Reklama

Kamilla Baar: Atrakcyjna kobieta jak Sherlock Holmes

Gdyby nie została aktorką, byłaby malarką. Uwielbia Paryż i włoskie wino z bąbelkami. W drugim sezonie polsatowskiego serialu "Na krawędzi" udowadnia, że atrakcyjna kobieta może być jak Sherlock Holmes.

W drugiej serii "Na krawędzi" gra pani komisarz Lenę Korcz. Jakie są pani wrażenia?

Kamilla Baar: - Bardzo podobają mi się filmowe zdjęcia autorstwa Adama Bajerskiego, które, biorąc pod uwagę, jak mało mieliśmy czasu na ich realizację, robią wrażenie. Dopiero teraz mogłam je w pełni docenić.

Czy odczuwa pani już działalność fanklubu "Na krawędzi", który wywalczył, że Polsat zdecydował się nakręcić kontynuację serialu?

- Myślę, że zostałam zaakceptowana. To jest chyba tak jak z rodziną, z którą jest się związanym. Gdy dołącza do niej ktoś nowy, to daje się tej osobie kredyt zaufania. Liczę, że ten kredyt jest przeze mnie dobrze wykorzystywany i że ludzie polubili moją bohaterkę, a przy okazji też mnie.

Reklama

Patrząc na panią w roli Leny, mam wrażenie, że świetnie się pani czuje w jej skórze.

- Dziękuję! Jest mi bardzo miło, bo rzeczywiście tak jest.

Co najbardziej podoba się pani w inspektor Korcz?

- Głównie emocjonalność i wielowarstwowość tej postaci, jej niesłychane skupienie oraz intuicja. Imponują mi ludzie, którzy mają w sobie pasję, a ona właśnie taka jest. Pracuje 24 godziny na dobę, a przy tym jej życie prywatne, o tym widzowie sami się przekonają, jest bardzo skomplikowane.


Scenarzyści fajnie ją wymyślili...

- Jest taka... amerykańska. Kiedy oglądałam seriale zza Oceanu, często marzyłam o takiej roli. Cieszę się, że scenarzyści Arkadiusz Borowik i Maciej Dutkiewicz dali mi szansę zmierzyć się właśnie z taką postacią.

Czy miała pani na nią jakiś wpływ? Może wymyśliła jej pani np. fryzurę?

- Nie. Wszystko wymyślił Maciej, a ja się w Lenę tylko wcieliłam. Nie miałam wątpliwości, że ona powinna być właśnie taka, a nie inna, więc nie miałam powodu, żeby cokolwiek zmieniać.

To zupełnie inna rola niż miła i spokojna ginekolog Hana Goldberg z serialu "Na dobre i na złe"...

- Dlatego tym bardziej cieszę się, że mogłam się znaleźć w tym fantastycznym miejscu oraz świetnym towarzystwie i przeżyć taką przygodę.

Serialowi policjanci z rezerwą przyjęli do zespołu Lenę Korcz. A jak panią przyjęto do ekipy "Na krawędzi"?

- Wszyscy znamy się od dawna, tylko Maćka [Dutkiewicza - przyp. red.] poznałam dopiero podczas zdjęć próbnych. W trakcie rozmów okazało się, że mamy mnóstwo wspólnych tematów, a do tego również identyczny gust filmowy i literacki. Z aktorami też się świetnie dogadywaliśmy na planie. Mam wrażenie, że zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Teraz tylko czekam na reakcje widzów.

Lubi się pani oglądać na ekranie?

- Patrzę na siebie zawodowo - już teraz to potrafię. Porównuję, co zamierzałam zrobić, a co udało się z tego zrealizować. Poza całym stresem i poczuciem niespełnienia, tak jak wszyscy aktorzy zawsze czuję radość, gdy oglądam siebie na ekranie.

4 października na ekrany kin wchodzi film "Służby specjalne" w reżyserii Patryka Vegi. Kogo pani tam gra?

- Zupełnie inną postać niż w "Na krawędzi". Jestem kobietą "z zewnątrz", czyli partnerką jednego z filmowych gliniarzy. To było też bardzo ciekawe wyzwanie zawodowe.


Rozmawiała Marzena Juraczko

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

TV14
Dowiedz się więcej na temat: Na krawędzi | Kamilla Baar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy