Reklama

Dynamo: Więcej niż magia

Chodzi po wodzie. Zamienia zabawki w żywe zwierzęta. Siłą myśli usuwa tatuaże! Kiedyś był dzieciakiem z pasją, dzisiaj ma własne show i miliony fanów na całym świecie.

Spotykamy się w przytulnej restauracji nad polskim morzem, by na chwilę zapomnieć o rzeczywistości i porozmawiać o magii. Dynamo, który tak naprawdę nazywa się Steven Frayne, prosi, bym wyobraził sobie dowolną kartę. - Piątka kier - myślę. 30-letni czarodziej z Bradford w hrabstwie West Yorkshire skupia się, patrzy mi w oczy (mam wrażenie, że czegoś w nich szuka!) i... wyciąga z talii piątkę kier.

Wierzy pan w magię?

Steven "Dynamo" Frayne: - Naturalnie! Odczuwam jej moc za każdym razem, gdy występuję przed ludźmi. Według mnie to rodzaj emocji - silnej i bardzo tajemniczej.

Reklama

Kiedy pojawiła się w pana życiu?

- Kontakt z magią miałem już jako 7-letni chłopiec. Wtedy jeszcze nie był to mój sposób na życie. Po prostu obserwowałem dziadka. Jako 11-latek zacząłem robić sztuczki - głównie po to, by powstrzymać kumpli ze szkoły przed dokuczaniem mi. Byłem słabym, chorowitym dzieckiem, przez co stanowiłem łatwy obiekt zaczepek. Wie pan, że potrafili wsadzić mnie do beczki i zamkniętego w niej sturlać ze wzgórza?

- Dzięki paru wyrafinowanym sztuczkom raz na zawsze pokazałem im, gdzie raki zimują. Beczka zaczęła im znikać. Czasem znikałem ja (śmiech). Miałem 15, może 16 lat, gdy powiedziałem sobie: - Kocham to, chcę się tym zajmować przez resztę życia. Udało się!

Nosi pan przydomek Magician Impossible - Magik Niemożliwy. W dodatku Dynamo!

- To proste - bo robię rzeczy, które wydają się absolutnie niemożliwe. A Dynamo? Nazwano mnie tak w Nowym Jorku podczas spotkania w gronie profesjonalistów. Byłem mały, zwinny, produkowałem mnóstwo elektryczności. Jeden z iluzjonistów, zafascynowany moimi możliwościami, przedstawił mnie innym: - Ten dzieciak to nasz Dynamo.

Jak to możliwe, a raczej - niemożliwe, że robi pan wszystkie te rzeczy?

- Bez pasji nie zajdziesz zbyt daleko. Jeśli naprawdę interesujesz się magią, wszystko jest w twoich rękach. Są przecież książki, instrukcje. Wymaga to jednak cierpliwości i treningu. Poza tym, każdy mistrz iluzji ma tajne sztuczki, których nikomu nie zdradzi.

Rozmawiał Maciej Misiorny.

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy