "Krwawe żniwo". Nie wszyscy pamiętają, ale Clooney ma na koncie również występ w... "Akademii policyjnej".

Prawdziwie gwiazdorska kariera rozpoczęła się jednak od sukcesu "Ostrego dyżuru" (Clooney otrzymał za rolę Rossa dwie nominacje do nagrody Emmy i trzy nominacje do Złotego Globu). Przełomową kreacją kinową było "Od zmierzchu do świtu" (1996) Roberto Rodrigueza, gdzie partnerowała mu Salma Hayek. Rok później wystąpił w nieszczęsnym "Batmanie i Robinie" (1997) Joela Schumachera, stając się szóstym aktorem, który przywdział kostium komiksowego superbohatera.

Najgorszy "Batman" w historii? Tylko z Georgem Clooneyem!:


Clooney był jednak pierwszym odtwórca Batmana, któremu udało się potem sięgnąć po Oscara. Wyróżnienie Akademii otrzymał w 2005 roku za najlepszą drugoplanową kreację w wojennym dramacie "Syriana" (w tym roku do Clooneya dołączył kolejny "Batman z Oscarem", czyli Christian Bale, nagrodzony za rolę w "Fighterze").

Soderbergh i bracia Coen

Zanim Clooney sięgnął po Oscara w 2005 roku, udało mu się wielokrotnie współpracować z najważniejszymi reżyserami w swojej karierze: Stevenem Soderberghiem i braćmi Coen. U tego pierwszego zadebiutował u boku Jennifer Lopez w romantycznym dramacie "Co z oczu, to z serca" (1998), potem powracał do współpracy z Soderbergiem przy okazji ekranizacji "Solaris" Stanisława Lema (2002), a przede wszystkim zainicjowanej filmem "Ocean's Eleven" trylogii o Dannym Oceanie.

Bracia Coen odkryli z kolei jego komediowy talent. Rolę w "O, bracie, gdzie jesteś?" (2000) otrzymał, nie przeczytawszy nawet scenariusza - tak bardzo chciał pracować z oryginalnym reżysersko-scenopisarskim duetem. Potem nastąpiły kolejne filmy: "Okrucieństwo nie do przyjęcia" (2003) oraz mistrzowskie "Tajne przez poufne" (2008).

Najlepsze aktorskie kreacje George'a Clooneya:


Swą pozycję Clooney ugruntował jednak nie tyle jako aktor, co jako autor. W 2002 roku po raz pierwszy zasiadł na reżyserskim fotelu, realizując zwariowany film szpiegowski "Niebezpieczny umysłu", rola w którym przyniosła Samowi Rockwellowi Srebrnego Niedźwiedzia na festiwalu w Berlinie. Prawdziwym przełomem okazał się jednak kolejny film - "Good Night, and Good Luck" - opowieść o słynnym dziennikarzu telewizyjnym Edwardzie R.Murrowie, który Clooney nie tylko wyreżyserował, lecz także podpisał się pod nim jako współautor scenariusza.

To wtedy z przystojnego aktora stał się poważnym autorem, którego filmowe wypowiedzi były nie tylko artystycznymi, lecz także politycznymi deklaracjami. Potwierdzają to kolejne projekty Clooneya, w które zaangażowany był jako producent: rozgrywająca się w Iraku "Syriana", demaskatorski "Michael Clayton" (aktorska nominacja do Oscara), wreszcie - kolejna reżyserska próba: sportowa komedia z epoki "Miłosne gierki", która jednak w zawoalowany sposób odwoływała się do politycznej współczesności Stanów Zjednoczonych. Clooney zawsze staje po stronie jednostki i indywidualizmu w walce z biurokratycznymi mechanizmami państwowymi.

Co czyni mężczyznę atrakcyjnym?

David Thompson zauważa, że powracającym motywem aktorskiej i reżyserskiej kariery Clooneya jest postać mężczyzny żyjącego podwójnym życiem. Takich bohaterów spotkamy zarówno w poważnych produkcjach, jak "Syriana", czy "Michael Clayton", jak i komediach: "Tajne przez poufne" oraz "W chmurach".

"Motyw podwójnego życia znajduje odzwierciedlenie także w publicznym wizerunku Clooneya" - zauważa Thompson. "Facet, który zawsze znajduje się w czołówce rankingu na najseksowniejszych mężczyzn na ziemi, uważa to za największy absurd i nie ustaje w ochronie swojego życia prywatnego. Być może szczery uśmiech to tylko przykrywka osoby, która obawia się, że świat odrobinę zwariował?" - konkluduje Thomspon.

Clooney przyznaje zaś, że w o wiele większym stopniu od Cary'ego Granta, ceni sobie Spencera Tracy'ego. "Uwielbiam Spencera Tracy. To mój idol. Słyszałem, że nigdy nie dał sobie nałożyć makijażu, więc ja też nigdy nie korzystam z usług makijażystki. Mam ciemną karnację, daję sobie radę bez tego" - powiedział w wywiadzie dla "Playboya".

Kiedy indziej zwrócił uwagę na to, co charakteryzuje według niego mężczyznę z klasą. "Dla mnie numerem jeden jest poczucie humoru. To jest coś, co czyni mężczyznę atrakcyjnym".

Nieustannie powtarza, że nie zamierza zostać ani ojcem, ani mężem (Clooney raz był żonaty, w latach 1989-93 był mężem aktorki Talii Balsam). Nicole Kidman do spółki z Michelle Pfeiffer założyły się z nim o 10 tysięcy dolarów każda, że przed 40. rokiem życia urodzi mu się syn. Kiedy okazało się, że się pomyliły, wypisały czek na odpowiednią kwotę. Clooney odesłał im jednak pieniądze i podwoił stawkę, zaznaczając, że nie będzie posiadał potomka także w wieku 50 lat. Jak zwykle postawił na swoim. I jak zwykle wyszło na jego!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: seksowni | george | George Clooney
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy