Reklama

"Call Girl": Kulisy słynnej seksafery

29 listopada zadebiutuje na polskich ekranach "Call Girl" - oparty na faktach film, który odsłania kulisy politycznej seksafery w liberalnej Szwecji lat siedemdziesiątych.

"Call Girl" to połączenie znakomitej gry aktorskiej (Pernilla August, aktorka Bergmana) i hipnotyzującej atmosfery tamtych czasów, którą doskonale oddają zdjęcia Hoyte van Hoytema, operatora "Szpiega", kostiumy Cilli Rörby (kostiumograf filmowej adaptacji trylogii "Millenium" Stiega Larssona) oraz przeboje ABBY.

Sztokholm, rok 1976. Za fasadą opiekuńczego państwa, kwitnie seksbiznes. W nocnych klubach i pokojach hotelowych, politycy korzystają z usług nieletnich prostytutek. Iris - wychowanka poprawczaka zostaje ekskluzywną Call Girl, zwabiona wystawnym życiem i drogimi ciuchami. Nastolatka, która sypia za pieniądze z urzędnikami jest cennym świadkiem w śledztwie, które ma doprowadzić do przewrotu na szczytach władzy.

Reklama

Inspiracją dla filmu "Call Girl" był największy skandal polityczno-obyczajowy w Szwecji lat siedemdziesiątych, tzw. Bordellhärvan ("afera burdelowa"). Ujawniono wówczas, że wysokiej rangi politycy, korzystali z usług luksusowych prostytutek, także nieletnich. W maju 1976 roku w Sztokholmie kobieta o pseudonimie Doris Hopp została aresztowana przez policję i oskarżona o stręczycielstwo.

W tym samym roku komisarz policji Carl Persson wysłał memorandum do ówczesnego premiera Olofa Palme zawierające listę nazwisk, wśród nich również nazwiska przedstawicieli elity politycznej kraju. Ta notatka w listopadzie roku 1977 trafiła w ręce dziennikarza Petera Bratta, który na łamach dziennika Dagens Nyheter, ujawnił listę biznesmenów i polityków, którzy korzystali z usług Doris Hopp i jej prostytutek.

Wśród nich pojawiło się nazwisko byłego ministra sprawiedliwości Lennarta Geijera. Minister sprawiedliwości i Olof Palme zdementowali jednak tę informację. Gazeta była zmuszona przeprosić ministra i zapłacić odszkodowanie. "Call Girl" to pierwszy film, który odsłania kulisy szwedzkiej seksafery. Jego scenariusz oparty został o zeznania Evy Bengtsson, prostytutki, która miała wówczas 14 lat.

"Kiedy rozpoczynałem prace nad filmem byłem przekonany, że będzie to czysty thriller, nawiązujący do moich ulubionych amerykańskich filmów z lat siedemdziesiątych. Film skupiający się na intrydze, dla którego najważniejsza jest fabuła, osnuta na prawdziwym politycznym skandalu, jaki wydarzył się w Sztokholmie w połowie lat siedemdziesiątych" - tłumaczy Mikael Marcimain, reżyser "Call Girl".

"Scenariusz był bogaty, ale im bardziej pochłaniały mnie przygotowania do zdjęć, casting, a potem realizacja, tym bardziej czułem, że muszę zagłębić się w psychikę moich bohaterów, dać im tyle psychologicznej głębi, ile to możliwe, pozwolić im na niekonsekwencję, by nigdy nie byli jednoznacznie dobrzy albo źli" - dodaje.

"Chciałem, by warstwa wizualna była z jednej strony niewymuszona i naturalna, ale też pełna blasku i kolorów, doprawiona szczyptą kinowej poezji. 'Call Girl' to opowieść o utracie niewinności: tracą ją młode dziewczęta, policja, politycy. Splatając osobne nitki ludzkich losów, byłem w stanie budować historię o bardziej uniwersalnym wydźwięku. To osobisty, społeczny thriller o Szwecji w czasach seksualnego wyzwolenia i dezorientacji" - podsumowuje Marcimain.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: covery
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy