Reklama

Ale piękna wpadka!

Zwykłe oglądanie filmu (czytaj: tradycyjne śledzenie fabuły po myśli reżysera i scenarzysty) to zajęcie dla pospolitych nudziarzy. Prawdziwa frajda to wyszukiwanie filmowych pomyłek. Baczny łowca wytropi je w każdym, bez wyjątku, obrazie.

Górską, krętą szosą, z zawrotną prędkością mknie czarny sportowy bolid. Koła piłują asfalt, silnik rzęzi ostatkiem sił, a wszystko rejestruje coraz bardziej rozedrgana kamera. Kadry stają się coraz bardziej pocięte. Napięcie zaczyna sięgać zenitu...

W tym momencie dla większości widzów liczy się tylko wartka akcja i to, co za chwilę przydarzy się głównemu bohaterowi. Starczy jednak wytężyć nieco wzrok, by zauważyć, że w jednym, zaledwie kilkusekundowym ujęciu, pędzący samochód omyłkowo skadrowano w lustrzanym odbiciu. Dowód? Kierowca, który jeszcze przed sekundą zasiadał po lewej, teraz siedzi po prawej stronie bolidu. A do tego odwrócona tablica rejestracyjna, która w następnym ujęciu na powrót znów jest czytelna.

Reklama

Wpadek takich jak ta, wyłowiona z "Mission Impossible 2" (2000), jest w światowej kinematografii bez liku. Znawcy tematu twierdzą, że podobne błędy można znaleźć w każdym filmie. Przykłady filmowych błędów można mnożyć w nieskończoność.

W "Powrocie króla" (2003) - ostatniej części trylogii "Władca Pierścieni" w reżyserii Petera Jacksona - blizna szpecąca twarz Frodo pojawia się raz na prawym, raz na lewym policzku. Gdy Neo i Morfeusz - bohaterowie "Matriksa" - odwiedzają Wyrocznię, jeden z nich chwyta gałkę błyszczącej klamki, w której odbija się obiektyw kamery. Znikające właściwości ma marynarka Brada Pitta w scenie pościgu rozegranej w filmie "Pan i Pani Smith" (2005).

W "Gladiatorze" (2000), w scenie, gdy Maximus po wygranej walce wygłasza swój monolog, przez chwilę widać, że jedną z osób skandujących na jego cześć, jest... odziany w dżinsy i biały podkoszulek operator kamery. Z kolei pod koniec "Desperado" (1995), El Mariachi (Antonio Banderas) zabija jednego z przeciwników, który spada z dachu na ukrytą poduszkę powietrzną, po czym wyraźnie widać, jak zapada się pod ziemię.

Do rangi legendy urosły już losy "wędrującego" pieprzyka Rose, głównej bohaterki "Titanica" (1997). Zresztą obsypany Oscarami film Jamesa Camerona jest prawdziwym rekordzistą pod względem liczby wykrytych pomyłek. W internecie, który stał się oazą tropicieli filmowych wpadek, można odnaleźć udokumentowane ślady około 170 popełnionych w nim błędów.

Dwa lata temu internetowy serwis Moviemistakes.com, śledzący największe filmowe wpadki, przygotował specjalne zestawienie podsumowujące rok 2004. W ścisłej czołówce znalazło się 15 tytułów. Zaszczytne pierwsze miejsce pod względem liczby popełnionych błędów zajął "Spider-Man 2" (2004), wyreżyserowany przez Sama Raimiego. Scena, na którą szczególnie zwrócono uwagę, to ta, w której człowiek-pająk stara się zatrzymać rozpędzony pociąg, a jego zazwyczaj czerwona maska zmienia nagle barwę na czarną.

Na drugim miejscu uplasował się "Kill Bill vol. 2" (2004) Quentina Tarantino, ze szczególnym uwzględnieniem sceny, w której Billowi mieszają się kanapki. Trzecią lokatę zajął obraz "Pojutrze". Tu w jednej ze scen bohater przedstawiając prezydentowi zagrożenie, rysuje na mapie USA linię dzielącą kraj na pół, której kształt znacznie zmienia się pomiędzy ujęciami. Dostało się również takim obrazom, jak "Troja" (za słońce wschodzące na zachodzie), "Harry Potter i więzień Azkabanu", "Shrek 2", "Krucjata Bourne'a", "Efekt motyla", "Pasja" czy "Hellboy".

Od filmowych wpadek roi się także w rodzimych produkcjach. Na internetowych forach najczęściej pojawiają się przykłady zaczerpnięte z "Krzyżaków" (1960). Monumentalne dzieło Aleksandra Forda stało się sztandarowym symbolem filmowego bałaganiarstwa i niekonsekwencji. O jadącym w oddali samochodzie, znikającym pasie z mieczem, czy zegarkach na rękach rycerzy krążą w sieci setki mniej lub bardziej ukwieconych historii.

Kilkudziesięciu wpadek doliczyli się także wielbiciele komediowej trylogii z Kargulem i Pawlakiem w rolach głównych. W pojedynczych scenach Witia potrafi być odziany w dwie różne koszule, kiedy indziej - w zależności od kadrowania - zmienia się liczba sztachet w płocie, a jeden i ten sam kot ma różne umaszczenie.

Prawdziwą perełkę znajdziemy również w "Vabanku", gdzie na obrzeżach międzywojennej Warszawy majaczą PRL-owskie blokowiska. Za to sfilmowany w lesie Wiedźmin ma za plecami nie tylko malowniczą panoramę Karkonoszy, ale też nadajnik radiowo-telewizyjny. A montażystom "Killerów dwóch" nie udało się zgrabnie usunąć kadru, w którym wyraźnie widać, jak Cezarego Pazurę w scenie upadku za biurko wyręcza kaskader.

Łukasz Kuźmiński, "Dzień Dobry"

Dzień Dobry
Dowiedz się więcej na temat: wpadka | wpadki | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy