Reklama

Aleksandra Popławska: Postanowiłam się zmienić

Aleksandra Popławska długo czekała na sukces, za to teraz jest zasypywana propozycjami. Wkrótce zobaczymy ją w dwóch nowych serialach: drugim sezonie "Zbrodni" oraz "Belfrze". A na horyzoncie jest także rola w komedii romantycznej!

Gra pani humorystyczną rolę w serialu "Nie rób scen". Jak udaje się pani zapanować nad mimiką podczas zabawnych dialogów?

Aleksandra Popławska: - Śmieję się, czytając scenariusz po raz pierwszy. Ale gdy nagrywam konkretne sceny, znam już tekst na pamięć. Do tego stopnia, że podczas realizacji zdjęć przychodzi kryzys - wydaje mi się, że to, co mówię, wcale nie jest komiczne. I dopiero oglądając efekt swojej pracy w telewizji, znów się uśmiecham. Czasem oczywiście na planie "gotujemy się" i trzeba przerwać ujęcie, ale raczej wynika to z humoru sytuacyjnego: ktoś zrobi coś śmiesznego albo przekręci kwestię.

Reklama

W serialu sensacyjnym "Wataha" wcieliła się pani w zupełnie inną postać - zimną panią prokurator. Jak się pracowało nad taką rolą?

- W sumie podobnie. Iga i Olga mają wiele wspólnego, obie są twarde i rzadko się uśmiechają.

Pani też jest raczej poważna. Trudno znaleźć zdjęcie, na którym ma pani wesołą minę...

- To prawda, ale to się powoli zmienia. Wcześniej krępowało mnie chodzenie na imprezy, pozowanie na ściankach, całe to "bywanie". Na szczęście znalazłam sposób - po prostu gram. To nie ja jestem gościem na oficjalnych eventach, tylko postać, którą kreuję. Wybierając się na taką imprezę, pożyczam buty, które noszę w spektaklu albo bluzkę Olgi z "Nie rób scen". To działa, wkrótce będzie mnóstwo moich uśmiechniętych zdjęć. Obiecuję (śmiech).

Do niedawna w ogóle unikała pani takich spotkań.

- Zgadza się, ale jakiś czas temu zrozumiałam, że aktorstwo to nie tylko talent i dorobek artystyczny, ale też znajomości i PR. Żeby było jasne - zdolności i praca są najważniejsze, bez nich nie ma się co pokazywać, ale... No właśnie, nie wszyscy mają możliwość chodzenia do teatru, nie znają naszych nazwisk. Czasem, żeby dostać rolę, trzeba się pokazać, przypomnieć o sobie. I ja to teraz robię.

Siostra pomaga?

- Oczywiście, Magda poleca mnie, a ja ją. Razem wystąpiłyśmy w serialu "Wataha", a teraz w "Nie rób scen". Choć wspólną scenę miałyśmy tylko w tej pierwszej produkcji. W "Nie rób scen" spotkałyśmy się raz, mijając się w garderobie (śmiech). A tak na poważnie, bardzo bym chciała zagrać z nią w kolejnym projekcie.

Jest szansa, że oba seriale będą kontynuowane?

- Mam taką nadzieję. Uwielbiam moje bohaterki, ale z tego, co wiem, żadne decyzje jeszcze nie zapadły.

To może zobaczymy panią w jakichś nowych produkcjach?

- Tak. Wkrótce rozpocznę zdjęcia do drugiej części "Zbrodni" - trzyodcinkowego kryminału stacji AXN, gram też w "Belfrze". To serial, w którym wcielam się w byłą żonę głównego bohatera (w tej roli Maciej Stuhr - przyp. red.). Być może pojawię się w komedii romantycznej, ale rozmowy na temat tego filmu dopiero się rozpoczęły. Mam również sporo planów związanych z teatrem. Oznacza to mnóstwo pracy.

Rodzina się nie buntuje?

- Nie. Mój partner (Marek Kalita - przyp. red.) sam jest aktorem i zna ten zawód od podszewki. Wie, że są okresy prosperity, a potem trzeba poczekać na propozycje.

Rozmawiacie w domu o rolach? Oglądacie produkcje, w których występujecie?

- Raczej nie mamy na to czasu. Marek obejrzał ostatnio trzy odcinki "Nie rób scen" i choć bardzo mu się podobało, resztę zostawił sobie na wakacje. Często razem pracujemy za to nad spektaklami teatralnymi, wtedy automatycznie kontynuujemy próbę w domu.

Córka też poszła w wasze ślady.

- Tak. Choć ma dopiero dziesięć lat, zagrała już w jednym odcinku "Na dobre i na złe" oraz w filmie "Zero". Podeszła do tego profesjonalnie, byłam z niej bardzo dumna. Wiem, co potrafią zrobić dzieci na planie, gdy po raz dziesiąty trzeba powtórzyć jakąś scenę. Antosia świetnie sobie poradziła.

Będzie jej pani odradzać wybór tego zawodu?

- Zobaczymy. Na razie jest na to za wcześnie. Antosia uwielbia teatr, ale teraz jej największą pasją są komiksy. Czyta je i sama rysuje. Może kiedyś zostanie graficzką? Kto wie.

Rozmawiała Monika Ustrzycka.

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Kurier TV
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy