Reklama

"Długie dzieciństwo": Kraina powtórnego dzieciństwa

Lino i Francesca to bezdzietne małżeństwo z długim stażem. Dziennikarz sportowy i profesor specjalizująca się w językach średniowiecznych. Ich sielankowe życie przerywa choroba Alzheimera. Francesco musi przejąć rolę matki i opiekunki męża powoli tracącego kontakt z rzeczywistością.

Pupi Avati to twórca mało znany w Polsce. Poza retrospekcją w czasie Letniej Akademii Filmowej w Zwierzyńcu i pokazem "Młodszego syna" w ramach festiwalu Etiuda&Anima dwa lata temu żaden z kilkudziesięciu jego filmów nie znalazł się w regularnej dystrybucji w naszym kraju. Szkoda. Tym bardziej, że zaległości ma nadrobić "Długie dzieciństwo" - film poprawny, lecz niestety nie najlepszy w twórczości Avatiego.

Avati przyjaźnił się z o niemal dwie dekady starszym Federico Fellinim i ponoć to seans "8 i pół" zainspirował go do zajęcia się reżyserią. We Włoszech jest twórcą cenionym, nagrodzonym za całokształt twórczości statuetką Davida di Donatello Włoskiej Akademii Filmowej. Mimo wieku nadal aktywny, niemal co roku prezentuje kolejny film. "Długie dzieciństwo" ma wiele charakterystycznych cech dla jego kina. Często porównuje się go z Fellinim - doza absurdu, szczypta sentymentalizmu i nostalgii za krainą dzieciństwa, liryzm i wątki autobiograficzne przefiltrowane przez artystyczną wrażliwość zgodnie z zasadą licentia poetica.

Reklama

U Avatiego cenię ów włoski temperament, który pozwala mu w tak swobodny i bezpretensjonalny sposób wykorzystywać melodramatyczne i komediowe tony. U innego twórcy, w innych filmach mogłyby drażnić, lecz w kinie Avatiego stają się dopełnieniem świata przedstawionego.

"Długie dzieciństwo" - z liryczną do bólu muzyką stałego kompozytora Avatiego Rizo Ortolaniego - jest opowieścią o dojrzałej, gotowej do poświęceń miłości. Poprawną, spokojnie poprowadzoną historią, zilustrowaną starannie dopracowanymi kadrami. Dzieło doświadczonego rzemieślnika, które w pewnym momencie przestaje jednak oddziaływać na emocje widza.

Razi przede wszystkim obawa przed odważniejszym wygraniem motywu starości. Wystarczy wspomnieć, że główną bohaterkę gra ubrana w siwą perukę czterdziestoletnia Francesca Neri. Avati niepotrzebnie przerywa nagle dramatycznym zwrotem subtelnie rozwijaną relację małżonków w czasie choroby Lino. Francesca bowiem swój niespełniony instynkt macierzyński (para nie ma dzieci) przelewa na chorego męża, powoli cofającego się mentalnie do czasów dzieciństwa. Równolegle rozwijany jest pięknie filmowany wątek wspomnień Lino z czasów, gdy jako chłopiec po stracie rodziców wakacje spędził u ciotki na wsi niedaleko Bolonii. A był to czas pierwszych erotycznych fascynacji i przyjaźni.

Owa narracyjna wolta, jakiej dokonuje pod koniec filmu Avati sprawia wrażenie, jakby sam nie ufał historii, jaką zaczął swoim widzom opowiadać. Niepotrzebnie. Problem bezdzietnej pary (naznaczonej z tego powodu w wielopokoleniowej rodzinie), z której los na swój okrutny sposób zakpi, oferując dzieciństwo w chorobie, był sam w sobie interesującym materiałem filmowym. Los kobiety, która zamiast życia obok przystojnego, w pełni sił mężczyzny ze zdjęcia i wspomnień, musi nauczyć się opieki nad "starym chłopcem". Z wrażliwością i doświadczeniem Avatiego mógł powstać film sporego formatu. Wiele scen zresztą o tym świadczy. Ostatecznie "Długie dzieciństwo" to dzieło delikatne, lecz chwilami aż mdłe.

4/10

Zobacz oryginalny zwiastun filmu:


---------------------------------------------------------------------------------------

"Długie dzieciństwo" ("Una Sconfinata giovinezza"), reż. Pupi Avati, Włochy 2012, dystrybutor: Vivarto, premiera kinowa: 27 lipca 2012 roku.

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: powoli | recenzja | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy