Reklama

Marta Manowska: Ciągle szukam swojego miejsca

- Mieszkam już w szesnastym miejscu w swoim życiu - mówi Marta Manowska. Gospodyni programu "Rolnik szuka żony" twierdzi, że mimo licznych przeprowadzek wciąż nie znalazła swojego miejsca na ziemi.

Nawet we własnym mieszkaniu nie czuje się jak w domu, ze względu na obowiązki zawodowe spędza tam bowiem bardzo mało czasu.

Marta Manowska urodziła się w Siemianowicach Śląskich, większość życia spędziła jednak w Katowicach. Tam, na Uniwersytecie Śląskim, ukończyła studia dziennikarskie. Poza tym przez rok mieszkała w Hiszpanii, gdzie na Universidad de Valladolid studiowała historię sztuki. Gospodyni programu "Rolnik szuka żony" przyznaje, że kocha wszystkie te miejsca, nie może jednak nazwać ich swoim miejscem na ziemi. Nawet w obecnym mieszkaniu, ze względu na obowiązki zawodowe nie czuje się jeszcze jak w domu.

Reklama

- Trudno powiedzieć, że to jest moje miejsce na ziemi, bo teraz każde inne miejsce jest moim miejscem na ziemi bardziej niż moje mieszkanie. De facto mnie tam nie ma i to jest jedyna rzecz, która może mnie boleć przy tych wszystkich doznaniach, które mam. Rzadziej jeżdżę do domu, do rodziny. Kiedyś byłam tam raz w miesiącu, teraz nie było mnie prawie dwa miesiące - mówi Marta Manowska agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Gwiazda przeprowadzała się kilkakrotnie, zawsze jednak mieszkała w mieście. Twierdzi, że na razie nie jest gotowa, by zamieszkać na wsi. Znacznie lepiej odnajduje się bowiem w pędzie wielkiego miasta niż spokoju wsi.

- Mieszkam już w szesnastym miejscu w swoim życiu. Spędziłam rok w Hiszpanii, rok w Krakowie, mnóstwo czasu w Katowicach. Cały czas chyba szukam swojego miejsca - mówi Marta Manowska.

W ciągu najbliższych kilku miesięcy gwiazda z pewnością nie znajdzie czasu na zaaklimatyzowanie się w swoim mieszkaniu. Nadchodzące wakacje spędzi bowiem w gospodarstwach rolnych należących do kawalerów z drugiej edycji programu "Rolnik szuka żony". Zdjęcia potrwają minimum kilka tygodni. W drugiej edycji programu wystąpi pięciu rolników, którzy w ten sposób chcą znaleźć towarzyszkę życia. Marta Manowska, jako prowadząca, często bywa nazywana swatką.

źródło: TVP / x-news

- Ja jestem swatką, to jest moja praca, więc wara od mojej pracy, śmieję się oczywiście. Wierzę, że przyjdzie taki moment, i nie po to, żeby szczycić się tym, że będzie w programie "Rolnik szuka żony" małżeństwo - mówi Marta Manowska.

Prezenterka twierdzi jednak, że w życiu prywatnym, poza kamerami, udało jej się zeswatać parę swoich znajomych. Nie był to jednak efekt jej celowego działania.

- To nie było zamierzone, że ja sobie wykoncypowałam, że akurat ta osoba z tą stworzą świetny związek. Stało się to przypadkiem, to dwójka moich przyjaciół, teraz obserwuję ich szczęście i jestem jego częścią. To mnie bardzo cieszy - mówi Marta Manowska.

Drugą edycję programu "Rolnik szuka żony" będzie można oglądać już jesienią na antenie TVP1.


Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Newseria Lifestyle
Dowiedz się więcej na temat: Marta Manowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy