Reklama

Joanna Racewicz zagrzewa frankowiczów do walki z bankami

Popularna dziennikarka i prezenterka telewizyjna Joanna Racewicz przypomniała, że kilka dni temu minęła szósta rocznica "Czarnego Czwartku", czyli dnia, który ostatecznie pogrążył tych, którzy wzięli kredyty mieszkaniowe we frankach szwajcarskich. Racewicz przyznała, że też miała problem z takim kredytem, ale "wzięła sprawę we własne ręce".

Popularna dziennikarka i prezenterka telewizyjna Joanna Racewicz przypomniała, że kilka dni temu minęła szósta rocznica "Czarnego Czwartku", czyli dnia, który ostatecznie pogrążył tych, którzy wzięli kredyty mieszkaniowe we frankach szwajcarskich. Racewicz przyznała, że też miała problem z takim kredytem, ale "wzięła sprawę we własne ręce".
Zdaniem Joanny Racewicz od kredytu we frankach warto uwolnić się właśnie teraz / Michał Baranowski /AKPA

15 stycznia 2015 roku na skutek polityki Szwajcarskiego Banku Narodowego frank szwajcarski podrożał w Polsce o ok. 30 proc. To spowodowało, że wielu kredytobiorców znalazło się w koszmarnej sytuacji. Trudno było im spłacać kredyt, a w większości przypadków niemożliwe stało się sprzedanie nieruchomości w kwocie, która pokryłaby jego nową wartość. Zdaniem Joanny Racewicz od takiego kredytu warto uwolnić się właśnie teraz.

"Nie ma wątpliwości - mimo pandemicznego spowolnienia w sądach - w tym roku na wokandę trafi rekordowa liczba pozwów. Banki już zwiększają rezerwy na wypadek ryzyka prawnego dotyczącego walut. Ogłosiły to już BOS´, mBank i BNP Paribas. Lista się wydłuża" - napisała na Instagramie. Dodała, że Komisja Nadzoru Finansowego kilka tygodni temu rekomendowała bankom zawieranie ugód z frankowiczami i pochwaliła prawników, którzy występują w obronie "ukredytowanych".

Reklama

"Na razie nieźle radzą sobie prawnicy, wzmocnieni orzeczeniem TSUE z października 2019 roku. Rok później na 955 zapadłych w Polsce wyroków - 883 było korzystnych dla klientów, 45 - dla banków, a 27 skierowano do ponownego rozpatrzenia. Frankowicze wygrali w 92 proc. spraw. Jednolitych rozwiązań raczej nie będzie, bo to oznaczałoby konieczność jednorazowego zaksięgowania nawet 45 mld złotych. Kosmos. Może to więc idealny moment, żeby wziąć sprawy w swoje ręce? Ja już wzięłam" - zaznaczyła.

Dziennikarka zwróciła się też do osób, które na takie kredyty się nie zdecydowały i teraz mówią, że należało nie ryzykować kredytu w walucie, w jakiej się nie zarabia. Odpowiedziała im, że dla tysięcy ludzi na dorobku to była wtedy jedyna szansa na własne mieszkanie.

Internautce, która napisała, że właśnie procesuje się z bankiem i "niech bank się boi, bo ona bała się przez kilka lat", Racewicz odpisała: "Proszę się nie bać. Będzie dobrze". Osobie zapowiadającej, że zamierza "złoić bankowi du...", odpowiedziała: "To jest nas więcej". Reakcji na swój komentarz doczekała się też m.in. internautka, która napisała, że kiedy z mężem brała kredyt w złotówkach "frankowicze śmiali im się w twarz". Joanna Racewicz zareagowała na ten komentarz słowami: "Proszę więc podziękować mądrym doradcom. Przy nas takich nie było. I proszę nikogo nie potępiać, nikt nie zasłużył".

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Racewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy