Reklama

Kontrowersje wokół "Władców marionetek"

Telewizja TVN po raz kolejny w ostatnim czasie oskarżana jest o nierzetelność i podawanie nieprawdziwych informacji. Tym razem kontrowersje wywołał film dokumentalny "Władcy marionetek".

Obraz w reżyserii Tomasza Sekielskiego, dziennikarza programu "Teraz my!", miał wstrząsnąć środowiskiem politycznym. Był emitowany w TVN i TVN24. Jego twórcy chcieli pokazać jak niewiele znaczą słowa w rodzimej polityce.

W filmie Sekielski pokazuje fragment debaty prezydenckiej, w której Donald Tusk twierdzi, że rozmawiał z "Panią Ewą", pielęgniarką, która zarabia 1020 zł. Dziennikarz w swoim obrazie próbuje odszukać rozsławioną pielęgniarkę ze szpitala w Skarżysku-Kamiennej. W filmie pada teza, że premier kłamał, bo popularnej "Pani Ewy" nie ma w tym szpitalu.

Reklama

Okazuje się, że dziennikarz TVN mija się z prawdą. "Pani Ewa" istnieje - "Rzeczpospolita" przeprowadziła z nią nawet wywiad.

"Wbrew temu, co twierdzi TVN, nikt mnie nie wymyślił na potrzeby polityki" - mówi Pani Ewa, która twierdzi, że o jej istnieniu Sekielski dobrze wiedział. Sam z nią rozmawiał telefonicznie.

Rzecznik rządu w liście do prezesa telewizji TVN dołączył dwa dokumenty: oświadczenie "Pani Ewy" z października 2007 roku zawierające zgodę na publikację jej nazwiska i wynagrodzenia oraz pismo dyrektora szpitala do Tomasza Sekielskiego z sierpnia 2008 roku, w którym potwierdza on, że "Pani Ewa" jest postacią autentyczną i pracuje w podległej mu placówce.

To już kolejna wpadka stacji w ostatnim czasie. Przypomnijmy, że kilka dni temu sąd zarzucił TVN-owi manipulację w sprawie artystki, Doroty Nieznalskiej.

Media2.pl
Dowiedz się więcej na temat: marionetki | TVN SA | kontrowersje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy