Reklama

Z "Mam talent!" - do aresztu

Zapewne nie o takiej karierze marzył 24-letni mieszkaniec Bytomia, który wystąpił w programie telewizyjnym "Mam talent!", mimo że był poszukiwany m.in. za rozbój i kradzież. Zamiast uznania jurorów i widzów wzbudził zainteresowanie policji. Wpadł, bo program obejrzał dzielnicowy jednego z komisariatów.

24-latek trafił już za kratki, gdzie spędzi najbliższych kilkanaście miesięcy - poinformował w piątek rzecznik bytomskiej policji aspirant sztabowy Adam Jakubiak.

"Przed kilkoma tygodniami dzielnicowy z komisariatu w Bytomiu-Miechowicach oglądał program jednej ze stacji telewizyjnych. Ku swemu zaskoczeniu zobaczył na ekranie telewizora ukrywającego się przed wymiarem sprawiedliwości od września ubiegłego roku 24-letniego mieszkańca dzielnicy Karb" - powiedział Jakubiak.

Mężczyznę - m.in. za rozbój, kradzież i zniszczenie mienia - poszukiwały sądy w Bytomiu i Oleśnie, które nakazały go zatrzymać i dostarczyć do najbliższej jednostki penitencjarnej.

Reklama

Na dodatek śpiew poszukiwanego bytomianina nie przypadł do gustu jurorom, którzy nie dopuścili go do kolejnego etapu programu.

"Prezentujący swoje uzdolnienia bytomianin, biorąc udział w programie, zapewne liczył na przyspieszenie kariery scenicznej i chyba nawet przez myśl mu nie przeszło, że już wkrótce pogoń za sukcesem przyspieszy jego pobyt za kratami aresztu śledczego, gdzie czeka go 1,5 roku odsiadki za popełnione wcześniej przestępstwa" - podsumował Jakubiak.

Spostrzegawczy dzielnicowy dostał nagrodę pieniężną od szefa bytomskiej policji.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: areszt | areszty | talenty | kradzież | talent | Mam Talent
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy