Reklama

Mieczysław Szcześniak powraca w "SuperSTARciu"

Mieczysław Szcześniak powraca ze zdwojoną siłą. Piosenkarz opowiada, że mimo długiej nieobecności w mediach, intensywnie pracował. A już w piątek 3 października zadebiutuje w nowym muzycznym show "SuperSTARcie".

Co skłoniło pana do udziału w nowym programie "SuperSTARcie"?

Mieczysław Szcześniak: - Szczerze? Dwie podstawowe rzeczy. Po pierwsze to prezent dla stęsknionej mnie w mediach publiczności. Myślę, że dla każdego artysty największym osiągnięciem jest to, że mieszka się w głowach i w sercach ludzi, kiedy ma swoją publiczność. Dbam o to szczęście. Poza tym lubię wyzwania, a taki program zmusza do 'przeprogramowań' - mnie samego i odbiorców.

To po pierwsze. A po drugie?

- Formuła tego programu jest dobra, wreszcie chodzi o muzykę. Nie ma takich programów w telewizji, gdzie można po prostu pomuzykować w różnych gatunkach. Zmierzyć się z nimi i sprawdzić się w zupełnie innym repertuarze niż ten, który zwykło się wykonywać. Gdzie ma się publiczność, która może to usłyszeć, ocenić. Nawet takiego klubu w Warszawie nie ma - oczywiście oprócz klubów karaoke (śmiech).

Reklama

Nie boi się pan wyzwań, które będą stawiane uczestnikom?

- Dla mnie to sporo nauki, bo nigdy nie śpiewałem na przykład rocka, opery czy dance. Dzięki temu musiałem przyjrzeć się dogłębniej literaturze muzycznej i wiem, jak wiele mam jeszcze do nadrobienia. Poza tym program jest bardzo profesjonalny i gości w nim wielu kapitalnych muzyków.

Czego spodziewa się pan po tym show?

- Przede wszystkim kontaktu z publicznością. Bez niej żaden artysta nie da rady. Chcę się przywitać, powiedzieć jak się mam, przedstawić, co nowego robię. Nie ma dziś wielu takich możliwości.

Sam pan wspomniał, że ostatnio nie było pana za wiele w mediach - co się z panem działo w tym czasie?

- Bardzo intensywnie pracowałem. Kiedyś pracowałem kilka lat nad jedną płytą - teraz pracuję nad kilkoma jednocześnie. Mam energię i zapał. Otaczają mnie wspaniali ludzie, którzy mają przyjemność ze współpracy ze mną: Krzysztoń Herdzin, Meccore String Quartet, czarny chór LIFE CHOIR z L.A., Wendy Waldman. Pracuję więc z zapałem i radością.

Jakiego repertuaru możemy się spodziewać na nowych płytach?

- Ostatnio na przykład skomponowałem muzykę do wierszy księdza Jana Twardowskiego. Poleciałem do Chicago, tam wynająłem studio i nagrywałem tę płytę z brazylijskimi muzykami. Taka kontynuacja piosenki 'Spoza nas'.

W jakim stylu będzie ten repertuar?

- Płyta będzie w rytmie samby i bossa novy, saó i chorinjo. Poza tym nagrywam już od jakiegoś czasu drugą płytę - z czarnym chórem LIFE CHOIR z Los Angeles. To będą nowe piosenki, w stylu starego gospel, rythm&blues. Nagrałem piosenkę do amerykańskiego filmu. W 2011 roku wyszła również w Polsce płyta, nagrana w Stanach Zjednoczonych, która nazywa się 'Signs', czyli znaki. W listopadzie tego roku, pojawi się w dwupaku z przedostatnią płytą pt. 'Zwykły Cud', z czego się bardzo cieszę. Mam jeszcze wiele fajnych planów.

Rozmawiała Paulina Persa (PAP Life).

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: SuperSTARcie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy