"Wyznania nastolatki" [recenzja]: Minnie, chłopak jej matki i seks

Kadr z filmu "Wyznania nastolatki" /materiały prasowe

Temat inicjacji seksualnej w kinematografii zdaje się być kojarzony głównie z pieprznymi komediami, zapoczątkowanymi w latach osiemdziesiątych przez pierwszą część "Świntucha" i spopularyzowanymi wraz z kolejnymi odsłonami i klonami serii "American Pie". Niesłusznie, co pokazuje chociażby przykład wybitnego "Absolwenta" Mike'a Nicholsa. Kwestię tę - w wersji skrajnie pesymistycznej - wielokrotnie podejmował także Larry Clark, twórca pamiętnych "Dzieciaków". Wraz z premierą "Wyznań nastolatki" swoje trzy grosze do tematu dorzuca także debiutująca reżyserka Marielle Heller.

Tytułową bohaterką filmu jest piętnastoletnia Minnie, mieszkająca wraz ze swoją młodszą siostrą i oderwaną od świata matką-alkoholiczką licealistka i początkująca rysowniczka. Dziewczyna postanawia odciąć się od lat dziecięcych i wejść jak najszybciej w dorosłość. Przygodny seks z Monroem, starszym od niej o ponad dwadzieścia lat chłopakiem matki, okazuje się być pierwszym z wielu seksualnych eksperymentów, stanowiących kolejne przystanki na drodze ku dojrzałości i samoświadomości. Bohaterka skrzętnie dokumentuje swe kolejne dokonania, opisując je w nagrywanym na kasety dzienniku.

Wszystko ma miejsce w San Francisco połowy lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku - środowisku i czasie idealnym dla buntu oraz pierwszych przygód z seksem i środkami odurzającymi.

"Wyznania nastolatki" stanowią adaptację na poły autobiograficznej powieści graficznej Phoebe Gloeckner. Heller, także scenarzystka filmu, w swej wizji jest bezkompromisowa - zarówno jeśli chodzi o prezentację nagości i aktów seksualnych, jak i żonglerkę kolejnymi stylistykami. Bawi się chronologią wydarzeń, a integralną część narracji stanowią animowane wstawki, będące ilustracją wyobraźni Minnie.

Reklama

W rękach mniej zdolnego debiutanta "Wyznania nastolatki" mogłyby się stać kolejną niesmaczną komedią lub, w najlepszym wypadku, ambitną porażką. Na szczęście Heller zdaje się być świadoma pożądanych efektów i potrzebnych do ich uzyskania środków filmowych. Udało jej się także idealnie obsadzić swych bohaterów. Odkryciem filmu okazuje się grająca Minnie 22-letnia Bel Powley, przekonująco odtwarzająca kolejne skrajne emocje nastolatki. Świetni są także znany z "Czystej krwi" Alexander Skarsgård w roli Monroe oraz jak zawsze niezawodna Kristne Wiig jako matka Minnie.

Podobnie jak niektórzy z bohaterów tegorocznego "Bang Gang" Evy Husson, Minnie również poszukuje przede wszystkim odwzajemnionego uczucia oraz zaakceptowania samej siebie. Jednak w przeciwieństwie do francuskiej reżyserki, Heller wystrzega się moralizatorskiego tonu. Zamiast tego, pozwala dopiero odkrywającej swą seksualność bohaterce na kolejne pochopne decyzje i wyciąganie z nich wniosków. To dzięki temu empatycznemu podejściu finał poszukiwań Minnie jest dla widza tak satysfakcjonujący.

8/10

"Wyznania nastolatki" (The Diary of a Teenage Girl), reż. Marielle Heller, USA 2015, dystrybutor: UIP, premiera kinowa: 15 kwietnia 2016 roku.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy