Reklama

"Ślub od pierwszego wejrzenia" [ODCINEK 6]: Co się działo?

Za nami szósty odcinek nowej edycji programu "Ślub od pierwszego wejrzenia". Co się w nim działo?

"Ślub od pierwszego wejrzenia": Aneta i Robert

Aneta i Robert już od pierwszej chwili wpadli sobie w oko. Obydwoje mają dystans do świata i duże poczucie humoru, przez co łatwo było im złapać kontakt. Z pozoru wydaje się, że nie obchodzi ich zdanie innych, ale gdy tylko nadarzyła się okazja, wypytywali gości o swoją drugą połówkę.

Koledzy utwierdzali pana młodego w przekonaniu, że jego małżonka robi bardzo pozytywne wrażenie. Byli pewni, że jest ona stworzona dla Roberta. Również krewni Anety patrzyli bardzo przychylnym okiem na jej męża.

"Ja byłam pozytywnie zaskoczona, tym, że jest takie ciepłe odbicie od niego. Tworzy wrażenie takiego ciepłego, normalnego człowieka" - stwierdziła siostra Anety.

Reklama

Wszyscy goście zauważyli, że Aneta i Robert bardzo do siebie pasują, nie tylko pod względem charakteru, ale również i wyglądu. Mało tego, rodzina pana młodego stwierdziła, że Aneta jest bardzo podobna do siostry Roberta, Żanety. Nic dziwnego, że ona i świeżo upieczona bratowa szybko złapały ze sobą dobry kontakt.

Chociaż Aneta i Robert zaczęli budować więź, to panna młoda nadal wprowadzała pomiędzy nimi dystans. Gdy przyszedł czas na tradycyjny pocałunek, pan młody musiał obejść się smakiem. Widać było, że Aneta nie chce się z niczym spieszyć.

Panna młoda była bardzo wzruszona tym, jak to wszystko się potoczyło. Lata samotności wydawały się być dla niej tylko niewyraźnym wspomnieniem. Aneta nawet nieśmiało przyznała, że Robert ma w sobie wszystko to, o czym marzyła.

"Nie wyobrażałam sobie, że będzie aż tak pięknie. Nie liczyłam na takie coś... Jestem przeszczęśliwa i strasznie ciekawa tego, co przyniesie przyszłość - wyznała.

"Ślub od pierwszego wejrzenia": Kasia i Paweł

Kasia i Paweł nie ukrywali tego, że bardzo się sobie nawzajem spodobali. Na weselu byli radośni i rozgadani, a podczas sesji zdjęciowej nie szczędzili sobie czułości. Patrząc na ich zachowanie, można by powiedzieć, że są parą już kilka ładnych lat.

Dopiero gdy nowożeńcy wyjechali w podróż poślubną, do Kasi dotarło, że ich relacja rozwija się nieco za szybko. Tą ją nieco przeraziło. Panna młoda nie była przyzwyczajona do tego typu relacji. Zwykle to ona była tą, która dba o drugą połówkę.

"Nigdy nie miałam tego w związku, że ktoś się mną opiekował. To ja musiałam zadbać o siebie" - wyznała Kasia.

Panna młoda doceniała gesty pana młodego, ale nie kryła swojej skrępowania. Jeszcze nie przywykła do tego, że Paweł swobodnie ją dotyka i przebywa w jej towarzystwie. Czy bariera Kasi oddali ich od siebie?

Paweł naprawdę się starał, by zapewnić Kasi romantyczną i miłą atmosferę. Jednak dla niej to było za dużo. Gdy podarował jej naszyjnik, tak naprawdę nie wiedziała, jak się zachować.

"Jak dostałam ten łańcuszek, to naprawdę było mi bardzo miło. Podziękowałam, przytuliliśmy się i w ogóle, ale dla mnie to jest już za dużo. Ja też się głupio poczułam, bo dla niego nic nie miałam" - zdradziła Kasia.

Pan młody jednak zdawał się nie zauważać rosnącego spięcia, które rodziło się w jego żonie. W jego przekonaniu wszystko szło idealnie. Nie wiedział jednak, że Kasia skrywa przed nim swoje prawdziwe myśli...

Podczas spaceru, na który para się wybrała widać było, że Kasia powoli dystansuje się od Pawła. Jej głowa była pełna myśli o przyszłości, przez co nie mogła skupić się na teraźniejszości.

"Ślub od pierwszego wejrzenia": Julia i Tomasz

Julia i Tomasz niezbyt przypadli sobie do gustu, jednak gdy zaczęli ze sobą rozmawiać, zaczęła się wytwarzać pomiędzy nimi więź. Chociaż pierwszy taniec nie poszedł im za dobrze, to gdy naszedł czas krojenia tortu, goście nie musieli dopingować pary, aby się pocałowała...

Ujął mnie tym, jaki był podczas przyjęcia weselnego. Chciałam usiąść, to przysuwał mi krzesło. Sprawdzał, żeby przypadkiem nie nadepnąć mi na suknię. To jest jedna z cech, której ja chciałam u swojego męża - wyznała Julia.

Tomek i Julia coraz swobodniej czuli się w swoim towarzystwie. Tuż po weselu, bez skrępowania, położyli się razem na łóżku i zaczęli dyskutować o dniu pełnym przeżyć. Cały stres, który wcześniej im towarzyszył, zniknął i wydaje się, że szybko nie wróci.

Co prawda skrępowanie minęło, ale Julia zaczęła dostrzegać już pierwsze wady swojego męża. Panna młoda uważała się za wygadaną osobę, jednak jej mąż okazał się być bardziej wylewny od niej. Nieustannie opowiadał o swojej pasji do brydża, czym skutecznie usypiał Julię. Czy podczas podróży poślubnej będzie tak samo?

Natalia Krzywoń

RMF
Dowiedz się więcej na temat: Ślub od pierwszego wejrzenia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy