Reklama

George Clooney: Okropny Batman

Wraz ze zbliżającą się premierą najnowszego filmu George’a Clooneya zatytułowanego „Niebo o północy”, powoli rusza machina promocyjna tej produkcji Netfliksa. W wywiadzie udzielonym z tej okazji magazynowi „GQ” aktor wrócił jednak pamięcią do zmiażdżonego przez fanów i krytyków filmu „Batman i Robin”, w którym wcielił się w rolę zamaskowanego mściciela. „Byłem w tym okropny” – ocenił Clooney.

Wraz ze zbliżającą się premierą najnowszego filmu George’a Clooneya zatytułowanego „Niebo o północy”, powoli rusza machina promocyjna tej produkcji Netfliksa. W wywiadzie udzielonym z tej okazji magazynowi „GQ” aktor wrócił jednak pamięcią do zmiażdżonego przez fanów i krytyków filmu „Batman i Robin”, w którym wcielił się w rolę zamaskowanego mściciela. „Byłem w tym okropny” – ocenił Clooney.
George Clooney w filmie "Batman i Robin" /Warner Bros. Pictures/Sunset Boulevard/Corbis /Getty Images

"Jedynym właściwym sposobem na mówienie szczerze o pewnych rzeczach jest mówienie też o swoim udziale w takich właśnie rzeczach. Weźmy film "Batman i Robin". Kiedy mówię, że to był okropny film, to zawsze dodaję, że ja też byłem w nim okropny. Bo byłem okropny, a byłem przecież główną gwiazdą tego filmu. Ale mówię tak również dlatego, by móc stwierdzić, że skoro już zaznaczyłem, że byłem okropny, to mogę też powiedzieć, że żaden inny element filmu nie był dobry. Kwestie typu 'Freeze, freeze!', serio?" - tłumaczył Clooney.

Fani i krytycy na pewno nie będą sprzeczać się z jego zdaniem w tej kwestii. Clooney jest bowiem powszechnie uznawany jest za najgorszego Batmana w historii kina. Podobnie oceniany jest film "Batman i Robin". Nie pomógł świetny reżyser (Joel Schumacher) oraz obsada pełna gwiazd, w której znaleźli się jeszcze Arnold Schwarzenegger, Uma Thurman, Chris O’Donnell oraz Alicia Silverstone.

Gwiazdor zajęty jest teraz pracą nad swoim najnowszym filmem "Niebo o północy", który 23 grudnia będzie miał premierę na Netfliksie. Clooney tylko go wyreżyserował, ale też zagrał w nim główną rolę. "Film jest w fazie montażu. Co robię oprócz niego? Sam obcinam swoją fryzurę, obcinam też fryzury moich dzieci, myję podłogi, odkurzam, robię pranie i każdego dnia zmywam naczynia. Czuję się jak moja matka w 1964 roku. Teraz rozumiem, czemu spaliła swój stanik. Dobija mnie, że nie mogę pójść na koncert Bruce’a Springsteena. Dobija mnie, że nie mogę usłyszeć na żywo Bono i U2. No ale ostatecznie są gorsze sprawy, a ludzie muszą radzić sobie teraz z dużo większymi problemami" - wyznał aktor w wywiadzie, odnosząc się do pandemii COVID-19.

"Niebo o północy" to postapokaliptyczna opowieść o losach Augustine’a (w tej roli Clooney), samotnego naukowca, który prowadzi badania w Arktyce. Próbuje nawiązać kontakt z astronautami znajdującymi się na pokładzie wracającego na Ziemię statku kosmicznego i uchronić Sully (Felicity Jones) i jej załogę przed katastrofą. Film jest adaptacją uznanej przez krytyków powieści Lily Brooks-Dalton "Dzień dobry, północy".

Reklama
PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Batman i Robin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy