Reklama

Ashton Kutcher: Aktor dramatyczny

Ashton Kutcher, kojarzony do tej pory z rubasznymi rolami komediowymi ("Stary, gdzie moja bryka?", "Nowożeńcy", serial "Różowe lata 70.", program "Punk'd" dla stacji MTV) postanowił spróbować sił w nieco poważniejszym repertuarze. Jego najnowszy film, "The Butterfly Effect", nie rozśmieszy bynajmniej wielbicieli 25-letniego gwiazdora. Film ten jest bowiem mrocznym dreszczowcem z elementami s-f.

"Nie chcę się znudzić. Nie chcę, by ludzie przychodzili na moje filmy, wiedząc z góry, czego mogą oczekiwać. Chcę bowiem robić różne rzeczy, starając się, by zawsze były one ciekawe dla publiczności" - tłumaczył aktor w wywiadzie udzielonym na festiwalu Sundance, gdzie zaprezentowano "The Butterfly Effect".

W nowym filmie Kutcher gra studenta college'u, który bardzo cierpi z powodu bolesnych wspomnień z dzieciństwa.

Pewnego dnia bohater przekonuje się, że jego umysł potrafi odbyć podróż czasie i przejąć kontrolę nad swoim "młodszym" wcieleniem. Mężczyzna postanawia wykorzystać tę umiejętność i nie dopuścić do powstania późniejszych urazów psychicznych.

Reklama

Kiedy jednak jego praca zostaje wykonana i bohater wraca do swojego "obecnego" ciała, stwierdza z przerażeniem, że ingerencje w przeszłość odmieniły jego dotychczasowe życie w niezwykle dramatyczny sposób.

Okazało się, iż scenarzystów i reżyserów projektu, którymi są Eric Bress i J. Mackye Gruber ("Oszukać przeznaczenie 2"), "niepoważna" kandydatura Kutchera z początku całkowicie odrzuciła.

"Myśleliśmy sobie: Facet z filmu Stary, gdzie moja bryka? miałby zagrać w obrazie, o który walczyliśmy przez tyle lat? Siedem lat przygotowań, a na koniec dostajemy JEGO?" - wspominał Gruber w Sundance.

"Naprawdę byłem przekonany, że on jest taki sam, jak postać, którą gra w telewizji. Kiedy pierwszy raz spotkaliśmy się z Ashtonem, był zupełnie inny, niż oczekiwaliśmy. Myśleliśmy, że przyjdzie do nas bohater serialu, a jego tam nie było. Na temat scenariusza zadawał bardzo wnikliwe i szczegółowe pytania" - mówił autor.

"Okazał się bystrzejszy od wszystkich innych aktorów, których kandydatury rozważaliśmy. Kiedy wyszliśmy z jego domu, zrobiło się nam głupio. Już wtedy wiedzieliśmy, że znaleźliśmy naszego kandydata do roli" - zakończył J. Mackye Gruber.

"Uważam, że widzowie nie rozumieją, jak trudnym gatunkiem jest komedia. Gdy trzeba wystąpić w dramacie, ma się do dyspozycji setki różnych środków wyrazu, którymi można się posłużyć wobec publiczności" - zauważył Ashton Kutcher.

"W komedii chodzi tylko o jedno: trzeba rozbawić widzów. Jeśli ludzie nie śmieją się, oznacza to porażkę" - wytłumaczył aktor.

20. festiwal Sundance potrwa do 25 stycznia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ashton Kutcher | Bohater | Sundance | film | aktor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy